Rozdział 35.

9.2K 281 19
                                    

~Antonio~



Widziałem po Sebastiano, że się denerwuje. Mam nadzieję, że bezpodstawnie. Wiem kilka rzeczy, o których on nie ma pojęcia. Gdy tylko Ramon przestał mówić, a są d zarządził przerwę, postanowiłem wykorzystać swoje znajomości. Udałem się pod ten ich cały pokój narad i czekałem na sędziego. Po niecałym kwadransie wyszedł na zewnątrz, a wtedy ja na niego naskoczyłem.



- Ile panu zapłaciła?- zapytałem od razu.



- Kto?- odrzekł zdenerwowany.



- Niech pan się nie wygłupia i lepiej zacznie współpracować.- powiedziałem nieźle podburzony.



- Nie mam pojęcia o kim pan mówi. Proszę mnie zostawić.- powiedział jak złapałem go z koszulę i przycisnąłem do ściany.



- Sara Cappone. Mówi to coś panu.- wysyczałem prosto w jego twarz.



- Tak. Przyszła do mnie wczoraj i kazała przeciągnąć rozprawę w czasie, a gdy się nie zgodziłem zagroziła mi. Nie miałem wyboru. Potem dała mi kopertę z pieniędzmi, ale nie przyjąłem jej.



- I nie można było tak od razu.- powiedziałem puszczając mężczyznę i poprawiając jego wygniecioną koszulę.



W oddali zobaczyłem zbliżających się policjantów. Podeszli do nas, a sędzia opowiedział wszystko jeszcze raz. Mężczyźni postanowili zostać do końca rozprawy i zobaczyć jaki wyrok zostanie wydany. Jeśli się okaże, że na prawdę kuzynka Eleny szantażowała sędziego obie kobiety pójdą na długie lata do więzienia. Natomiast jeśli to mężczyzna kłamał zostanie on usunięty ze stanowiska, a rozprawę dokończy inny sędzia.



Weszliśmy z powrotem na salę i oczekiwaliśmy na mężczyznę. W końcu wyszedł i zajął swoje miejsce. Wszyscy powstali aby wysłuchać wyroku.



- W zaistniałej sytuacji sąd postanowił udzielić rozwodu oraz oddać pod wyłączną opiekę Pana Sebastiano Gentile jego córkę Carlę Ramirez, która przejmie jego nazwisko. Panią Elenę Montano skazuję na dwa lata pozbawienia wolności za dokonane oszustwa matrymonialne. Natomiast w sprawie szantażu oraz oszustw bankowych Panny Sary Cappone zostanie wytoczone oddzielne postępowanie. Dziękuję.



Sędzia wyszedł z Sali, a po nim wszyscy obecni na rozprawie zaczęli się zbierać. Wyszedłem razem z Nadią, która trzymała mnie pod rękę, a potem dołączył do nas ojciec z Sebastiano. Wszyscy razem ruszyliśmy do wejścia. Przy schodach spotkaliśmy kobietę z pogotowia rodzinnego, która trzymała małą dziewczynkę za rękę. Była ona śliczna brązowe długie włosy zostały zaplecione w warkocz, a niebieskie oczy patrzyły na nas z przerażeniem pomieszanym z ciekawością. Dziewczynka schowała się za plecy swojej opiekunki i wystawiła tylko głowę.



- Dzień dobry. Sabrina Carper z pogotowia rodzinnego. To jest Carla Ramirez.- przedstawiła się kobieta i wskazała na wystraszoną dziewczynkę za jej plecami.



- Carla przywitaj się ze swoim tatą.- powiedziała powoli kobieta.



Dziewczynka na jej słowa pokiwała tylko przecząco głową i zasłoniła się opiekunką.



- Wybaczą państwo jej zachowanie. Mała nie jest przyzwyczajona do obcych ludzi.- uśmiechnęła się pokrzepiająco Sabrina i odeszła zostawiając dziewczynkę.



Sebastiano nie bardzo wiedział co ma zrobić. Podszedł do brunetki, na co ona odskoczyła od niego. Mój brat wydawał się bardziej przerażony od niej. Przekomiczne.



~Nadia~



Widząc zdezorientowanego szwagra śmiać mi się chciało. Z drugiej strony jakby na to nie patrzeć nie wiedział jak się nią zająć, a przecież miał się nią od tej pory zajmować dwadzieścia cztery godziny na dobę.


Widząc przerażenie w oczach Sebastiano jak i jego córki postanowiłam interweniować.


Podeszłam do dziewczynki i kucnęłam przed nią.



- Hej, nie bój się mnie. Jestem Nadia.- przedstawiłam się i złapałam ją za rękę.



- Mam na imię Carla. Kim pani jest?- odezwała się po raz pierwszy.



- Jestem twoją ciocią. A to jest twój tata, dziadek i wujek.- powiedziałam wskazując kolejno na mężczyzn.



- Ale to nie jest mój tatuś. Mój tatuś stoi tam.- pokazała palcem stojącego Ramona.



Mężczyzna widząc Carlę podszedł do nas i wszystko dziewczynce wytłumaczył.



- Bądź grzeczna i słuchaj się swojego taty, dobrze aniołku?- zapytał na odchodne.



- Dobrze.- odpowiedziała brunetka i rzuciła się mu na szyję.



Gdy tylko Ramon odszedł trochę dalej Sebastiano przykucnął przed dziewczynką. Odeszłam od nich czując się zbędna. Zamienili kilka słów i dziewczynka wskoczyła mu na ręce. Podeszli do nas, a następnie każdy chciał się z nią przywitać. Wszyscy byli zauroczeni małą, nawet mój mąż.


Dobra.
Tak się prezentuje ostatni rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Do końca tego tygodnia na moim profilu powinna pojawić się druga część opowiadania. Oczywiście tutaj również wstawię powiadomienie.

Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili trochę swojego czasu na czytanie mojej pracy. Dziękuję za gwiazdki i komentarze, za rady, które mi udzielaliście i wszystko inne kierowane pod mój adres.
Mam nadzieję, że spotkamy się w kolejnej części.

kasiunia18


DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz