»Chapter-89«

4.1K 263 28
                                    

- Co tu się do cholery jasnej dzieje? - pytam oszołomiona. Tato w błyskawicznym tempie zbiera porozrzucane ubrania po podłodze.

- Nie powinnaś być na dole z Mią? - pyta nerwowo, na co unoszę brwi.

- Nie powinieneś zachowywać się przyzwoicie? - burczę cały czas zszokowana widokiem jaki zastałam. - Jak mogłaś? - spoglądam z wyrzutem na Trishę. - Mówiłaś mi, że między wami nic nie ma, a tak zastaję was pieprzących się.

- Uważaj na słowa. - ostrzega mnie męski głos, na co unoszę brwi.

- Serio? Martwisz się teraz jak ja się wyrażam? No przepraszam bardzo, ale wolałam tego nigdy nie zobaczyć. Już tak szybko zapomniałeś o mamie? - głos mi się załamuje. Ojciec staje w miejscu i spogląda na mnie badawczo.

- Bella, Elizabeth umarła 18 lat temu.

- I co z tego! Harry miał race mówiąc, że to zły pomysł by Trisha tu przyjeżdżała. - te słowa wymykają mi się bez uzasadnienia, chociaż Harry tak naprawdę tego nie powiedział. Złe emocje mną kierują.

- Bella wyjdź.

- Nie! Nie wyjdę! Zachowujecie się jak rozwydrzone dzieci, które od razu włażą sobie do łóżka!

- Do cholery jesteśmy dorośli! Wiemy co robimy! - podnosi na mnie głos.

- No chyba raczej nie! Jak wy to sobie wyobrażacie, co?! Ja jestem zaręczona z Zaynem a ty pieprzysz jego matkę!

- Wyjdź!

- Ballo zostawiłaś swe... ou. - do pokoju wchodzi Lancelot, a gdy widzi swoją matkę i Christiana w takiej a nie innej sytuacji marszczy brwi. - Co tu się dzieje? - zwraca się zdezorientowany do mnie.

- No jak to co? Twoja mamusia poszła z moim tatusiem do łóżka, to się stało. - syczę, na co ojciec unosi brwi.

- Jaka mamusia? - ojciec marszczy brwi.

- Jakie łóżko? - Lancelot spogląda na mnie pytająco, a ja przewracam oczami.

- Pieprzyli się, rozumiesz? - mówię z politowanie.

Jego mina - bezcenna.

- Wyjdźcie stąd. - ojciec znowu próbuje nas wyrzucić.

- Wisz, to także moja sypialnia, więc jeśli ktoś ma stąd wyjść to ty. - mówię, na co zaciska szczękę.

- Powiedziałem wyjdźcie. Lancelot!

- Jesteście żałośni. - rzucam z obrzydzeniem.

- Ty też. - słyszę głos Trishy, na co zdziwiona spoglądam na nią.

- Że co? Powtórz. - żądam, a ona spogląda na mnie ze złością. Aha, czyli że ja jestem ta zła bo przerwałam im, okej rozumiem...

- Powiedziała, że jesteś żałosna, Bella chyba masz problemy ze słuchem, a teraz proszę cię bardzo wyjdź. - mówi za nią tata.

Woli ją od własnej córki.

- Czemuż niby ja jestem żałosna, co? - pytam Trishę, kierując na nią całą moją złość.

- Całowałaś Harrego będąc z Zaynem. Myślisz, że nie widziałam, jak niósł cię na rękach? - szydzi, a ja czuję się jakby ktoś oblał mnie wiadrem wody.

Dziwka jedna musiała to widzieć, kiedy byłam pijana.

- A ty pieprzysz się z moim ojcem, będąc mężatką. Ciekawe co na to Yaser.

- Nie boję się go.

- Zobaczymy.

- Dosyć tego. - ojciec rusza w moją stronę.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz