Nigdy nie wątp w mnie!

751 35 2
                                    

( Z perspektywy Karin)

Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.  Mimo, iż udawał twardego to był bardzo uczuciowym chłopakiem.
- Axel!  No bo ja kilka dni po finale turnieju węży wyjeżdżam- powiedziałam smutno
-Co?!  - zerwał się z łóżka
- Ja się dopiero dowiedziałam. Zrozum muszę jechać do USA na operację by mi wycięli tego tętniaka. Wtedy będę długo żyć! - krzyknęłam, mimo spływających łez po policzkach.
Spojrzałam na niego stał i wpatrywał się w nasze zdjęcie. Miał mocno zaciśnięte pięści, wszystkie mięśnie miał napięte.
- Czemu tu nie możesz mieć operacji? - spytał spokojnie
- Bo w USA są lepsi specjaliści od tego- odpowiedziałam
- Cholera! Przecież nie możesz wyjechać!  Czy ty wogóle wrócisz? - chyba pierwszy raz przeklnął.
- Jeśli przeżyje operację to zapewne tak- dodałam
- Będziesz żyć!  - krzyknął, odwrócił się i spojrzał się mi w oczy.
-Bo masz dla kogo!  Rozumiesz!  - wykrzyczał
-Rozumiem- odparłam
- I nie bój się będę czekał na ciebie tak długo jak będzie trzeba. Będziemy do siebie pisać smsy i dzwonić. - dodał, uśmiechnął się mimo, iż widziałam, że wymusił uśmiech. 
To kolejna dla niego zła wiadomość. Mam nadzieje, że nie wpłynie na jego jakość gry.

(Z perspektywy Axela)

Będę na nią czekał tak długo jak będzie trzeba.
- Chodź Karin, idziemy na trening. Za trzy dni mecz - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej, chodź czułem się jakby przed chwilą mnie walec drogowy przejechał.
-Dobrze! - odparła
Szybko pobiegłem się przebrać i poszliśmy. Całą drogę trzymałem jej drobniutką dłoń.
-Zróbmy coś szalonego- rzekłem
- Co? - Zapytała
-Wskakuj- przykucnąłem i wziąłem ją na barana.
- Wow, ale fajnie było by być takim wysokim- powiedziała
Chwyciłam ją mocno, torbę z ubraniami przerzuciłem tak by nie spadła i zacząłem biec.
- Ey głuptasie! Co robisz?! - wykrzyczała Karin
- Biegniemy na trening, zaraz dobiegniemy. Widzisz, masz prywatną podwózkę- powiedziałem zadyszany.
Gdy dobiegłem na boisko wszyscy mieli otwarte szeroko oczy. Włosy Karin lekko wiatr rozdmuchiwał w różne strony.
-A Tobie co?  Nóg ona nie ma?  - powiedział Kevin
-Postanowiłem potrenować bieg z moim aniołkiem, a co zazdrosny? - Karin zeskoczyła z mnie
- To wsiadaj! - dodałem
- Podziękuje za taką formę treningu -odparł poirytowany Kevin
-Chłopaki spokój! - krzyczał Mark
- Dobra czas na trening- krzyknął Erick
- Ale taki porządny- dodał Kevin
- O ile znowu nie wrzucisz piłki do wody jak ostatnio Kevin - zaśmiał się Jude z resztą.
Ja w tym czasie się przebrałem.
- Wtedy to był wypadek- powiedział naburmuszony Kevin
-Dobra dajcie mu spokój - powiedziałem
- O jeden normalny- ucieszył się Kevin
- Patrz Kevin tam jest bramka a tam woda. Celuj w bramkę. - dodałem, wszyscy wybuchli śmiechem
-Serio? Ty też Axel- Kevin wkurzył się na maksa
-Mark strzelam- krzyknął Kevin
Nagle gdy strzelił pokazały się  trzy smoki które wirowały z piłką.
-No to ja na to Tarcza Zeusa!- wykrzyczał Mark
Piłka znalazła się w siatce.
- Tak to się robi!- krzyknął Kevin
-Co to było? - spojrzał na mnie Jude, który był zamyślony
-Sam nie wiem - odparłem
-Nazwijmy to Wirujący Smoczy Trójkąt - dodał Willy, jak zwykle poprawiając okulary.
-Mi się to podoba- krzyknął Kevin.
Do końca dnia słuchaliśmy jaki to Kevin nie jest cudowny i boski,bo o sobie tak mówił.
Gdy poszliśmy z Karin do domu.  Była strasznie głodna.
- Masz na coś ochotę? - spytałem
- No nie wiem sama, burczy mi w brzuchu- odpowiedziała
- A co byś zjadła? - spytałem ponownie
- Hamburgera - rzekła

Wstąpiliśmy po drodze do knajpy, zamówiłem dwa hamburgery i poszliśmy.
- Axel! - krzyknęła
-Co? - spojrzałem na nią
- Jak mam jeść jedną ręką jak za drugą mnie łapiesz- odparła
-Kochanie ty jesz ustami- zaśmiałem się a ona wraz z mną.
Szliśmy dalej w stronę mojego domu. Papierki po hamburgerach wyrzuciliśmy do kosza po drodze. Złapała mnie za rękę.
- Masz coś do picia - spytała
- Wiedziałem, że oto zapytasz i wziąłem ci z domu oranżadę-podałem jej puszkę.
Doszliśmy do domu, otworzyłem drzwi. Pobiegła do pokoju i odrazu się położyła na łóżku.
- Wiesz, ciężko mi się będzie rozstać z tym domem i z Tobą. - powiedziała
Odłożyłem torbę i usiadłem obok niej na łóżku. Głaskałem ją po głowie.
- Wiesz obiecałem Julii, że po wygranym finale przyjdziemy do niej. - powiedziałem jej na ucho, gryząc jej płatek ucha.
- Pójdziemy,  obiecuje- odpowiedziała.
Poszła wziąć prysznic, potem szybko ja.  Położyłem się obok niej. Szybko zasnęła, przysypiałem gdy nagle zadzwonił telefon.
- Słucham? -mówiłem cicho
- Co zrobiłeś, co chcesz jutro?  Chwila czekaj!  Skąd masz mój numer?  O której godzinie?  Będziemy! Powiem chłopakom!
Czekaj po co? Ale mówiłeś co innego! Dobra pa!
Odłożyłem telefon.
-Kochanie kto dzwonił?  - spytała przebudzona Karin
- Więc to był...

Zapraszam na kolejne części
A. Karolak

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaМесто, где живут истории. Откройте их для себя