Rozdział 18.

7.5K 348 4
                                    

~Nadia~

Gdy razem z Antonio dostaliśmy zamówione dania, mężczyzna zaczął rozmowę.

- Nadio, wiem, że może to wydawać się dla ciebie teraz absurdalne, ale chciałbym, żebyś przemyślała tę propozycję.- zaczął chwytając przy tym moją dłoń w swoje.

- No dobrze, ale nie wiem co to jest za propozycja.

- Ten pomysł wpadł mi nagle do głowy, sam nie wiem czym się wtedy kierowałem, może chęcią zemsty na ojcu albo bracie. Po prostu nie wiem.

- Mów o co ci chodzi, bo prawdę mówiąc zaczynasz mnie przerażać.- powiedziałam groźnie.

- Dobra. Wczoraj wieczorem myślałem nad moją jak i twoją sytuacją. Ty nie za bardzo możesz pokazywać się w Weronie, bo zaraz ktoś o tym doniesie dla Sebastiano. Ja z kolei mam inny problem. Przed wyjazdem do Aten pokłóciłem się z ojcem i bratem. Poszło między innymi o ciebie.

- Ale jak to o mnie?- przerwałam mu.

- Zarzucili mi, że nie pobiegłem za tobą i nie zatrzymałem cię przed wyjazdem. Jeszcze wspominali coś o możliwości stracenia jakiegoś kontraktu ważnego dla firmy. Mało mnie to obchodzi, ale dla nich jest to ważne. Ale przechodząc do mojego pomysłu.- zaczął.- Nasza dwójka grzecznie mówiąc naraziła się dla Sebastiano. Więc pomyślałem, żeby mu podnieść jeszcze bardziej ciśnienie i wkurzyć go tak bardzo, że nie byłby w stanie racjonalnie myśleć. Tylko zanim ci powiem resztę, obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca.

- Słowo harcerza.- odpowiedziałam bez namysłu.

- Byłaś harcerką?- zapytał zdumiony.

- Nie, ale co mi szkodzi tak powiedzieć.- wzruszyłam ramionami.

- Dobra. Wracając do poprzedniego tematu. Wyjdź za mnie.- wypalił nagle.

- Że co proszę?!- podniosłam się gwałtownie z krzesła, czym zwróciłam uwagę pobliskich gości.

- Usiądź i ochłoń.- powiedział stanowczo, ale łagodnie.

- Co ci też przyszło do głowy z tym ślubem!- wykrzyknęłam już nieco ciszej niż poprzednio.

- Nadia, posłuchaj mnie chociaż raz. To przyciesie nam obojgu wiele korzyści. Do ciebie nie będą przyczepiać się nachalni mężczyźni, a ja będę miał piękną żonę.

- A nie przyszło ci do tej pustej głowy, że może ja nie chcę za nikogo w najbliższym czasie wychodzić.- powiedziałam z wyrzutem.

- Nie, nie przyszło, ale za to popatrz na to z innej strony.

- A niby z jakiej?- zakpiłam.

- A takiej, że możesz zagrać na nosie zarówno matce jak i mojemu kochanemu braciszkowi.- zaczął mnie przekonywać.

- Nie wiem, może i masz rację.

- Nie może tylko na pewno. Poza tym dostałem zaproszenie na ślub Sebastiano.

- Rzeczywiście długo to on w celibacie żyć nie może.

- No raczej tak, ale żeni się tylko po to, aby dostać kontrakt z Francją.

- Ludzie to robią z różnych powodów.

- No właśnie. To jak pobieramy się, no nie?

- No, raczej tak. Tylko pozostaje pytanie kiedy.

- Jak to kiedy!- wykrzykną.- Jutro!

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz