#3

1.8K 126 9
                                    

Steve

Siedział w aucie przed szkołą już od dobrych paru godzin. Tak jak poleciła mu Hill, obserwował budynek i czekał. Co jakiś czas sięgał po szarą teczkę, która leżała obok niego na siedzeniu pasażera. Lia Johnson była ładna i nikt nie mógł powiedzieć, że nie. Miała brązowe włosy, które sięgały jej niemal do pasa. Do tego zielone oczy i okulary w ciemnych oprawkach. Była smukła i inteligentna, co wynikało z jej ocen. Jednak inna rzecz zaciekawiła Kapitana. Wszystkie zdjęciach jakie otrzymał od Marii były zamazane i nie można było dokładnie zobaczyć twarzy Johnson. Jedyne co było pewnym to to, że dziewczyna z pewnością miała coś wspólnego z nieżyjącym już Mattem.

Steve podniósł wzrok, kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk dzwonka szkolnego, a przed liceum wylał się tłum nastolatków. Lia uczęszczała do najstarszej klasy, miała skończyć w tym roku dziewiętnaście lat, ale z akt wynikało, że opuściła jeden rok nauki. Rogers dostrzegł ją dopiero kiedy przekroczyła płot, który okalał cały budynek. Pomimo że temperatura dochodziła niemal do trzydziestu stopni to i tak Johnson miała na sobie grubą bluzę. Tylko czemu? Co masz do ukrycia dziewczyno?
Kapitan wyciągnął przygotowany przez Hill aparat i zrobił kilka zdjęć. Następnie sięgnął po telefon i wybrał odpowiedni numer.

- Widzę ją. Właśnie wyszła przed szkolę.

- Dobrze. - w słuchawce słyszał spokojny głos Marii. - Z tego co wiem idzie teraz do jednej z kawiarni.

Kapitan zaśmiał się. Czasem wręcz nie mógł sobie wyobrazić skąd była agentka bierze te wszystkie informacje.

- Podam ci jej adres.

- Chcesz, żebym przeszukiwał jej mieszkanie? - tej części pracy nie lubił najbardziej.

- Tak. Jeśli ta dziewczyna ma coś wspólnego z Mattem to wiesz, że nie możemy odpuścić.

Po kilku minutach Maria przysłała mu adres, a Steve szybko odpalił samochód i pojechał.

***

Mieszkanie było małe i skromne. Poza łóżkiem, szafą i kilkoma meblami w łazience i kuchni nie było nic. Kapitan pospiesznie przeszukiwał wszystkie możliwe zakamarki, ale jak narazie nic nie znalazł. Kuchnia wydawała się czysta, tak samo jak łazienka. Cały czas miał kontakt z Hill, która rozmawiała z nim przez słuchawkę.

- Mówiłaś, że mieszka sama, tak?

- Nie. Według moich źródeł mieszka ze starszym bratem.

- W takim razie twoje źródła chyba się myliły. - powiedział przeszukując łazienkę. - Są tutaj tylko damskie kosmetyki i jedna szczoteczka. Musi mieszkać sama.

W jednej z szuflad w szafce nocnej znalazł coś ciekawego.

- Strzykawki. - powiedział do słuchawki, trzymając jedną z nich ręką w jednorazowej rękawiczce. - Dużo strzykawek. I jakieś środki, tabletki.

- Wiesz co to może być?

Kapitan westchnął.

- Czy ja ci wyglądam na chemika?

- Dobra, dobra. - mruknęła Hill. - Weź trochę tego. Stark zbada na miejscu.

Steve zapakował leki do plecaka, który miał ze sobą i zajął się dalej swoją pracą. Szafa była zamknięta na klucz, ale dla Rogersa nie stanowiło to większego problemu. Szybko uporał się ze wszystkimi zabezpieczeniami i otworzył drzwi. Wnętrze przypominało istną składnicę broni. Zawartość mebla z pewnością doceniłaby nawet Natasha. Broń i karabiny wszelkiego kalibru wisiały na ścianach szafy.

- Chyba mam coś interesującego.

- To dawaj.

Steve wyciągnął telefon i pospiesznie zrobił zdjęcie, które przesłał Hill. Nie musiał długo czekać na odpowiedź byłej agentki.

- Jak narazie to wszystko. - jej głos był spokojny, ale mężczyzna dobrze wiedział, że Maria jest doskonała w ukrywaniu własnych emocji. - Wracaj do siedziby. Porozmawiamy na miejscu.

New HeroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz