-Myślałem, że jesteś zły.
-Zły? O co?
Zaśmiałem się odchylając głowę.
-No... nie wiem.
-Uciekałem, bo nie chciałem bym skończył jak Misaki. Ty napalony zboczeńcu. Po takich jak ty można wszystkiego się spodziewać.
-Ludzie... co z nim jest nie tak?
Zapytał sam siebie, a ja jednak postanowiłem się odezwać.
-No sęk w tym, że właśnie nic. To z tobą jest coś nie tak, a nie ze mną.
-Doprawdy?
-Tak.
-A w jaki niby sposób.
-Przez takie czyny nie zapomnisz o stracie HiSoo. Też umiem przejrzeć ludzi. Najbardziej szkoda mi tego chłopaka. Już raz ci mówiłem, że nie liczysz się z cudzymi uczuciami i nie zmienię zdania.
-Jin... tu nie chodzi o to. Po prostu jest pewna... osoba, której nie mogę mieć.
-No przez takie czyny na pewno jej nie zdobędziesz. Widzę, że szybko się pozbierałeś po tej dziewczynie. Już współczuję temu komuś. I nie mów o tym kimś jak o rzeczy. Człowieka nie da się mieć na własność. Taka rada na przyszłość.
Rzuciłem pomagając mu się podnieść. Namjoon spuścił wzrok, jakby smutniejąc. Zadziwiło mnie, to gdyż jeszcze nie widziałem go w takim stanie.
-Co chciałeś mi powiedzieć?
W momencie się otrząsnął i znów przybrał tą samą, poważną, a zarazem obojętną minę. Wiedziałem, że teraz udaje.
-Przypomnieć ci o twojej obietnicy.
-Obietnicy?
-Tak.
-Jakiej niby.
-Chcę jechać do brata. Mówiłeś, że mogę jechać, gdzie chcę.
-W porządku.
Popatrzyłem na niego przez moment.
-Co... i tyle? Tak po prostu się zgadzasz?
Zapytałem nie dowierzając.
-Już chciałem ci wykłady dawać za i przeciw, a ty tak po prostu nie interweniujesz?
Wzruszył ramionami i ruszył w stronę ,,domu". Podbiegłem, by wyrównać mu kroku.
-Nic ci nie jest? Może źle się czujesz?
Nie odezwał się. To zdecydowanie nie było normalne.
-Skoro tak ci zależy na tym by się z nim spotkać, to nie mam przeciwwskazań.
Rozszerzyłem oczy w zdziwieniu.
Czy ja się przesłyszałem?
-Serio?
-Yhy.
Mruknął od niechcenia. Pociągnąłem go za rękaw i przytuliłem bardzo mocno z podekscytowania.
-Dziękuję! Jesteś super!
Z nadmiernych emocji pocałowałem jego policzek, po czym go puściłem.
-To lecę po rzeczy. Czekaj w samochodzie!
Rzuciłem biegnąc po resztki lazanii i klusek, które zostały od ostatnich dni. Nie chciałem przyjść do niego z pustymi rękami.
-Jeonggukie, nadchodzę.
Pobiegłem czym prędzej, by dotrzeć do auta. Namjoon już w nim czekał. Jednak zdziwiło mnie to, iż był tam, też Jimin. Wsiadłem w końcu do środka i popatrzyłem nie rozumiejąc na chłopaka za kierownicą.
![](https://img.wattpad.com/cover/132695052-288-k508385.jpg)
YOU ARE READING
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...