Rozdział 3.

13.5K 567 5
                                    





Następnego dnia obudziłam się zmęczona. Całą noc przegadałam z Clarą. Gdy słyszałam jak płacze serce mi się krajało. Około drugiej w nocy dziewczyna padła zmęczona, a ja zostałam jeszcze chwilę. Ta moja chwila trwała dwie godziny, więc spać poszłam dopiero o czwartej nad ranem.

Właśnie mam zamiar wyjść z pokoju, gdy słyszę warkot silnika na podwórku. Zaciekawiona wyglądam przez okno i widzę starszego mężczyznę wysiadającego z auta. Podnosi głowę i ogląda budynek. Gdy jego wzrok pada na moje okno widzę cień uśmiechu na jego twarzy. Szybko cofam się i wybiegam z pokoju. Gdy jestem na ostatnim stopniu schodów słyszę dzwonek. Moja mama jak poparzona wybiega z kuchni i dopada do drzwi. Otwiera je i staje twarzą w twarz z tym mężczyzną. Gestem ręki zaprasza nieznajomego do środka. Udają się do salonu, a ja nie wiedząc o co w tym wszystkim chodzi ruszam za nimi.

Mężczyzna rozsiada się w fotelu, tak jakby był u siebie w domu. Zakłada nogę na nogę i przeszywa wszystkich domowników zimnym wzrokiem.

- Chyba nie muszę tłumaczyć po co się tu zjawiłem.- mówi po chwili ciszy.

- Nie. Nie musi pan. Doskonale o tym wiemy.- odzywa się ojciec.

- Więc ułatwia mi to sprawę. Proszę oddać klucze do mieszkania, a następnie opuścić je w ciągu dwunastu godzin.

- Ale panie Gentile. Może jest jakaś szansa na to abyśmy nie musieli się wyprowadzać.- zapytała z nadzieją moja mama.

- Nie!- huknął mężczyzna.- Nie ma żadnej taryfy ulgowej.- powiedział nieco spokojniej.

- Rozumiem.- powiedziała moja rodzicielka nerwowo zwijając w rękach końcówkę fartuszka.

- Proszę pana, niech Pan to przemyśli. Zarabiamy mało, ale płacimy przynajmniej część rachunków.- zaczęłam powoli patrząc prosto w oczy mężczyzny.

- Nie.- odrzekł ostro.- Chociaż...- zamyślił się na chwilę - Może dojdziemy do porozumienia.

Spojrzał mi głęboko w oczy i na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.

- Czy mógłbym porozmawiać z pani rodzicami?- zapytał.- Na osobności.- dodał widząc, że nie mam zamiaru
wyjść.

Opuściłam salon i udałam się do swojego pokoju. Byłam bardzo ciekawa o czym mogą rozmawiać tak długo. Od mojego wyjścia minął dobry kwadrans. Nagle usłyszałam zamykane drzwi wejściowe. Znowu wyjrzałam przez okno, tym razem mężczyzna również obrócił się i spojrzał na mnie. Niemiły dreszcz przeszedł po moim ciele.

Usłyszałam wołanie mamy, więc szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Moja rodzicielka gestem dłoni wskazała na kanapę. Zajęłam przeznaczone mi miejsce i czekałam na jakieś wyjaśnienia. W końcu głos zabrał tata.

- Przykro mi Nadii, ale nie mieliśmy innego wyjścia.- powiedział ze smutkiem i spuścił głowę.

- Ale o co chodzi?

- Nadio, córeczko, musisz być teraz dzielna.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz