Rozdział 25.

6.5K 294 8
                                    

~Sebastiano~

Po wczorajszej kolacji z udziałem tej żmii Eleny, ciągle chodzę podenerwowany. Dobrze wiem, że ona tego nie puści płazem, a jeszcze doleje oliwy do ognia. Znając jej spryt, to ryzyko jest jeszcze większe.

Właśnie siedzę w kuchni przy wyspie i piję już zimną kawę. Nagle mój telefon daje znać o nowej wiadomości.

*Elena*
Zabawę czas zacząć.
Radziła bym ci się dostosować do moich zasad, inaczej polecisz na samo dno.

O co jej do cholery chodzi. Jeśli myśli, że ma nade mną kontrolę to się grubo myli. Nie mam zamiaru poddać się bez walki. Chwytam za telefon i wybieram numer do jednego z dawnych znajomych.

- Dzień dobry, z tej strony Sebastiano Gentile.

- Seba, jak miło cię słyszeć. Dawno się nie odzywałeś. Już myślałem, że zapomniałeś o starym kumplu ze szkolnej ławki.- odezwał się wesoły Gaspare.

- Nie, no coś ty. Ciebie nie pamiętać to grzech.- zaśmiałem się serdecznie.

- Dobra, gadaj w coś się znowu wpakował?- zapytał.- Bo znając ciebie, bez konkretnego powodu nie dzwonisz.

- No dobra, masz mnie. Potrzebuję twojej pomocy.

- W czym?

- Pamiętasz Elenę?- odezwałem się cicho

- No, największa laska w szkole. Każdy się za nią oglądał, bez wyjątku. Ale nadal nie rozumiem, co ona ma do tego?

- No właśnie wiele.- westchnąłem i opowiedziałem mu całą historię zaczynając od pomysłu ze ślubem moim i Nadii, a skończywszy na dzisiejszym SMS-ie.

- No to powiem ci, nieźle się wpakowałeś, lecz nie wiem czy mogę ci w tym jakoś pomóc.

- No coś na pewno możesz zrobić.

- Raczej nie. Oboje podpisaliście umowę, w której zobowiązaliście się trwać jako małżeństwo przez co najmniej trzy lata, chyba że któreś ze współmałżonków zmarłoby.

- Chyba nie sugerujesz mi, abym się jej pozbył?- zapytałem przerażony.

- Sam już nie wiem.

- Ale ona ma męża i dwójkę dzieci. Może i jestem bezuczuciowym gnojem, ale nie osierocę ich.

- Ona ma męża, a ty nic mi o tym nie powiedziałeś.- oburzył się Gaspare.

- A nie wspomniałem ci o tym?- podrapał się po głowie.

- Nie. Teraz to zmienia postać rzeczy. Na razie  musisz udawać, że przystajesz na jej warunki.

- Popierdoliło cię!- wybuchłem.- Nie będę się poniżał przed jakąś kobietą.

- Dasz mi dokończyć, czy znowu będziesz mi przerywał w połowie zdania?- zapytał, na co mruknąłem coś niezrozumiałego w odpowiedzi.- Na razie stwarzaj takie pozory. Elena załapie haczyk, a ty w międzyczasie będziesz zbierał dowody na nią. Wszelkie rozmowy między wami masz nagrywać. Robić zdjęcia, przeglądać jej dokumenty i co najważniejsze, nie sprzeciwiaj się jej!- ostrzegł.- Potem, gdy już będziemy mieli wystarczająco dowodów złożymy pozew o rozwód z orzeczeniem o winę Eleny.

- Plan idealny.- przytaknąłem.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz