-15-

57 8 0
                                    

Zimne poranne powietrze obudziło mnie idąc w parze z wychylającymi się promieniami słońca. Powoli wygramoliłam się ze śpiwora i jeszcze w namiocie ubrałam się w czarno-błękitne spodnie, t-shirt, skarpetki i bluzę oraz zażuciłam ciepły kaptur na głowę, ponieważ o tej porze było na zewnątrz zimno. Wyciągnęłam z plecaka jeszcze menażkę, w której miałam przygotowany wczoraj posiłek. Niespiesznie zjadłam śniadanie i zabrałam się za składanie namiotu oraz pakowania rzeczy do plecaka. Gdy byłam gotowa do drogi słońce wyszło już nad horyzont. Z położenia słońca mogłam określić, że jest już dziewiąta. Wróciłam do głównej drogi i dokładnie się rozglądnęłam. Ja znam to miejsce. Po drugiej stronie drogi była opuszczona farma, a obok mnie w cieniu drzew i krzewów ciągnęło się kilkanaście uli. Od strony z której przyszłam był potok w którym często się w dzieciństwie kąpałam. Już wiem! Za tym wzgórzem jest już Kalnica. Ale droga wiedzie naokoło... A gdyby tak... w formie myszołowa przelecieć nad pagórkiem? Zaoszczędziłabym czas i siły. Nie zwlekając dłużej tak jak pomyślałam, tak zrobiłam i po pięciu minutach byłam już po drugiej stronie. Przede mną roztaczał się przepiękny widok zapierający dech w piersiach. Pode mną stała szopa i lekko rozpadający się już dom rodzinny obok którego na lewo ciągnęły się inne domy z różnych lat. Niektóre nowoczesne, niedawno zbudowane inne jeszcze z przed wieku, a niektóre tak z początku XXI. Wszystkie te domy łączyła ulica po której czasem przejeżdżał jakiś samochód. A dalej pasły się krowy na kolejnym pagórku. Zachwycając się wioską, w której od tak dawna nie byłam schodziłam na dół kierując się do zagraconej szopy obok domu. W niej schowany był zapasowy klucz do domu. Tylko gdzie on był? Weszłam do zagraconego magazynu i zaczęłam przeszukiwać wszystkie skrzynie po kolei. W większości były ubrania, książki albo zabawki. Gdy sprawdzałam czwarty kufer przypomniała mi się doniczka z podwójnym dnem, z którą często robiliśmy sztuczki magiczne. Polegały one na tym, że wkładałyśmy z mamą jakiś mały, płaski przedmiot na dno doniczki, który ,,magicznie" znikał. I właśnie tam był ukryty kluczyk! Czemu wcześniej na to nie wpadłam!?Z prędkością światła dopadłam doniczkę leżącą niewinnie na starym stole z powyłamywanymi nogami. Wyciągnęłam upragniony przedmiot otwierając dolną pokrywkę, na której znajdował się poszukiwany klucz. Wyszłam z szopy uważając, by w żadnym wypadku nie wypadł mi z kieszeni. Prawie biegnąc podeszłam do drzwi wejściowych i włożyłam klucz do zamka. Pasował idealnie.
Powoli uchyliłam skrzypiące ze starości drzwi. Weszłam do ciasnego holu o beżowej tapecie w kwiatki. Po prawej stronie stała rozpadająca się drewniana szafka, więc nie ryzykowałam i nie położyłam na niej plecaka, tylko obok. Podłoga zastrzypiała pod wpływem ciężaru. Jedna deska nawet wyglądała, jakby miała się złamać. Ostrożnie poszłam dalej i otworzyłam drzwi prowadzące do kuchni. Drzwi zastrzypiały przerażająco głośno. Gdy postawiłam krok do przodu nie wiadomo skąd wyłonił się mężczyzna w czarnej kamizelce kuloodpornej i dmuchnął mi jakimś białym proszkiem w twarz. Rozglądnęłam się po kuchni. W pomieszczeniu stało jeszcze czterech takich mężczyzn. Jeden z nich stojący najdalej w kącie powiedział do krótkofalówki.
— Przyszedł wilk — pewnie był to jakiś szyfr. Nabrałam powietrza w płuca i uderzyłam pierwszego. Mężczyzna zachwiał się, ale zdołał ustać na nogach. Za mną pojawiło się jeszcze dwóch takich gości.
— Mamy babcię — wyrwał mnie z transu mężczyzna. Znowu powtórzyłam sekwencję ruchów. Tym razem uderzając dwóch następnych kolesi. Prawy-prawy-przód i brzuch. Ta wykuta regułka sprawdzała się bardzo dobrze przy zaskoczeniu osoby, jednak przy drugim podejściu trzeba było być już bardziej kreatywnym.
— Jest już Kapturek — krzyknął znowu facet. Ten gość mnie rozpraszał. Powolnym krokiem skierowałam się w jego stronę napinając mięśnie i nabierając oddech. Wtedy facet dodał jeszcze — przyszedł myśliwy — później się już nie odezwał, ponieważ mężczyźni zdołali się już otrząsnąć i mnie unieruchomić. Dalej nie pamiętam już nic. Absolutnie n i c.

PogońWhere stories live. Discover now