Rozdział 33.

5.4K 297 15
                                    

~Antonio~

Matka Nadii mnie przerażała odkąd tylko sięgam pamięcią. Jej świdrujące spojrzenie często wyglądało podobnie do tych w horrorach. Nie miałem pojęcia, że jest tak zmienną i wybuchową kobietą. Natomiast teraz, gdy stoi naprzeciwko mnie i mojej żony, czuję jak paraliżuje mnie swoim wszystko wiedzącym wzrokiem.

- Czemu nie mieszkasz z Sebastiano?- zapytała w końcu zwracając Siudo swojej córki.- Przecież mieliście być małżeństwem.

- Ale nie jesteśmy.- powiedział dosadnie mój aniołek.

- To się niedługo zmieni.- rzekła pewna siebie i swoich zamiarów.

- Co masz na myśli?- zapytała jej córka.

- To, że skoro niedługo Sebastiano ma rozprawę rozwodową, ty będziesz mogła zająć miejsce tej niewdzięcznej hiszpanki. W końcu nasze rodziny się połączą i wszyscy będziemy szczęśliwi.- uśmiechnęła się przebiegle.

- Raczej nie.

- Dlaczego tak sądzisz? Przecież wszystko jest jak dawniej. Ty wróciłaś i nic nie stoi na przeszkodzie do uszczęśliwienia mnie.- wzruszyła ramionami.

- I tu się z tobą nie zgodzę.- zza rogu wyszedł Vito z kamiennym wyrazem twarzy.

- Jak to, przecież była umowa. Dom i spokój za Nadię.- powiedziała zdenerwowana.

- Była, ale już nie obowiązuje. Sebastiano ma dziecko, którym będzie musiał się zająć.

- No i co z tego. Nadia mu przy tym pomoże.

- Oczywiście, że pomoże, ale nie jako żona, tylko jako bratowa. Poza tym będzie miała na głowie swoje dziecko, więc nie będzie miała zbyt dużo czasu, by zajmować się czteroletnią córką swojego szwagra.- powiedział to takim tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

- Jakie własne dziecko?! Jaka bratowa? O czym wy do cholery jasnej mówicie?!- zdenerwowała się nie na żarty matka Nadii.

- Mówiłem, ż eto nie był dobry pomysł, aby tu przychodzić.- odezwał się w końcu mój teść.- Choć, idziemy.- pociągnął swoją żonę na rękę w stronę wyjścia.

- Ja nigdzie stąd nie idę, póki nikt mi nie wyjaśni o co tutaj chodzi.- zapierała się zaciekle.

- Co tu wyjaśniać! Nadia jest w szczęśliwym związku z Antoniem, z nim spodziewa się dziecka, a Sebastiano jest jej szwagrem, który został oszukany przez tą hiszpankę i pozostawiony z  życia. Mówiłem, że jesteś tu zbędna, ale oczywiście, ty wiesz lepiej.

- Skąd ty wiesz to wszystko, co?- zapytała podejrzliwie mrużąc oczy.

- Nie jestem ślepy. Oczy mam i widzę, ż eta dwójka jest w sobie zakochana po uszy. Świata poza sobą nie widzą.- powiedział patrząca na mnie i Nadię, która stała w moich objęciach.- Ty im to wszystko psujesz. Dziewczyna w końcu znalazła miłość swojego życia, ale oczywiście tobie to przeszkadza! Tobie wszystko przeszkadza. Masz w nosie zdanie innych, bo patrzysz tylko na czubek swojego własnego nosa. Przejrzyj na oczy kobieto i daj im spokój. Ciesz się, bo zostaniesz babcią!- krzyknął i wyprowadził swoją żonę za drzwi domu.

Następnie wrócił i pożegnał się należycie ze swoją córką. Przeprosił za zachowanie żony i wyszedł z uśmiechem na ustach.

- No, czyli teraz mogę spokojnie jechać do roboty, bez obawy, że moja niedoszła teściowa będzie czyhać na mnie za rogiem- powiedział Seba i zgarniając swoją czarną teczkę oraz marynarkę wyszedł z domu.

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz