-2-

175 14 0
                                    

No i zaczęłam im opowiadać. Jak odkryłam swoją moc, o ćwiczeniach w szopie i przypadkowych zmianach, o których już wiedzieli. Nie wspominałam wcale o panowaniu nad żywiołami, bo po co mam im wszystko podawać na tacy. Wystarczy, że wiedzą już o Wybrance Natury, która zdarza się raz na kilkaset lat. Dobrze, że nie urodziłam się w średniowieczu, wtedy to by uznali mnie za czarownicę i spalili na stosie. Poprostu dołożę im kilka klocków do układanki. Niech pomyślą, że obrazek jest już ułożony. Gdy skończyłam zrobiło się tak cicho, że było słychać płytki oddech policjantów.
— Jest pani zatrzymana — powiedział Wray po dłuższej chwili. Osłupiałam. — do wyjaśnienia sprawy. — dokończył.
— Nie może mnie pan aresztować. Nie zgadzam się na to. — czym prędzej pobiegłam do najbliższego otwartego okna i wyskoczyłam przez nie. Policjanci próbowali mnie złapać, ale nie udało im się to i tylko zerknęli przez okno, gdzie zobaczyli jak zamieniłam się w kawkę. Gdy odlatywałam usłyszałam jeszcze odpowiedź dyrektora FBI — Owszem mogę. — rozchodzącą się między budynkami Nowego Jorku.

                      ~~~~~~~~~~~
— Nie udało się chłopcy, zabezpieczamy mieszkanie i pokazujemy jej twarz w mediach jako groźnego przestępcę oraz wysyłamy zdjęcie do wszystkich służb. Każdy ma znać jej twarz, nie ma być osoby na tym świecie, która by o niej nie wiedziała! — krzyknął Christopher do policjantów — Co tak stoicie?! Wezwijcie w końcu wsparcie, by zabezpieczyć to cholerne mieszkanie!
Policjanci widząc rozzłoszczonego szefa po raz pierwszy szybko zaczęli wzywać odpowiednie służby.
— A056 do 00! — powiedział jeden z nich do krótkofalówki.
— O co chodzi A056? — odrzekł mężczyzna po drugiej stronie.
— Wezwijcie techników do zabezpieczenia mieszkania.
— Przyjąłem, za 20 minut powinni być na miejscu — odezwał się znów operator.
— Bez odbioru — dokończył i podszedł do dyrektora. — Szefie, musimy poczekać 20 minut.
— Słyszałem, nie jestem głuchy — odburknął.

                    ~~~~~~~~~~
No i tak jakoś wyszło... ja sobie poleciałam jako kawka, a po pół godzinie wróciłam sprawdzić jaka jest sytuacja (oczywiście nie jako człowiek lecz gołąb, by nie wzbudzić podejrzeń). Miałam małą nadzieję, że mężczyźni już sobie poszli, a ja będę mogła wrócić do pracy w zoo. Usiadłam na parapecie po zewnętrznej stronie okna i to co zobaczyłam mnie zszokowało. Ten ważniak z FBI stał w kącie pokoju, a wokół niego krzątali się jacyś policjanci w celu znalezienia odcisków, dowodów. Robili zdjęcia jakby to było jakieś miejsce zbrodni. Co ja mam teraz zrobić? Ukryć się czy dać się aresztować? Co się stanie z Lilą? Co oni ze mną zrobią, gdy mnie zatrzymają? Oddadzą mnie naukowcom jako "ciekawostkę biologiczną"? Nie, na to to ja im nie pozwolę!
Postanowiłam się ukryć... najpierw poleciałam nad morze, a tam zamieniłam się w na kilka sekund w człowieka, aby móc zamienić się w rybitwę i zaczęłam przelatywać nad Atlantykiem. Po jakiś 4 godzinach zauważyłam ławicę ryb, więc szybko złapałam kilka z nich i zjadłam. Dopiero wtedy zrozumiałam jaka byłam głodna...po zmierzchu zauważyłam jakiś statek płynący na wschód. Wylądowałam na nim (po ok. 7 godzinach lotu można być zmęczonym) i od razu zasnęłam.

PogońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz