Rozdział 32.

5.3K 282 15
                                    

~Sebastiano~

Wczoraj w mediach pojawiła się informacja o moim rozwodzie z Eleną. Nie powiem, że specjalnie cieszę się z tego, że dziennikarze grzebią w moim życiu, ale to że namieszali w związku Eleny i Ramona Ramirez akurat mi się podoba. W końcu ma za swoje. Teraz muszę tylko stawić się w sądzie i będzie po sprawie.

Właśnie szykuję się do wyjścia z domu, lecz przerywa mi pukanie do drzwi. Niechętnie przerywam swoje wcześniejsze czynności i idę otworzyć. Staję jak wryty, gdy przede mną widzę rodziców Nadii. Nie mam pojęcia, co oni tu robią, ale wnioskując po minie jej matki, to nie będzie za wesoło.

- Nadia jest?- zapytała wchodząc do domu.

- Dzień dobry. Nie ma.- powiedziałem zdziwiony jej pytaniem

- Jak to nie ma! To gdzie ona jest?!- krzyknęła w moją stronę.

- Ona tu nie mieszka, więc jest w swoim domu.- starałem się jej to grzecznie wytłumaczyć.

- To ja poczekam, aż wróci.- powiedziała i rozsiadła się na kanapie.

Po niej zrobił to samo jej mąż, tylko on nie wyglądał na zadowolonego z ich wizyty. Był cały spięty i nerwowo się rozglądał po salonie. Po cichu wymknąłem się na chwilę i cały zdenerwowany chwyciłem za telefon. Wybrałem numer brata i czekałem. Po chwili odebrała Nadia, na co lekko się zdziwiłem.

- Halo? Sebastiano, to ty?- zapytała cicho.

- Tak. Przyjeżdżaj jak najszybciej.- powiedziałem szybko.

- Co, dlaczego? Coś się stało?

- Twoi rodzice się stali. U mnie w domu!

- Co?! Co oni tam robią?- zapytała zaskoczona.

- Nie wiem, ale chcą z tobą rozmawiać. Zabieraj Antonia i przyjeżdżajcie, byle szybko.- powiedziałem i rozłączyłem się, chowając pośpiesznie telefon do kieszeni.

~Nadia~

Obudziłam się przez dzwoniący telefon Antonia. Widząc na ekranie zdjęcie szwagra pomyślałam, że bez powodu by nie dzwonił tak wcześnie. Odebrałam zaspana i wyszłam po cichu z sypialni, by nie obudzić męża. Rozmawiałam z nim tylko chwilę, a już zdołał podnieść mi ciśnienie. Moi rodzice są u niego w domu, a ja nie wiem, czego oczekują. Obudziłam Antonia i w ekspresowym tempie się ubrałam.

- Dokąd się tak śpieszysz kochanie.- podszedł do mnie zaspany i przytulił mnie od tyłu, obejmując przy tym rękoma w pasie.

- Moi rodzice są u Sebastiano i chcą ze mną rozmawiać. Nie mam pojęcia o co im chodzi. Przez tyle czasu siedzieli cicho i się nie wtrącali, a teraz nagle naskakują na twojego brata i chcą się ze mną widzieć.- powiedziałam na jednym oddechu.

- Spokojnie. Oddychaj i uspokój się. Nerwami niczego nie załatwisz. Poczekaj na mnie i pojadę tobą, nie puszczę cię tam samej.

- No ja myślę, że będziesz tam razem ze mną.- pogroziłam mu palcem.

- Będę tam razem z wami.- poprawił mnie i złożył lekki pocałunek na moim karku.

Po niecałym kwadransie byliśmy już pod drzwiami domu Sebastiano. Ze środka dobiegały krzyki mojej matki i szwagra. Weszliśmy po cichu do środka i to co ujrzałam wprawiło mnie w osłupienie. Moja matka stała z założonymi rękami na biodrach i krzyczała na Sebastiano, natomiast ojciec siedział spokojnie, jakby bał się jakkolwiek ruszyć. Gdy tylko nas zobaczył w jego oczach zaświeciła ulga. Przeniósł swój wzrok na nasze złączone dłonie, a potem na Sebastiano. W ułamku sekundy na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wyglądał jakby cieszył się z tego, że jestem z Antonio, a nie jego bratem.

Moja matka była tak zajęta krzyczeniem i wyzywaniem Seby, że nawet nie spostrzegła, że przyszliśmy. W salonie panował chaos. Poduszki były porozwalane po całym pomieszczeniu, stolik został przesunięty, a w rogu pokoju znajdowały się potłuczone kawałki szkła.

- Wreszcie przyszłaś córuś.- odwróciła się w moją stronę matka z wypisaną wściekłością na twarzy.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz