~Nadia~
Wstałam wcześnie rano, zbudzona przez moją mamę. Nie zdążyłam dobrze oczu otworzyć, a już zostałam wepchnięta do łazienki. Mama dala mi ciuchy do ubrania i kazała się pospieszyć.
Ubrana w piękną pistacjową sukienkę do kolan i lekkie kremowe sandałki na obcasie, wyszłam z łazienki. Clara kazała mi usiąść na krześle w pokoju. Zaczęła upinać moje włosy w rozmaite fryzury. Testowała je dopóki nie przyszła mama i nie kazała jej zostawić mnie w spokoju. Starsza kobieta stanęła za mną i kładąc swoje dłonie na moich ramionach, uśmiechnęła się ciepło.
- Nigdy nie pomyślałabym, że przeze mnie będziesz musiała w tak młodym wieku wyjść za mąż. Tak mi przykro, że pozwoliłam na to, ale musisz też postawić się w mojej sytuacji. Co bym zrobiła, gdyby zabrano nam dach nad głową?
- Wiem, że zawsze chciałaś dla mnie jak najlepiej, ale nie wiem czy kiedykolwiek wybaczę ci to, że rujnujesz mi moje życie. Nawet nie zapytałaś mnie co o tym sądzę, tylko postawiłaś mnie przed faktem dokonanym!- krzyknęłam coraz bardziej zła.
- Przepraszam. Myślałam, że chcesz, abyśmy mieli gdzie mieszkać, ale ty myślisz tylko o sobie. Nie widzisz nic oprócz czubka własnego nosa.
- Nieprawda. Przecież mogliście się na to nie zgodzić. Mogłaś postawić się temu całemu Gentile. Wtedy byśmy się wyprowadzili do cioci.
- Nie! Nie masz prawa mieszać w sprawy ciotki Lydi. To on odwróciła się od naszej rodziny. Bardzo dokładnie powiedziała, że nie chce mieć z nami nic wspólnego.
- Przecież babcia ją też zmuszała do ślubu z kimś obcym.- powiedziałam cicho.
- Ale Lydia wolała uciec od rodziny, niż poświęcić się dla dobra bliskich.
- No właśnie, ciocia uciekła i z tego co wiem, powodzi jej się bardzo dobrze.- powiedziałam, nie bardzo myśląc co mówię.
- Skąd ty możesz to wiedzieć. Przecież ona nie utrzymuje z nami żadnego kontaktu.
- Ale do mnie dzwoni. Jako moja matka chrzestna, chyba ma prawo wiedzieć co u mnie słychać.
- Rozmawiasz z nią poza moimi plecami? Jak ty tak możesz. Zdradzasz naszą rodzinę. Lydia jest wyrzutkiem, nikomu nie potrzebnym.
- Dlaczego tak o niej mówisz? Przecież to twoja siostra!- krzyknęłam.
- Nie powinno cię to obchodzić! Przygotuj się, za kwadrans masz być na dole.- powiedziała i wyszła z pokoju.
Cały czas byłam oszołomiona, tym jak moja mama może tak się zachowywać. Przecież ciocia Lydia jest jej rodzoną siostrą, a ona wyrzuciła ją ze swojego życia tylko dlatego, że nie posłuchała się swojej matki. To jest jakieś chore.
Szybko dokończyłam się szykować i chwyciłam telefon. Wybrałam numer cioci i czekałam, aż odbierze. Po czterech sygnałach, gdy już miałam się rozłączyć, po drugiej stronie rozbrzmiał tak dobrze mi znany głos
- Hej słonko, co tam nowego u ciebie? Co się takiego stało, że przypomniałaś sobie o starej ciotce?
- Wychodzę za mąż.- powiedziałam bez zastanowienia.
- To wspaniale!- krzyknęła kobieta.- Kiedy, gdzie i za kogo?- wypaliła od razu.
- Dzisiaj, w urzędzie stanu cywilnego z synem pana Gentile.
- Tego starego zgreda?
- Aha, nie mam pojęcia jak wygląda jego syn.
- Ale jak to? To wychodzisz za mąż i nie wiesz za kogo?- zapytała zdumiona.
- Właśnie tak, a wiesz co jest najlepsze w tym wszystkim?
- Co?
- To, że chyba historia lubi się powtarzać.- powiedziałam rozbawiona.
- Chcesz za niego wyjść.- zapytała w końcu.
- Co?! Oczywiście, że nie!
- No to super.- powiedziała rozpromieniona.- Posłuchaj mnie teraz uważnie.
CZYTASZ
Destined
RomanceNadia mieszka razem z rodziną w wynajmowanym domku. Nie powodzi im się zbyt dobrze. Ona musi dorabiać w kawiarni za niewielką pensję, jej brat zarabia na życie jako uliczny muzyk. Ojciec zatrudnił się w fabryce, aby uzbierać pieniądze na operację dl...