Prolog

375 20 0
                                    

- Nazywam się Amanda Chase i urodziłam się w małym miasteczku po polskiej stronie Karpat. Mój ojciec był anglikiem i gdy miałam dziesięć lat wyprowadził się z domu. Od tego czasu miałam tylko mamę. W wieku osiemnastu lat przeprowadziłam się do Krakowa, w którym ukończyłam studia zoologiczne z dyplomem - powoli czytał fragment mojego listu motywacyjnego na głos. Jeszcze przed chwilą siedziałam na korytarzu czekając, aż dyrektor Zoo w Central Parku zaprosi mnie do swojego biura. Dzięki bardzo dobrym wynikom na Uniwersytecie Jagiellońskim dostałam stypendium i przepustkę do pracy w USA, ale to dyrektor miał ostatnie słowo czy mnie przyjmie. Dlatego teraz zrobił niezręczną pauzę i ściągnął brwi w zamyśleniu.
- Hmmm, nie masz jeszcze doświadczenia dlatego zostaniesz zastępcą koordynatora zoo. Od teraz będziesz podlegać nie tylko mnie, ale też panu Dennisowi, który przez dwa miesiące będzie pokazywał ci i uczył jak masz wykonywać swój zawód. Po tym czasie pan Dennis pójdzie na zasłużoną emeryturę, a ty przejmiesz jego stanowisko. Czy to zrozumiałe? - tłumaczył mi mój przyszły szef. Ja z podekscytowania nie mogłam wydobyć z siebie nawet słowa, więc tylko energicznie kiwnęłam głową. Kiedy zauważył mój gest zaczął ponownie mówić.
- Pracę zaczniesz dopiero od jutra. Dzisiaj July, moja sekretarka, oprowadzi cię po zoo, a jeśli miałabyś jakieś wątpliwości lub pytania zwracaj się, proszę, do niej.
Zanim jeszcze skończył mówić wstał i uścisnął mi rękę na pożegnanie. Ja widząc, że rozmowa dobiegła końca odwzajemniłam uścisk i wyszłam z pomieszczenia. July czekała już przy wyjściu. Była bardzo energiczną i wesołą osóbką. Niedługo później byłyśmy już dobrymi kumpelami, które rozmawiały ze sobą jakby znały się od lat, ale i tak nigdy jej nie powiedziałam o moim sekrecie, ale dla was zrobię wyjątek i opowiem coś więcej o sobie.
Ja tak naprawdę jestem Dziewczyną Natury, nie, nie chodzi tu o nimfę czy coś w tym rodzaju, ale o to, że umiałam okiełznać żywioły oraz przemieniać się w każde zwierzę jakie chciałam...
Moja moc zaczęła się objawiać gdy miałam 6 lat, wtedy też zaczęłam trenować sztuki walki. Pewnego razu mocniej uderzyłam i na twarzy przeciwnika pojawiło się oparzenie. Od tamtego dnia próbowałam okiełznać moją moc. Codziennie ćwiczyłam w szopie koło domu. Najpierw próbowałam zmieniać się w duże ssaki mi. szympansy, lwy, a później w coraz mniejsze oraz w największe stworzenia.
Po kilku latach zaczęłam także próbować mocy żywiołów. Z tym było o wiele trudniej... a szczególnie gdy próbowałam wezwać ogień. Raz zapaliła się cała szopa i pozostały z niej tylko zgliszcza, a ja nie miałam nawet opażenia tylko kilka powbijanych drzazg.
Gdy studiowałam w Krakowie już w pełni panowałam nad mocami. Po przeniesieniu do USA miałam kilka niekontrolowanych przemian (nowe miejsce = jedna wielka niewiadoma = niekontrolowane emocje i przemiany). Dzięki pracy w zoo kupiłam nieduże mieszkanie z balkonem na 6 piętrze.
Jak wyglądam? Mam długie, proste rude włosy, szare oczy oraz bardzo jasną cerę. Jeśli chodzi o mój charakter... jestem introwertykiem. Nieśmiałą, szarą myszką, która nie chce rozgłosu. Chce być przeciętna. Nigdy nie zaczynam pierwsza rozmowy. Rzadko denerwuję się z drobnostek. Umiem się postawić, lecz wychodzi mi to z trudnością. Wystarcza mi to co mam, nie chcę nic więcej, nic w zamian, nie mam wielkich marzeń. Po prostu chciałabym, by wszystko było tak, jak jest.

PogońWhere stories live. Discover now