Rozdział 21.

6.8K 328 5
                                    

~Nadia~

Cały wieczór z rodziną Antonia był jedną wielką klapą. Atmosfera była napięta, a ukradkowe spojrzenia posyłane w moją stronę tylko mnie bardziej denerwowały. Elena ciągle uśmiechała się sztucznie i kleiła do Sebastiana, który na jej poczynania nie zwracał zbytniej uwagi. Natomiast ich ojciec, aż do deseru siedział spokojnie. Tylko od czasu do czasu wtrącił do rozmowy dwa, trzy zdania. Dopiero, gdy na stole pojawiła się szarlotka, zawołał swoich synów i wyszedł z pomieszczenia. Tak więc zostałam sama z Eleną. Kiedy tylko męska część rodziny zniknęła w korytarzu, z twarzy hiszpanki znikł piękny uśmiech, a zastąpił go krzywy i złośliwy grymas.

- Przez cały wieczór zastanawiam się jakim cudem wybrał akurat ciebie. Zdradź mi ten sekret.- wyszeptała nachylając się w moim kierunku.

- Nie wiem, o co ci chodzi. O to, że jestem żoną Antonia, czy to, że Sebastiano najpierw miał mnie za narzeczoną?

- Sebastiano jest młody i w większości spraw opiera się na opinii ojca. Natomiast Antonio, to wzór idealnego mężczyzny. Przystojny, mądry, utalentowany, nieuzależniony od rodziny i był wolny. Właśnie był. To ty go zabrałaś dla siebie. Z daleka widać, że nie pałasz do niego wielkim uczuciem, ale on stara się to ignorować i patrzy na ciebie z uwielbieniem, miłością, oddaniem.

- Ale wybrał mnie, a ty zostałaś żoną Sebastiana. Przecież obaj noszą to samo nazwisko.- powiedziałam.

- Może i to samo nazwisko, ale Sebastiano stara się być twardy, ale tak na prawdę jest niestabilny w swoich decyzjach. Jego zmiany nastroju mnie dobijają.

- To dla czego zgodziłaś się na jego pomysł ze ślubem?- zapytałam już nic nie rozumiejąc.

- To oczywiste, że nie z miłości, tylko dla pieniędzy. To one rządzą tym światem i to dzięki nim on nadal funkcjonuje. Ty pewnie też z tego powodu zgodziłaś się na ślub. Przecież twoja rodzina jest taka... biedna.

- To co mówisz to są same kłamstwa.

- Myślisz, że nie wiem dlaczego miałaś wbrew swojej woli poślubić Sebastiano? Twoja matka to zachłanna kobieta, w jej głowie liczą się tylko pieniądze. Dlatego jak najszybciej chciała waszego ślubu.

- A ty niby lepsza jesteś? Po co ci to małżeństwo?

- Po to, żeby w końcu zniszczyć całą tę przeklętą rodzinkę Gentile. Odkąd pamiętam pałam do niej szczerą nienawiścią, a propozycja Sebastiana tylko ułatwiła mi dostęp do jego prywatnych dokumentów. Dzięki temu sam z własnej winy wpakuje się w ogromne długi, a ja będę stała boku i z uśmiechem obserwowała klęskę jego i całej rodziny. Plan idealny.

- Zgodziłabym się z tobą, ale jest jeden problem.

- Jaki niby? Przecież wszystko dokładnie przeanalizowałam.

- A taki moja droga, że nie pomyślałaś o konsekwencjach swoich czynów i cały plan przed chwilą wygadałaś dla mnie.- odparłam dumnie.

- Ale ty przecież nic nie powiesz.- machnęła ręką.

- Czemu tak myślisz?

- Dlatego, że ja jestem bardzo przekonującą osobą.- odpowiedziała.- Jeśli to zrobisz to gorzko tego pożałujesz. Sprawię, że będziesz na samym dnie.- zagroziła.


DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz