Rozdział 31.

5.5K 288 10
                                    

~Nadia~

W końcu nadszedł czas, gdy wyniki na ojcostwo Sebastiana ujrzą światło dzienne. Każdy czekał na ten moment z niecierpliwieniem, a teraz gdy dzieliły nas od niego minuty, nikt nie odważył się nawet ruszyć. Cisza, która powstała między członkami rodziny Gentile była aż niepokojąca. Nagle w domu mojego szwagra rozległ się dzwonek do drzwi. Wszyscy siedzieli pogrążeni we własnych myślach więc pomyślałam, że ja wstanę i otworzę. Weszłam do przedpokoju i podeszłam powoli do wejścia. Odsunęłam zamek i otworzyłam drzwi. Przede mną znajdował się prawnik Sebasiano, który trzymał w dłoni białą kopertę. Wpuściłam go do środka i ruszyłam w drogę powrotną do salonu. Usiadłam obok Antonia, a ten wyczuwając mój nastrój złapał mnie za dłoń i pocałował delikatnie jej wierzch. Objął mnie ramieniem i przysunął bliżej siebie. Oparłam się o jego ramię i czekałam na wyniki. Przez ten czas bardzo zdołałam się związać z rodziną Gentile i prawie jak wszyscy odczuwałam emocje związane z problemami ich członków.

- Może już nie przedłużając.- zaczął Gaspare i podał dla Sebastiano kopertę.- zaspokójmy naszą ciekawość.

Sebastiano drżącymi dłońmi chwycił kopertę, ale zawahał się przed jej otwarciem.

- A co jeśli to na prawdę moja córka?- zapytał nie odrywając wzroku od białego skrawka papieru w jego dłoniach.

- Wtedy zaopiekujesz się nią.- powiedział spokojnie Antonio.- Tak jak mówiłeś wcześniej postarasz się stworzyć jej lepszy dom, niż ten który miała do tej pory przy boku Eleny.

- Nawet mi jej imienia nie wspominaj!- krzyknął i podniósł groźnie wzrok na brata.- Ona jest już nikim.- powiedział nieco spokojniej.

- Co do badań nie martw się. Pomożemy ci.- powiedziałam w końcu, alby uniknąć kłótni między braćmi.

- Pomożemy mu?- zapytał zdziwiony Antonio, za co dostał ode mnie z łokcia w żebra.- Tak, pomożemy. Możesz na nas liczyć, a teraz otwieraj, chcę wiedzieć czy jestem wujkiem.- powiedział wskazując kopertę z wynikami.

Sebastiano wyjął kartkę i rozłożył ją. Zaczął czytać po cichu, jakby sam nie do końca wiedział co robi. Analizował zdanie po zdaniu, aż w końcu doszedł do tego ostatecznego.

- Carla jest moim dzieckiem.- powiedział oszołomiony i rzucił kartką w stół.- Przez cztery pieprzone lata nie wiedziałem, że mam córkę. Tyle czasu zmarnowałem nie mając pojęcia o tym, iż jestem ojcem.- powiedział cicho i złapał się za głowę.

- Nie zadręczaj się, skąd mogłeś o tym wiedzieć, Elena to przed tobą zataiła i wyjechała. Nie miałeś w ogóle możliwości o tym wiedzieć, co dopiero być razem z córką.- pocieszał go Vito.

- Ale teraz wszystko powoli się wyjaśnia. Mam jedną wnuczkę, a kolejną w drodze.- spojrzał wymownie na mnie i Antonia.

- Co jak to?- podniósł głowę zszokowany Seba.

- Tak to braciszku, chyba nie muszę ci tłumaczyć skąd się biorą dzieci, co?- mrugnął porozumiewawczo w jego stronę.

- Dzięki, ale nie skorzystam.- powiedział wyraźnie zdegustowany wypowiedzią brata.

- Dobra, to ja się zmywam. Pamiętajcie za tydzień we wtorek rozprawa rozwodowa Seby. Dobrze było, gdyby byli wszyscy.- powiedział Gaspare i wyszedł.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz