-1-

220 20 0
                                    

Dzień kończył się jak każdy inny. Minęło już pół roku od kiedy dostałam pracę. Jak co dzień nakarmiłam Lilę, moją papugę, ugotowałam obiad, zjadłam danie jednogarnkowe i właśnie miałam zasiąść przed telewizorem, by  pooglądać wiadomości, ale zadzwonił dzwonek do mojego mieszkania. Zerknęłam w kalendarz. Do kina idę z July dopiero jutro. Kto to może być? Otworzyłam, a w drzwiach stało trzech facetów: pierwszy wyglądał na człowieka po czterdziestce. Ubrany był w granatowy garnitur idealnie komponujący się z beżową koszulą. Twarz miał pokrytą wieloma zmarszczkami, lecz widać było przenikliwe iskierki w jego oczach. Dwóch pozostałych przypominało sylwetką typowych goryli. Mieli kamizelki kuloodporne z naszytym napisem FBI oraz broń przy pasie.
— Dzień dobry, pani Amanda Chase? — spytał mężczyzna w garniturze.
Pewnie on tu dowodził — pomyślałam. — Tak, o co chodzi? — odpowiedziałam podejrzliwie, przecież nie często ma się w domu takich gości — Proszę wejść.
— Dziękuję, my tylko na chwilę. — dodał ten sam co poprzednio. Wchodząc mężczyźni rozglądali się po mieszkaniu.
— Przepraszam, nie przedstawiłem się — rzekł lekko zakłopotany — Christopher Wray, dyrektor Federalnego Biura Śledczego.
— A co sprowadza dyrektora FBI do mojego mieszkania? — spytałam przyspieszając rozmowę. Miałam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, a niespodziewani goście zawsze zajmują dużo czasu.
— Chciałbym zadać pani tylko kilka pytań.
— To proszę zadawać — odpowiedziałam.
— Czy ma pani coś wspólnego z nietypowymi zwierzętami w różnych częściach miasta? — zapytał jakby nie wierzył, że przydzielono mu tak absurdalne zadanie.
— Nie wiem o czym pan mówi — powiedziałam spokojnie. Byłam w dużym stopniu zniecierpliwiona i poirytowana.
— O tym, że mamy nagrania jak przemienia się pani w tukana, anakondę i kojota. — odparł zupełnie nieporuszony.
— Czy to jest jakiś żart!? — prawie krzyknęłam ze złości. Oczywiście wiedziałam o czym on mówi, ale kto by się przyznał jakimś obcym facetom, że ma supermoce?
— Nie — wyjął z teczki laptop, na którym pokazał filmy z kamer ulicznych. Byłam pokazana podczas przemiany z człowieka w zwierzę, a później też w drugą stronę.
— Co to za fotoshop? — spytałam.
— To są oryginalne nagrania — odpowiedział lekko podenerwowany, co słychać było tylko w jego głosie. Wyraz twarzy miał cały czas taki sam, niezmienny od wejścia do pomieszczenia.
— Naprawdę pan myśli, że ja coś takiego potrafię?! — nie wytrzymałam i krzyknęłam facetowi w twarz.
— Tak jakby... — zaczął.
I wtedy z nerwów zamieniłam się w geparda. Ubrania oczywiście zamieniły się wraz ze mną. Nie wiem, dlaczego tak się działo, ale było to duże ułatwienie. Mężczyźni byli zbyt oszołomieni nietypowym obrotem spraw. Stali i wpatrywali się we mnie jak zahipnotyzowani. Ja też nie wiedziałam co robić. Ups...no to wpakowałam się w bagno. Wszystkie pozory, które tworzyłam wokół siebie pokazując, że jestem zwykłą dziewczyną ze zwykłymi marzeniami i pragnieniami właśnie pękły jak mydlana bańka. Starasz się ją zrobić, a kiedy ci się to w końcu uda ona po kilku sekundach pryska i nie ma po niej śladu.
Pierwszy ocknął się jeden z policjantów i zaczął się cofać, by zamknąć drzwi. Zbyt późno zauważyłam co chce zrobić i nie zdążyłam wybiec. Pozostało mi już tylko jedno... zmienić się z powrotem w człowieka i wszystko im wytłumaczyć... wzięłam głęboki oddech i stałam się na powrót człowiekiem.

PogońTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang