2.39.

606 41 13
                                    

Dwa miesiące później...

-Clair...

-Co jeśli coś pójdzie nie tak?

-Clair...

-Co jak się przewrócę?

-Clair...

-Co jeśli coś pomylę?

-Clair...

-Co jeśli on powie "nie"?

-Clair!

Rebekah już od kilku minut próbowała uspokoić swoją siostrę, która panikowała. Trudno się nie dziwić. W końcu dziś miała wyjść za mąż. Sama marzyła o tym dniu. Pragnęła się ożenić, założyć rodzinę, kupić dom, ale po prostu chyba nie było jej to dane. Ostatni partner, z którym była, okazał się zwykłym zdrajcą, który pragnął śmierci jej rodziny. Zrozumiała, że nie ma szczęścia do mężczyzn i jak na razie miała zamiar sobie ich odpuścić. Może kiedyś spotka kogoś, kto ją pokocha.

-Clair, spokojnie. Będzie dobrze. Pójdziesz tam jako księżniczka i olśnisz każdego swoją urodą. Szczególnie Damona. -Powiedziała po czym się uśmiechnęła łagodnie do siostry, by dodać jej otuchy. -Nie smuć się. To twój wielki dzień. Tyle na niego czekałaś. Nie pozwól by jakieś obawy ci go zepsuły.

-Dziękuję, Bex. Gdyby nie ty to pewnie bym dawno nie wytrzymała i uciekła jak najdalej stąd. -powiedziała, łapiąc ją za dłonie. -Wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czasami mam wrażenie, że to tylko piękny sen a ja zaraz się obudzę.

Starsza Mikaelson uszczypnęła siostrę w lewe ramię, przez co ta krzyknęła cicho.

-Co ty robisz?!

-Widzisz? Nadal tutaj stoisz. -Stwierdziła. Clair uśmiechnęła się lekko gdy wszystko zrozumiała. -Bądź szczęśliwa, siostrzyczko. Ciesz się każdą chwilą. Przeżywaj każdy dzień, jakby to miał być twój ostatni. -dodała. Wytarła łzy, które zaczęły spływać po policzkach Clair. -Nie płacz. Pannie Młodej nie przystoi płakać na własnym ślubie.

-Co to za ślub, gdyby ktoś nie płakał?

Obie zaczęły się śmiać. Już dawno nie czuły się tak beztrosko jak teraz. Tego im było trzeba. Tej chwili zapomnienia. Rozmowy, której obie potrzebowały.

~*~

Clair stała w swoim pokoju. Była strasznie zestresowana. Rozmowa z siostrą pomogła jej, ale nim bliżej ceremonii to tym bardziej się bała. Kochała Damona i chciała za niego wyjść, ale bała się, że on w ostatniej chwili zrezygnuje, że zostawi ją przed ołtarzem.

-Gotowa? -zapytał Ansel, który pojawił się obok niej.

-Tak. -Szepnęła zdenerwowana i położyła dłoń na jego ramieniu, które jej ofiarował. -A jeśli powie "nie"?

-Clair, on za bardzo cię kocha żeby to zrobić.

Blondynka pokiwała głową i wzięła głęboki wdech żeby się uspokoić.

Po chwili wyszli z pokoju. Zeszli po schodach na dół i wyszli do ogrodu, gdzie miała odbyć się ceremonia a potem wesele. Stanęli w wejściu. Wszyscy na nich spojrzeli, a właściwie to na Pannę Młodą, ale ona nie zwracała na nich uwagi w tej chwili. Dla niej liczył się mężczyzna, który stał przed ołtarzem i czekał na nią. Uśmiechnęła się lekko do niego u już po chwili ruszyła razem z ojcem powolnym krokiem do niego. Widziała uśmiechy swojego rodzeństwa. Także się do nich uśmiechnęła. W końcu była szczęśliwa. Miała wszystko czego chciała. Rodzeństwo, dom, dziecko a już za chwilę męża.

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?حيث تعيش القصص. اكتشف الآن