Prolog

3.1K 145 7
                                    

Słońce przyjemnie grzało plecy dziewczyny, kiedy ta klęczała przed marmurowym nagrobkiem. Wiatr delikatnie muskał jej policzki i rozwiewał ciemnobrązowe włosy. Siedziała na ziemi gładząc wolno palcami czerwone płatki róż. Cmentarz był zaniedbany, miejscami nagrobki pokryte były grubą warstwą liści. Widać było, że nie często ktoś tu zaglądał. Jedynie marmurowy grób, przy którym siedziała zakapturzona postać był czysty i lśniący, jakby był codziennie dokładnie pucowany.

Dziewczyna położyła przed sobą bukiet czerwonych kwiatów. Kochała róże, ale na marmurowym nagrobku wyglądały naprawdę posępnie. Brunetka odgarnęła ciemne włosy, które opadły jej na czoło. Westchnęła cicho, gładząc palcami lewej dłoni wygrawerowane litery.

      Daniel Mooresen  

Na grobie nie było nic poza imieniem i nazwiskiem zmarłego. W delikatnych gestach dziewczyny była odrobina czułości, jakby leżący tu mężczyzna wiele dla niej znaczył za życia. Wzdrygnęła się lekko, kiedy owionął ją zimniejszy wiatr, a poły jej płaszcza zatrzepotały. Jeszcze raz dotknęła czerwonych kwiatów.

Wstała i upuściła ostatnią różę na ziemię, a ta upadła kawałek od nagrobka. Otrzepała spodnie z trawy i potarła dłonie o siebie, bowiem skostniały jej na zimnie. Oddaliła się od nagrobka zostawiając na cmentarzu pewną cząstkę siebie. Działo się tak niemal za każdym razem, a owa dziewczyna bywała tam często.

Wychodząc przez bramę wyciągnęła zza paska lśniący, czarny pistolet. Dziewczyna szła zaprowadzić własny porządek i wiedziała, że nic jej w tym nie przeszkodzi. Musiała wyrównać rachunki z kilkoma osobami.

New HeroesWhere stories live. Discover now