»Chapter-69«

5.4K 265 19
                                    

69 Harry czuwa :D

**************************************************

Odruchowo pocieram czoło.

- No. Skrótowo mówiąc jesteśmy w dupie, znaczy wy jesteście. - mówi nam Harry, a ja zamykam oczy, udając że tego nie słyszałam.

- Nie pomagasz. - mówi mu Trisha, jeszcze raz próbując włączyć portal. Harry tylko prycha, a ja zastanawiam się, co my teraz zrobimy. Przecież nie możemy być cały czas u Harrego. Nie, że nie chcę czy coś. Po prostu Zayn nas na pewno tam znajdzie.

- To na  nic. - słyszę po chwili głos Tishy. - Zaklęcie jest zmienione. Nie dam rady nic z tym zrobić.

Wypuszczam ze świstem powietrze, a niekontrolowane łzy skapują z moich policzków. Od razu wycieram je nadgarstkiem i czuję czyjąś rękę oplatającą moją talię. Wyrywam się z myślą że to Zayn, ale jednak to Harry. Przełykam tylko ślinę i chcą odwrócić się od niego, chwyta mnie za łokieć nie pozwalając na to.

- Co ty masz na szyi? - pyta odgarniając mi  z niej włosy.

Marszczę brwi.

- Co mam? - jestem zdezorientowana, on przymyka oczy i odchyla głowę do tyłu.

- Masz ich więcej?

- Czego więcej?

- Siniaków.

Och.

- Nie. - mówię po chwili zastanowienia się. - Chyba nie.

- Chyba? Bella do cholery on cię bił. - podnosi głos na co unoszę brwi.

- Bił mnie? A ty co? Święty jesteś? - pytam z łzami w oczach, przez co on mruży swoje.

- Nie tak. -  syczy w moją stronę. Od razu znajduję podobieństwo między nim, a Zaynem. Wyglądem może się różnią, nawet bardzo, ale za to charaktery mają takie same. Tyle, że Zayn potrafi bardzo dobrze grać i ukrywać swoje prawdziwe ja.

- Biłeś ją? - zawraca się do Harrego zaniepokojona matka.

- Raz, może dwa. - przyznaje przeczesując swoje włosy. A ja prycham.

Nie wspominając już że mnie zgwałcił.

Trisha tylko kręci z niedowierzaniem głową.

- Nie tak was wychowałam. - przypomina mu, a on wywraca oczami.

Nie tak was wychowałam - przedrzeźnia ją. - Zayn zawsze był na pierwszym miejscu, nigdy nie miałaś dla mnie czasu, pomimo tego, że byłem młodszy.

- Bo dobrze wiesz, że Zayn był chory. - jest na skraju płaczu.

Zayn chory? Na co?

- To nie zmienia faktu, że ja też bylem twoim dzieckiem.

- I nadal nim jesteś. Wiesz, że jako matka oddałabym za ciebie życie jeśli byłoby potrzeba. - rozpłakuje się na dobre, a Harry wypuszcza ze świstem powietrze.

Czuję się głupio stojąc tu i wysłuchując ich prywatnych rzeczy, ale mimo to powinnam wiedzieć więcej o Zaynie. W końcu jest moim narzeczonym.

Harry podchodzi do matki i bierze ją w ramiona. Jest zdziwiona, ale odwzajemnia jego gest. 

Harry, ten bezuczuciowy, chamski i irytujący idiota przytula swoją matkę. Może on naprawdę się zmienił? Od jakiegoś czasu stał się tak jakby... milszy?

Nagle w krzakach zaczyna coś szeleścić, przez co się wzdrygam i od razu kieruję wzrok w  do źródła dźwięku.

- Wracajmy. - odzywa się Harry odsuwając się od matki. - Coś czuję że Zayn nam się przygląda. - mówi ciszej podchodząc do mnie. Bierze nas obie pod rękę, a po chwili siedzimy już w jego samochodzie. - Wrócimy tu wieczorem.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz