~Antonio~
Matka Nadii mnie przerażała odkąd tylko sięgam pamięcią. Jej świdrujące spojrzenie często wyglądało podobnie do tych w horrorach. Nie miałem pojęcia, że jest tak zmienną i wybuchową kobietą. Natomiast teraz, gdy stoi naprzeciwko mnie i mojej żony, czuję jak paraliżuje mnie swoim wszystko wiedzącym wzrokiem.
- Czemu nie mieszkasz z Sebastiano?- zapytała w końcu zwracając Siudo swojej córki.- Przecież mieliście być małżeństwem.
- Ale nie jesteśmy.- powiedział dosadnie mój aniołek.
- To się niedługo zmieni.- rzekła pewna siebie i swoich zamiarów.
- Co masz na myśli?- zapytała jej córka.
- To, że skoro niedługo Sebastiano ma rozprawę rozwodową, ty będziesz mogła zająć miejsce tej niewdzięcznej hiszpanki. W końcu nasze rodziny się połączą i wszyscy będziemy szczęśliwi.- uśmiechnęła się przebiegle.
- Raczej nie.
- Dlaczego tak sądzisz? Przecież wszystko jest jak dawniej. Ty wróciłaś i nic nie stoi na przeszkodzie do uszczęśliwienia mnie.- wzruszyła ramionami.
- I tu się z tobą nie zgodzę.- zza rogu wyszedł Vito z kamiennym wyrazem twarzy.
- Jak to, przecież była umowa. Dom i spokój za Nadię.- powiedziała zdenerwowana.
- Była, ale już nie obowiązuje. Sebastiano ma dziecko, którym będzie musiał się zająć.
- No i co z tego. Nadia mu przy tym pomoże.
- Oczywiście, że pomoże, ale nie jako żona, tylko jako bratowa. Poza tym będzie miała na głowie swoje dziecko, więc nie będzie miała zbyt dużo czasu, by zajmować się czteroletnią córką swojego szwagra.- powiedział to takim tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Jakie własne dziecko?! Jaka bratowa? O czym wy do cholery jasnej mówicie?!- zdenerwowała się nie na żarty matka Nadii.
- Mówiłem, ż eto nie był dobry pomysł, aby tu przychodzić.- odezwał się w końcu mój teść.- Choć, idziemy.- pociągnął swoją żonę na rękę w stronę wyjścia.
- Ja nigdzie stąd nie idę, póki nikt mi nie wyjaśni o co tutaj chodzi.- zapierała się zaciekle.
- Co tu wyjaśniać! Nadia jest w szczęśliwym związku z Antoniem, z nim spodziewa się dziecka, a Sebastiano jest jej szwagrem, który został oszukany przez tą hiszpankę i pozostawiony z życia. Mówiłem, że jesteś tu zbędna, ale oczywiście, ty wiesz lepiej.
- Skąd ty wiesz to wszystko, co?- zapytała podejrzliwie mrużąc oczy.
- Nie jestem ślepy. Oczy mam i widzę, ż eta dwójka jest w sobie zakochana po uszy. Świata poza sobą nie widzą.- powiedział patrząca na mnie i Nadię, która stała w moich objęciach.- Ty im to wszystko psujesz. Dziewczyna w końcu znalazła miłość swojego życia, ale oczywiście tobie to przeszkadza! Tobie wszystko przeszkadza. Masz w nosie zdanie innych, bo patrzysz tylko na czubek swojego własnego nosa. Przejrzyj na oczy kobieto i daj im spokój. Ciesz się, bo zostaniesz babcią!- krzyknął i wyprowadził swoją żonę za drzwi domu.
Następnie wrócił i pożegnał się należycie ze swoją córką. Przeprosił za zachowanie żony i wyszedł z uśmiechem na ustach.
- No, czyli teraz mogę spokojnie jechać do roboty, bez obawy, że moja niedoszła teściowa będzie czyhać na mnie za rogiem- powiedział Seba i zgarniając swoją czarną teczkę oraz marynarkę wyszedł z domu.
CZYTASZ
Destined
RomanceNadia mieszka razem z rodziną w wynajmowanym domku. Nie powodzi im się zbyt dobrze. Ona musi dorabiać w kawiarni za niewielką pensję, jej brat zarabia na życie jako uliczny muzyk. Ojciec zatrudnił się w fabryce, aby uzbierać pieniądze na operację dl...