»Chapter-77«

5K 277 21
                                    

Od razu się w niego wtulam. Nie da się opisać mojego szczęścia. Jest przy mnie ojciec. Moja jedyna rodzina. Pomimo, że Trisha  traktuje mnie jak swoją córkę, a Zayn jest narzeczonym czuję się tu strasznie obco.

- Skąd ty się tu wziąłeś? - pytam kiedy się od siebie odsuwamy. Mam ochotę skakać i wrzeszczeć, gdyż napełniona jestem szczęściem. Tata po mnie wrócił. Nie zapomniał o mnie. Nadal mnie kocha.

- Otworzyłem przejście no i jestem. - wskazuje na siebie - Balla muszę zabrać cię na Dobrą Stronę. Tam jest twoje miejsce.

- To wspaniale. - mówię i jeszcze raz się do niego przytulam.

- Nic ci nie zrobił? - szepcze tato do mojego ucha.

- Kto? - podnoszę głowę.

- Zayn. - stwierdza, a ja wzdycham. Teraz już sama nie wiem kto jest dla mnie ważniejszy. Narzeczony czy ojciec. Oczywiście zapomniałam wspomnieć, że to opętany narzeczony. Byłam skłonna nawet być z nim po Ciemnej Stronie i wziąć ślub. Zostawiając tym ojca. Niestety nie wykorzystał tego, ale sama już nie wiem czy mam go o co obwiniać. Przecież tego nie chciał. Został mimowolnie opętany. Jednak ja tak to sobie tłumaczę, ale chcę wrócić na Dobą Stronę. Postanowiłam to kiedy jeszcze byłam z Zaynem. Oczywiście zbywał mnie. Może inaczej by się to potoczyło gdyby razem ze mną pojechał do mojego ojca.

- Nie. - mówię równie cicho. Oczywiście, że zrobił mi krzywdę fizyczną i psychiczną, ale nie chcę tego rozpamiętywać. Dołują mnie te wspomnienia, przez co mam ochotę zaspać i już nigdy więcej się nie obudzić.

- Na pewno? - pyta takim tonem jak przystało na opiekuńczego ojca.

- Na pewno. - uśmiecham się.

- A szympans w lokach?

Cicho chichoczę.

- Też nie.

- Ej, ja tu nadal stoję. - słyszymy głos Harrego, przez co odsuwam się lekko od ojca i na niego spoglądam.

- No. Na prawdę jest do niego podobny. - przyznaję rację ojcu z czego się śmieje. Harry zdezorientowany unosi na nas brwi.

- Do kogo jestem podobny? - pyta. - Niektórzy mówią że do mamy, ale ja tak nie twierdzę. Myślę, że mam jej nos, uszy wujka Gienka, oczy ciotki Lutki, zgrabne nóżki babci Stasi, kolor włosów i loki dziadka Teodora, a budowę ciała i penisa ojca. - wymienia swoje wszystkie części ciała pokazując jednocześnie palcem. Kiedy wypowiada ostatni wyraz i pokazuje to miejsce, czerwienię się jak burak. On jest nienormalny.

- Chodziło jej że ogólnie jesteś podobny do małpy idioto. - mówi z politowaniem mój ojciec, a ja ze śmiechem mu przytakuję.

- Ou. - krzywi się. - Serio? Nie mogłeś wymyślić nic lepszego od szympansa w lokach?

- Najwyraźniej nie.

- Ja też coś na ciebie wymyśle.

- Niby co.

- Jakieś przezwisko. - odruchowo rozgląda się po otoczeniu. - Masz twarz podobną do szczura, więc mogę nazywać cię szczurzą mordką.

- Jesteś kretynem, wiesz? - mój ojciec zamyka poirytowany oczy, a Harry przechyla lekko głowę na bok.

- Pamiętaj, że ja nie zacząłem bitwy na wyzwiska. Po drugie gdyby nie ja Bella już dawno gryzłaby ziemię a po trzecie... no nie ma trzeciego, ale chyba z trzecim lepiej brzmi. - drapie się po głowie, a ja wzdycham. 

Przyznaję mu rację. Gdyby nie on już byłabym martwa.

- Wiem i za to jestem ci dozgonnie wdzięczny. - mówi mój ojciec całując mnie w czubek głowy. - Mogę ci się jakoś odwdzięczyć?

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz