»Chapter-13«

7K 374 9
                                    

- Jesteś głupi, jeśli sądzisz, że tani podryw na mnie podziała.

- To nie był podrywa skarbie. - marszczy brwi patrząc na mnie jak na idiotkę. No dobra, nie musiałam tego mówić.

- To niby co? Groźba? - prycham, ale mam wrażenie że mnie ignoruje.

- Zrobisz wszystko bym nie zabił tego chuja,  tak? - kończy papierosa, a niedopałek wyrzuca na ziemię. Sama fatyguję się by go zadeptać.

- Nie muszę nic robić, wystarczy, że zawiadomię straż, a już po tobie, w ogóle sama nie wiem dlaczego zagłębiam się w tą idiotyczną  konwersację. - kręcę głową, wymijając go. Zatrzymuje mnie, chwytając za łokieć. - Zostaw nas w spokoju. - warczę wyrywając swoją rękę. Boję się, że może zacząć się zachowywać tak jak wtedy w moim pokoju.

- Jedna noc, a nic mu nie zrobię.

- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz. - śmieję się jaki idiotka. Zaciska szczękę i wiem, że teraz już nie ma żartów.

- Czy wyglądam jakbym się śmiał? - zajeżdża sarkazmem.

- Nie jestem dziwką.

- Chcę się tylko z tobą przespać, nic więcej dociera?

- Dociera do ciebie, że ja nie chcę?

- W takim razie zamawiaj sobie czarną suknię. Będzie ci potrzebna. - odwraca się na piecie i odchodzi.

                                                                                *  *  *

- Siadaj i się nie ruszaj. Muszę wziąć prysznic. - szepczę popychając go na moje łóżko. Nadal nie wierzę że się zgodziłam.

- Luz. - pada na niego całym swoim ciałem.

Wzdycham wchodząc do łazienki. Zamykam za sobą drzwi na klucz i rozbieram się. Wchodzę  pod prysznic i zaczynam szybko myć głowę. Co jak co, muszę ładnie wyglądać na jutrzejszej ceremonii.

- Bardzo mi się nudzi. - słyszę za drzwiami.

- Nie obchodzi mnie to. Chciałeś spać to idź śpij. - spłukuję pianę z włosów i namydlam swoje ciało.

Otwieram zaskoczona buzię kiedy wchodzi do łazienki. Przecież zamykałam drzwi.

- Wyjdź stąd. - piszczę zakrywając się rękoma.

- No otwórz. Mam tu dla ciebie ręcznik. - podchodzi do kabiny.

- Nie - chwytam rączki drzwiczek, by czasami ich nie otworzył.

- Nie będę podglądał.

- Nie.

- Otwieraj.

- Nie.

- Mam cię sam  stamtąd wyciągnąć?

Myślałam, że odpuści i sobie pójdzie, ale jak widać tak się nie dzieje. Jestem na niego wściekła za to, że tak miesza w moim życiu i pacha się tam gdzie nie trzeba.

- Wyskakuj z tego prysznica. Mam zamknięte oczy. Naprawdę. 

- Nie.

- 3... 2... 1...

- Dobra - oddaję za wygraną. Nie wierzę że to robię.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz