~Sebastiano~
Gdy tylko Melissa zakończyła konferencję do sali wpadł cały czerwony ze złości mężczyzna. Podszedł szybkim krokiem do Eleny, a za nim do pomieszczenia wbiegło dwóch ludzi z ochrony. Popatrzyli na mnie niepewnie, nie wiedząc bardzo co mają zrobić. Kiwnąłem na nich głową, że mogą wyjść. Nie chciałem więcej świadków tej kłótni, która wisiała w powietrzu. Przecież i tak zaraz cały świat się o tym dowie.
- Czy to prawda?- krzyknął mężczyzna, który wtargnął tu bez mojej zgody.
- Nie wiem o co panu chodzi.- Elena udawała zdziwioną.
- Nie? Przecież w naszym planie nie było mowy o żadnym rozwodzie, ani tym bardziej o jakiejkolwiek wzmiance na mój temat!- krzyknął zdenerwowany.
- Proszę wszystkich o opuszczenie tego pomieszczenia!- odezwała się Melissa i razem z ochroną wypchnęła dziennikarzy z drzwi.
- Może usiądziemy?- zaproponował ojciec, lecz nikt go nie słuchał.
- Powiedz mi, czego kochanie nie zrozumiałaś w słowie anonimowość!- warknął rozpinając przy tym dwa górne guziki swojej koszuli.
- Skąd ja miałam wiedzieć, że padną takie pytania?! Nie byłam na nie przygotowana.- odpowiedziała mu zdenerwowana Elena.
- Nie, wcale. To ty wymyśliłaś ten cały spisek! Ty chciałaś się odegrać na Sebastiano! To wina twoja i Sary. Ten wasz obłęd i chęć zemsty na nim i jego rodzinie zasłoniło wam zdolność do samodzielnego myślenia.- krzyknął oskarżając ją.
- Co ty wyprawiasz?! Właśnie nas idioto zdemaskowałeś!- wkurzyła się kobieta.
- Jakich nas?! Jesteś tylko ty i ta popieprzona Sara, której też poprzewracałaś w głowie. Mnie w to nie mieszaj.- podniósł ręce do góry i cofnął się o kilka kroków.
- Jak to? Nie możesz się teraz wycofać?!
- Mogę i to zrobię. A tak poza tym składam pozew o rozwód. Nie mam zamiaru żyć z kłamcą pod jednym dachem. Zabieram ze sobą Amaro, a Carlę możesz sobie zatrzymać, przecież i tak nie jest ona moim dzieckiem.- wzruszył ramionami.
- Tak. To prawda, nie jesteś jej ojcem.- odpowiedziała mu.- Ona jest córką Sebastiano.- rzekła zerkając w moją stronę.
- Ja?- zapytałem zdumiony.
- Tak ty. Nie pamiętasz jak cztery lata temu mnie wykorzystałeś i odprawiłeś z kwitkiem?
- Nie przypominam sobie. Zrobimy badania krwi. One powinny wykazać, czy mówisz prawdę, ale jeśli kłamiesz wiedz, że i tak nie mam zamiaru wycofać swojego pozwu.
- O czym ty mówisz?! Jaki pozew?!- krzyknęła.- Czy wyście podurnieli z tymi pozwami?
- A taki moja droga, że mam zamiar wsadzić cię za kratki na długie lata, a Gaspare i twój mąż mi tylko w tym pomogli.- wskazałem na wymienionych mężczyzn i uśmiechnąłem się sztucznie.
Wkurzona Elena minęła męża i wyszła trzaskając drzwiami. W jej ślady ruszył również mężczyzna.
- Czyli co, wychodzimy na prostą, nie?- zapytał ojciec klepiąc mnie po ramieniu.
- Raczej tak. Teraz tylko wystarczy rozwiązać sprawę z tymi badaniami i złożyć dokumenty do sądu.
- Co zrobisz, jeśli okaże się, że Carla rzeczywiście jest twoją córką?- odezwała się w końcu Nadia, która odkąd tu przyszła siedziała cicho.
- Jak będzie moją córką, będę się starał o wyłączną opiekę nad nią. Nie pozwolę, aby Elena dalej się nią zajmowała i psuła ją od młodego.
- Obyś się na tym nie przejechał synu.- powiedział ojciec i wyszedł z pomieszczenia.
Po nim opuścił salę Gaspare i Melissa. Zostali tylko Antonio z Nadią. Niestety oni też zaraz wyszli przytuleni do siebie. Tak więc znowu zostałem sam ze swoimi myślami.
-Czemu ja zawsze mam w życiu tak pod górkę?- zapytałem sam siebie.
CZYTASZ
Destined
RomanceNadia mieszka razem z rodziną w wynajmowanym domku. Nie powodzi im się zbyt dobrze. Ona musi dorabiać w kawiarni za niewielką pensję, jej brat zarabia na życie jako uliczny muzyk. Ojciec zatrudnił się w fabryce, aby uzbierać pieniądze na operację dl...