Rozdział 23.

6.5K 331 13
                                    

~Nadia~

Po jakże efektownym wyjściu Eleny w domu nastała cisza. Sebastiano chyba zrozumiał swój błąd. Antonio razem z Vitem chodzili po pomieszczeniu nerwowo pocierając kark. Natomiast ja siedziałam tak jak wcześniej przy stole. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Nie mogąc dłużej znieść ciszy panującej w salonie podniosłam się ze swojego miejsca i zaczęłam zbierać naczynia ze stołu.

- Nadia, co ty robisz?- odezwał się Antonio.

- Jak to co? Ktoś w końcu musi posprzątać po kolacji, a skoro Eleny nie ma, to ja jako jedyna kobieta w tym domu mam za zadanie to zrobić. Chyba, że wy chcecie mnie wyręczyć - odpowiedziałam mu i ruszyłam przed siebie z górą talerzy na rękach. 

- A, jeszcze jedno!- przypomniało mi się.- Gdzie znajdę kuchnię?- zwróciłam się do Sebastiano.

- Korytarzem prosto, pierwsze drzwi na prawo.- mruknął pod nosem.

Idąc zgodnie z jego wskazówkami dotarłam do przestronnej i jasnej kuchni. Szare blaty i beżowe kafelki wspaniale współgrały ze sobą. Meble w odcieniu kawy znajdowały się na każdej ścianie, a posrebrzane uchwyty połyskiwały w świetle lamp.

Ruszyłam w stronę najbliższego blatu i z łomotem odstawiłam wszystkie naczynia. Zaczęłam przeglądać szafki i poszukiwaniu zmywarki. Znajdowała się ona na samym końcu tuż obok piekarnika.
Niestety na moje nieszczęście nie było ani jednej tabletki do zmywarki.

- No nic, w takim razie trzeba sobie poradzić inaczej.- powiedziałam sama do siebie.

Zakasałam rękawy i zaczęłam ręcznie myć naczynia po kolacji, przy okazji nucąc jakąś melodię. Gdy byłam już w połowie wykonywanej pracy wpadłam na pomysł żeby włączyć radio. Wskoczyłam na stołek i sięgnęłam do urządzenia stojącego na lodówce. Ustawiłam pierwszą lepszą stację i zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Po chwili słowa same uciekały mi z ust.

- Lasciatemi cantare
con la chitarra in mano
lasciatemi cantare ...
sono l'italiano!
Buongiorno Italia gli spaghetti al dente
e un partigiano come presidente,
con l'autoradio sempre nella mano destra
e un canarino sopra la finestra.
Buongiorno Italia con i tuoi artisti,
con troppa America sui manifesti,
con le canzoni con amore con il cuore,
con piu' donne sempre meno suore.
Buongiorno Italia, buongiorno Maria,
con gli occhi pieni di malinconia,
buongiorno Dio ...lo sai che ci sono anch'io. (Toto Cutanio - L'italiano)

~Antonio~

Siedzieliśmy całą trójką w salonie  i próbowaliśmy wymyślić jak najlepiej rozegrać tę sprawę. Nagle usłyszałem muzykę lecącą z kuchni. Wstałem z kanapy i ruszyłem w tym kierunku. Za mną poszedł też ojciec i zaciekawiony Sebastiano. Na środku pomieszczenia tańczyła Nadia śpiewając jedną z włoskich piosenek.
Dookoła niej unosiły się drobne bańki zrobione z płynu do mycia naczyń.

- Ona na pewno nie jest zawodową tancerką? Bo porusza się nieźle.- szepną mi ojciec do ucha.

- Nie, przecież pracowała w kawiarni.- odpowiedziałem równie cicho.

- Ale kawę robi najlepszą.- wtrącił się Seba.- W życiu lepszej nie piliście. 

Staliśmy tam tak długo dopóki piosenka się nie skończyła, a Nadia nie odwróciła w naszym kierunku. Gdy spojrzała na nas, na jej policzki wyskoczył ogromny rumieniec. Zawstydzona spuściła głowę, lecz kiedy usłyszała nasze gromkie brawa podniosła ją z powrotem.

- To było cudowne.- powiedziałem i podszedłem do niej.

Nadia stała i wpatrywała się w moje oczy, a ja nie czekając dłużej pocałowałem ją. Z początku była zaskoczona, lecz po chwili rozluźniła się i poddała pocałunkowi. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, ale ciągle utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy.

- Widzisz, ty też powinieneś znaleźć sobie prawdziwą miłość!- odezwał się ojciec i klepną Sebastiana w głowę i wyszedł z kuchni pociągając go za sobą.- Dajmy im chwilę samotności.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz