Mam czuć się zazdrosny?

Start from the beginning
                                    

-Wiem, że nie możesz się doczekać dalszej części randki. Ja nie ukrywam też ale chcę dowiedzieć się jak skończyła się dalsza część tej historii. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A do tego mi nie daleko.

-Po długich wyborach znaczy niezdecydowaniu rudowłosej zmusiłem ją do kupienia seksownej bielizny.

-Co- Magnus wypluł picie- Nie wierze! Alec Lightwood pomagał w doborze bielizny. Zazwyczaj tym zajmuje się Izzy.

-Wypraszam to sobie- oburzył się jak małe dziecko- Wiesz jakie męczarnie przeżyłem? Musiałem iść z nią do tego sklepu i udawać jej chłopaka! Boże to było okropne! Jeszcze natrafiliśmy na sprzedawczynie, która uwielbia shipy czy jakoś tak na to się mówi. Nazwała mnie i to rudy skrzek „CLALEC". Jedyny plus jest taki, że nie musiałem jej widzieć w bieliźnie. Koszmary na lata.-wzdrygnął z obrzydzenia.

Magnus wręcz leżał na ziemi i płakał ze śmiechu. Chciałby być tam i to wszystko widzieć. W głębi serca odczuwał lekką zazdrość ale wiedział, że ze strony Clary nie było żądnego zagrożenia. Całą uwagę miała skupioną na Jace's, który ma aktualnie swoje humorki.

-A gdzie skryła się Isabella? Dobrze, że tego Jocelyn nie słyszała bo nad twoją głową pojawiła się patelnia i drzwi od lodówki!

- Pozwolę sobie zacytować „ Jedziemy z Simonem na Woodstock! Jesteś już dużym chłopcem. A po za tym możesz sam sobie kupić bieliznę"

-Bardzo zainteresował mnie ostatnie zdanie...- wymruczał mu do ucha.

Alec popchnięty dziwną śmiałością uniósł podbródek czarownika i seksownie jak tylko mógł szepnął:

-Może chcesz sprawdzić?- w myślach błagał, aby jego twarz nie przypominała dojrzałego pomidora.

-Mi nie trzeba dwa razy powtarzać.

SOPHIA

Zawsze chciała kontrolować swoje sny. Wiedzieć, kiedy utraci kontakt z rzeczywistością i trafić do krainy Morfeusza. Od śmierci rodziców nie miała żadnych przyjemnych snów. Ani też strasznych zawsze opierały się na jednym. Szła przez różne korytarze, nieznane jej lasy. Nie wiedziała czego konkretnie szuka. Nogi same ją popychały do przodu, nigdy nie mogła się odwrócić. Nie wiedziała czemu. Próbowała wielokrotnie ale walka była niewyrównana. Kiedy pewnym sensie czuła, że zaraz zaśnie. Ktoś zaczął ją pukać w nos. Otworzyła oczy i spojrzała na łotra. Na łóżku koło niej siedział wysoki blondyn. Miał ostre rysy twarzy, wąskie usta i łagodne zielone oczy wskazujące na zaciekawienie. Poprawił grzywkę i znów zaczął ją tykać w nosy. Doprowadzając do szału.

-Możesz przestać?- zdzieliła go po rękach.

-Nie- wzruszył ramionami, skrzyżował ręce.

Sophie pomyślała, że ma dziwne szczęście do facetów. Już któryś raz budzi się i widzi żaden nie chcę jej skrzywdzić. Do trzech razy sztuka, prawda? Widząc, że obcy ma te dziwne znaki czuła się bezpiecznie. Sami swoi.

-Kim jesteś?- spytał.

-A ty?- sięgnęła po szklankę wody.

-A wiesz, że nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie? Rodzice Cię nie nauczyli?

-Moi rodzice nie żyją- w duchu westchnęła, dalej był to dla niej ciężki temat.

-I co mnie to obchodzi? Kultura to kultura.

-Jesteś cholernie miły- mruknęła i wstała z łóżka.

Zrobiło bohaterce strasznie gorącą i ściągnęła bluzę, którą położyła na krześle.

-Gdyby nie fakt, że się prawie nie znamy i już się rozbierasz to skakałbym z radości... ale bardziej mnie interesuje co ty tu robisz.

-Nazywam się Sophia Tian i przyjechałam do swojego chłopaka- zaczęła rozczesywać włosy szczotką, którą znalazła na biurku koło lustra.

Dziwnie się czuła mówiąc termin „ chłopak" . Nigdy nie miała chłopaka, więc czuła się obco wypowiadać niby nic nie znaczące słowa.

-Sebastian Morgenstern- zmienił swoje siedzisko z łóżka na krzesło, by mieć lepszy widok- A kto jest twoim chłopakiem? Ja? Słuchaj...

-Nie rozmieszaj mnie- prychnęła- Alec jest... moim... chłopakiem.- Sebastian wybuchnął śmiechem.

-Kwiatuszku, słyszałem waszą rozmowę. Byliście niedyskretni. Pan Alec zapomniał o sprawdzeniu terenu. Tak mu się na randkę spieszyło. Ups? Myślisz dlaczego pożyczył Ci bluzę? Chciał tylko wzbudzić zazdrość w Magnusie.- wzruszył ramionami- Dziwna ta miłość.

-Rozumiem- powiedział cichutko.

Było jej przykro. Mógł się przecież powiedzieć! Myślała, że właśnie on będzie jej mentorem, który wskaże drogę przez Świat Cieni. Nie liczyła na miłość! Nie lubiła odkąd sięga pamięć czarnych włosów. Zawiodła się ale co może liczyć zepsuta dziewczyna?

-Czemu powiedziałeś mi prawdę? Jaki miałeś w tym cel? –spytała z ciekawości.

-Alec jest egoistą i zrobi wszystko, aby coś dostać.

-A ty niby jesteś ideałem?- spytała ze śmiechem.

-Też jestem cholernym egoistą ale do tego się przyznaje, więc czy uczynisz mi ten zaszczyt i pomożesz wkurzyć trochę osób?- wyciągnął do niej dłoń, którą od razu uścisnęła.

-Mam nadzieje, że nasza współpraca będzie owocna.

-O to bym się nie martwił

----------

Takie małe info!

Będę wstawiała krótkie rozdziały ale bardzo często dopóki rok szkolny się nie zacznie. Sezon w pracy mi się już pomału kończy, więc będę miała więcej czasu. Zachęcam was do zajrzenia do innych moich prac ;) 

Widzisz gdzieś błąd? Wskaż mi go.

Proszę

Wielki Czarownik Brooklynu Zawinił!/ Sebastian MorgensternWhere stories live. Discover now