Rozdział 15.

8.7K 394 15
                                    

~Sebastiano ~

Siedziałem właśnie w restauracji, czekając na przyjście Eleny. Cieszyłem się jak małe dziecko, że się zgodziła. Nadal nie mogę w to uwierzyć.

- Już jestem, przepraszam, że musiałeś tyle czekać.- powiedziała podchodząc do mnie.

- Nic się nie stało. Miło cię znowu widzieć. Już nie pamiętam kiedy się ostatnio spotkaliśmy.

- Tak, to było dawno temu.- odparła zamyślona.- Nadal pamiętam tę noc w Mediolanie.

- Tak, ja też. To były najlepiej spędzone wakacje w moim życiu.

- Właśnie. Dobra, nie rozpamiętujmy tamtych chwil, tylko opowiedz mi dokładnie, ze wszystkimi szczegółami, jak ma wyglądać nasze ,,małżeństwo"- przy ostatnim słowie zrobiła cudzysłów w powietrzu.

- No więc tak. Tu są obrączki.- wskazałem na granatowe obite aksamitem pudełko.- Dzisiaj po południu spotkam się z francuzami, a ty będziesz mi towarzyszyła. Posiedzisz, uśmiechniesz się od czasu do czasu lub zatrzepoczesz rzęsami w ich kierunku, mamy udawać zgodne małżeństwo. Mój adwokat dał mi dokument, który ma imitować oświadczenie zawarcia małżeństwa. Wystarczy, że podpiszesz w dwóch miejscach.- podsunąłem jej dokument.

- Dobra.- chwyciła za długopis.- Przez ile ma trwać nasze udawane małżeństwo?

- Dopóki kontrahenci nam nie uwierzą.- odparłem ze stoickim spokojem.

~Nadia~

Już trzecią godzinę Antonio ciąga mnie po mieście. Pokazuje mi najciekawsze miejsca.

W końcu udało mi się go namówić na chwilę odpoczynku. Usiedliśmy na pobliskiej ławce, a ja z ulgą ściągnęłam buty z opuchniętych stóp.

- Odpocznijmy trochę, nogi mnie bolą jak nigdy.

- No dobra, ale potem idziemy do świątyni Ateny i może jeszcze Muzeum Akropolu, co ty na to?- zapytał mnie podekscytowany

- Jeśli jest tam chłodniej i są ławki, zgadzam się.

- To to fajnie. Dobra wstawaj.- podniósł się i pociągnął mnie za ręce.- No co tak na mnie patrzysz? Ruszamy nie mamy czasu do stracenia.

Po kolejnych godzinach spędzonych w towarzystwie Antonia byłam zmęczona. Ledwo dotarłam do mojego pokoju. Po przekroczeniu progu apartamentu, pognałam jak szalona do sypialni i z uśmiechem rzuciłam się na łóżko. Nie potrzeba było mi wiele czasu, abym zapadła w sen.

~Elena~

Późnym wieczorem wróciłam do domu. Sebastiano tłumaczył mi na czym ma polegać moja rola w jego planie. Nie powiem, facet ma pomysły i prawdę mówiąc mogłoby mu się to udać, ale tak nie będzie.

- Kochanie, wróciłam!- krzyknęłam na cały dom.

- Cieszę się. Kolacja już gotowa.- odpowiedział mi mój mąż, podchodząc do mnie i witając buziakiem w policzek.

- Jak ci poszło na spotkaniu z Gentile?

- Dobrze, myślę, że połkną haczyk. Teraz pozostaje nam tylko czekać na odpowiedni moment. Uderzymy w najmniej oczekiwanym momencie. - rzekłam zadowolona z siebie.

- I to mi się podoba.

Cała ich rodzinka się zdziwi, gdy zobaczą puste konto w banku, a ich firma będzie miała nowego właściciela.


DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz