»Chapter-33«

7.2K 354 19
                                    

- Bella! -  prawie piszczy ze szczęścia. - Gdzie ty jesteś? Wszystko z tobą dobrze? Nic cię nie boli? Może jesteś ranna? Gdzie ty się podziewasz, my tu odchodzimy od zmysłów...

- Tato już, spokojnie. - uspokajam go, jednocześnie wycierając łzy z oczu. Próbuję zapanować nad moim łamiącym się głosem, ale nie mogę.

- Jak spokojnie?! Dziecko! Przez tygodnie nie ma cię w domu! Nie dawałaś znaku życia! Jak ja mam tu być spokojny, co? Gdzie ty w ogóle jesteś? - mimo, że głos ma podniesiony, to słyszę  w nim wielką ulgę. - Wracaj do domu, natychmiast. Albo nie, czekaj wyślę po ciebie wojsko. Nie będziesz szlajać się sama... Gdzie ty jesteś? 

Tego pytania obawiałam się najbardziej. Co mam mu powiedzieć? ''Hej tato, jestem po ciemnej stronie w zamku u jednego z najgroźniejszych królów tego kontynentu, a na dodatek jestem jeszcze jego żoną"

Biorę głęboki oddech i boję się, że jeśli powiem mu prawdę, on przyjedzie tutaj, wraz ze swoim wojskiem, by mnie stąd odbić. Wiem, że Harry się nie podda i zabije mojego ojca. Nie wiem do czego jestem mu potrzebna. Przecież nie chce mnie skrzywdzić ani nic z tych rzeczy, to po co mnie tu trzyma?

- Tato, to skomplikowane. - stwierdzam drapiąc się po głowie.

- Jak skomplikowane? Bella, nie pogrywaj ze mną. - zniża swój głos i wiem, że teraz już jest zły - Mów gdzie jesteś.

- Tato...

- Bella mów.

- Tat....

- Bella do jasnej cholery mów. - krzyczy, a ja aż się wzdrygam. Nigdy nie słyszałam go w takim stanie. Do nikogo się jeszcze tak nie zwracał.

Wzdycham i  przygotowuję się wewnętrznie na szok mojego ojca.

- Jestem po Ciemnej Stronie - szepczę najciszej jak mogę. Rozglądam się czy aby czasem Harrego albo kogoś innego tu nie ma. Gdyby jednak, miałabym ostro przechlapane.

Mój ojciec milczy przez dłuższą chwilę i już wyobrażam sobie w głowie jaki jest zszokowany tą informacją.

- Dziecko...  ale jak... ty... przecież...  jak? - pląta się we własnych słowach.

Wspomnienia zaczynają wracać i rozpłakuję się.

- On mnie porwał - chlipię. Tak bardzo chcę się do niego teraz przytulić, a on zapewniłby mnie, że wszystko będzie dobrze.

Moja dolna warga drży i zaczynam się trząść. To za dużo jak dla mnie.

- Bella, kochanie moje spokojnie. - uspokaja tata. Mój szloch jeszcze bardziej się nasila, kiedy przypomina mi się, że Zayn też tak do mnie mówił. Kochanie. - Powiedz mi tylko gdzie jesteś.

- W zamku. - szepczę i mam zamiar strzelić sobie z placka w czoło.

- Bello, proszę skup się. Znasz chociaż imię tego który cię porwał? - pyta spokojnie, ale wiem, że w środku bije się z myślami. Jest zrozpaczony, ale nie da po sobie tego poznać.

Moje serce staje, a cała reszta ciała sztywnieje kiedy ktoś staje  za mną  i oplata mnie jedną ręką w talii, a drugą wyciąga telefon z mojej dłoni.

- Harry... - szepcze, a głos mi się łamię. Nie wiem nawet co chcę powiedzieć.

- Po co do niego dzwoniłaś? - pyta i wiem, że wstrzymuje się z całych sił by nie wybuchnąć. 

Boże co ja narobiłam...

- Harry...

- Pytałem, po co dzwoniłaś? - jego szczęka się zaciska i mocniej oplata mnie ręką w talii. Chociaż nie widzę jego twarzy, mogę stwierdzić, że jego zmarszczka na czole jest pogłębiona a oczy wyrażają furię.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz