-No jaki masz plan na Minhyuna i Min'a? Przecież ich wykiwałeś.

-Wszystko w swoim czasie. Jak na razie nie masz się co obawiać księżniczko.

W tedy też, coś we mnie zawrzało. Agresywnie obróciłem się w jego stronę i podszedłem wściekłym krokiem chwytając za jego rozpiętą koszulę. Wbił we mnie oszołomiony, niezrozumiały wzrok.

-Nie masz prawa mnie tak nazywać. Jeżeli myślisz, że się boję to się grubo mylisz. Bardziej bym powiedział, że to ty się boisz.

-Czy zawsze tak reagujesz?

Zapytał mnie marszcząc brwi. Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi.

-Jak niby?

-Cokolwiek powiem, to ty od razu naskakujesz. Ktoś ci coś zrobił, że się tak zachowujesz?

Powoli rozluźniłem ścisk mojej pięści na skrawku jego koszuli. Odsunąłem się o dwa kroki i podrapałem nerwowo po karku.

-Nie twoja sprawa. Nie powinno cię to obchodzić.

-A jednak obchodzi.

Poprawił się na łóżku, a ja stałem tak nie pojmując co się właściwie dzieje.

-Czyli mam się zwierzyć porywaczowi, który żąda za mnie okupu, o mojej barwnej przeszłości?

Zapytałem z kpiną, kręcąc głową.

-A co? Masz coś lepszego do roboty? Bo coś mi się nie wydaje. A chcę się pośmiać.

Na te słowa szturchnąłem go dość mocno w ramię. Zaśmiał się tylko, a ja wywróciłem oczami.

-Spowiadam się tylko w konfesjonale.

-Na składzie mam tu jeden zabytkowy z jednego kościoła. Więc da się zrobić.

Uśmiechnął się szeroko, a ja spoważniałem.

-Bardzo śmieszne.

Powiedziałem zirytowany.

-Nie łatwo jest zdobyć moje zaufanie. Tym bardziej, że jesteś kimś kogo szuka policja.

-To jest najmniejszy problem, w tym momencie.

Zapadła po raz wtórny cisza, która wręcz prosiła bym wyszedł. Już się obracałem by iść w stronę wyjścia, jednak przytrzymano mój nadgarstek. Z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy popatrzyłem na platynowowłosego.

-Powtórzył byś to ostatnie zdanie?

-,,Bardzo śmieszne".

-Nie. Nie to. W tedy, gdy dotykałeś bezczelnie mojej własności.

Starałem się poszukać w pamięci moich słów. Dopiero później uświadomiłem sobie jakie one były. Zarumieniłem się dziś po raz kolejny.

-Puść mnie.

-Nie. Chcę to usłyszeć.

-To się nie doczekasz.

-Tak samo jak ty, że cię puszczę.

Moje nerwy powoli się kończyły. Obrzuciłem go nienawistnym spojrzeniem.

-Tak swoją drogą, ja też ,,chyba" cię lubię.

I właśnie w tamtym momencie nie wytrzymałem i wyszarpałem się z uścisku na nadgarstku. Bez słowa wyszedłem z pomieszczenia zatrzaskując drzwi. Usłyszałem tylko za sobą.

-Widzisz? Zawsze tak reagujesz.

Nie zwracając już na niego uwagi kierowałem się do wyjścia na zewnątrz.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now