Rozdział 22.

6.6K 319 4
                                    

~Antonio~

Po wyjściu z gabinetu Sebastiana usłyszeliśmy podniesione głosy dochodzące z salonu. Każdy z nas starał się być jak najciszej. W końcu całą trójką stanęliśmy w wejściu do pomieszczenia. Przy stole siedziała czerwona ze złości Elena i nadzwyczaj opanowana Nadia.

- Po to, żeby w końcu zniszczyć całą tę przeklętą rodzinką Gentile. Odkąd pamiętam pałam do niej szczerą nienawiścią, a propozycja Sebastiana tylko ułatwiła mi dostęp do jego prywatnych dokumentów. Dzięki temu sam z własnej winy wpakuje się w ogromne długi, a ja będę stała boku i z uśmiechem obserwowała klęskę jego i całej rodziny. Plan idealny.

Gdy tylko hiszpanka skończyła swoją wypowiedź krew zaczęła we mnie buzować. Nie mogłem pojąć tego jak mój brat może być tak głupi. To niedorzeczne. Spojrzałem na twarz ojca i Sebastiana. Obaj byli zaskoczeni, śmiem nawet stwierdzić, że bardziej niż ja. Lecz moja cierpliwość ma swoje granice, a Elena właśnie ją przekroczyła grożąc Nadii.

- Dlatego, że ja jestem bardzo przekonującą osobą. Jeśli to zrobisz to gorzko tego pożałujesz. Sprawię, że będziesz na samym dnie.

Nie wytrzymałem w wkroczyłem pewnym krokiem do salonu.

- Co tu się wyprawia?!- krzyknąłem patrząc wymownie na Elenę.

- Nadia mnie szantażowała.-powiedziała od razu hiszpanka.

- A ja słyszałem co innego.- dołączył do mnie ojciec.- To ty jej groziłaś!- rzucił oskarżenie w jej stronę.

- Sebastiano, powiedz im coś! Oni są ślepi, że nie widzą co robi ta przebiegła suka!- krzyknęła wskazując na Nadię.

- Ślepy to byłem ja, a ty jesteś jedyną przebiegłą suką w tym domu.- odrzekł jej mój brat.

- Tak? Niby czemu? Co ja takiego zrobiłam?

- Oprócz tego, że mnie okłamałaś, knułaś za moimi plecami i planowałaś mnie zniszczyć to prawie nic. Ja ci zaufałem, chciałem abyś została współwłaścicielem firmy, ale ty wolałaś mnie wykorzystać. Zataiłaś fakt, że masz męża i dwoje dzieci.

- A ty skąd to możesz wiedzieć? Przecież znamy się tyle lat.- próbowała załagodzić sytuację.

- Może i przyjaźniliśmy się od dziecka, ale to było dawno.- odpowiedział jej oschle. - Co ja takiego zrobiłem, że tak mnie nienawidzisz?- zapytał.

- Co? Ty się mnie jeszcze pytasz?- zdenerwowała się.- Przez całą naszą znajomość traktowałeś mnie tylko jako swoją przyjaciółkę. Ja kochałam cię każdego dnia coraz mocniej, a ty nawet tego nie zauważyłeś! Ale teraz to już nie jest ważne. Liczy się tylko to, że ty i twoja firma zbankrutujecie, a gdy już się to stanie to ja będę właścicielem największej korporacji w całych Włoszech.- powiedziała dumnie i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

- W co ja się wpakowałem?- złapał się za głowę Sebastiano.

- W niezłe gówno.- podsumował ojciec.- Wiem, że z początku sam namawiałem cię do znalezienia na siłę sobie żony, ale teraz widzę, że źle postąpiłem.

..

DestinedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz