»Chapter-3«

9.2K 449 34
                                    

 Szybko wstaję i przełykam ślinę. Serce mi przyśpiesza kiedy postać podchodzi do mnie. 

Poznaję ją. To ten mężczyzna który chciał zabić Harrego. 

Odruchowo rozglądam się za jakimś nożem do obrony, ale niczego nie znajduję.

-Ty wredna suko. - łapie mnie za włosy i ciągnie do góry  tak abym na niego spojrzała. Piszczę cicho bo to sprawia mi ból. - Zamknij się. Chyba chcesz jeszcze pożyć, no nie?  - zaczynam szarpać się, ale przyciska nóż do mojej szyi, przez co zaprzestaję swoim ruchom.

-Czego chcesz? - udaje mi się  wyszeptać. Wiedziałam, że to zajście na pewno będzie za mną kroczyć.

-Ooooooo , jak milutko. A ponoć  anioły są dobrze wychowane. - mimo wszystko jeszcze raz chcę się wyrwać, chociaż sięgnąć srebrnej tacy leżącej obok nas na stoliku. Jęczę niezamierzenie kiedy jeszcze bardziej oplata moją talię ręką, skutecznie przy sobie trzymając.

-Duszę się - chlipie. Marszczy brwi a jego uścisk dopiero po chwili  maleje. Spogląda na moje piersi. W myślach przewracam oczami. Mam duże piersi a ten gorset jeszcze je powiększa. 

-Komuś tu ciasno - uśmiecha się chytrze. Po chwili wraca do swojej kamiennej twarzy i bardziej przyciska ostrze do mojej szyi, jednocześnie ją raniąc.

Boże zlituj się nade mną.

Jeśli jeszcze mnie czymś zaskoczy, albo przestraszy - zemdleję. To jest bardziej niż pewne. 

- Nieładnie jest się mieszać w nieswoje sprawy - nawiązuje do tego zajścia na łące - Jeszcze nie wiesz komu pomogłaś. Więc ja pomogę tobie ale w inny sposób...

- Bella! Jesteś gotowa? Wszyscy na ciebie czekają! - dobiega nas głos taty zza drzwi.

- Kurwa! - przeklina mężczyzna przede mną - Piśnij choć słówko o całym tym zajściu a poderżnę ci gardło bez skrupułów. -szepcze.

O Chryste.

Pstryka palcami w powietrzu i znika. Bezwładnie opadam na fotel . 

- Bella? Mogę wejść? - drzwi się otwierają. - Gotowa? Zbiłaś lustro? - za dużo pytań

- Chodźmy już - wstaję, jednak jeszcze przed tym dotykam mojej szyi.

Nie ma nic.

Marszczę brwi rozglądając się. Kiedy jednak znowu słyszę marudzenie ojca, wychudzę.

                                                                                 *  *  *

< Perspektywa widokowa >

- Mogę z tobą porozmawiać ? - pyta Lancelot i i wraz z Bellą udaję się na szczyt zamku. Brakuje zaledwie 2 kroków by spaść  z kilkuset metrów do wody . Pomijając to że można rozbić się o skały.

Bella ciężko oddycha, wachluje sobie wachlarzem i opiera o mur. Ten gorset za bardzo ją ciśnie. W dodatku scena z demonem odtwarza jej się w głowie przez cały czas. Uważała na każdym kroku i przypatrywała się każdemu, kogo jeszcze nie znała.

- Wyglądasz prześlicznie - komentuje Lancelot. Persii wymusza uśmiech dziękując mu na wydechu. - Wybacz mi tę śmiałość ale będę z tobą szczery. Teraz, gdy awansowałem mam już tylko jeden cel. Małżeństwo z piękną kobietą. A ty wyrosłaś na piękną kobietę.

- Duszę się - Bella szybko oddycha i robi się blada . 

- Ja też mam tremę. - odwraca się od niej zawstydzony, ale nie wie że ona mówi poważnie. Odwrócony od niej nie widzi że w tym czasie mdleje i spada do wody.                                                                                                                     

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz