Dwa miesiące później...
-Clair...
-Co jeśli coś pójdzie nie tak?
-Clair...
-Co jak się przewrócę?
-Clair...
-Co jeśli coś pomylę?
-Clair...
-Co jeśli on powie "nie"?
-Clair!
Rebekah już od kilku minut próbowała uspokoić swoją siostrę, która panikowała. Trudno się nie dziwić. W końcu dziś miała wyjść za mąż. Sama marzyła o tym dniu. Pragnęła się ożenić, założyć rodzinę, kupić dom, ale po prostu chyba nie było jej to dane. Ostatni partner, z którym była, okazał się zwykłym zdrajcą, który pragnął śmierci jej rodziny. Zrozumiała, że nie ma szczęścia do mężczyzn i jak na razie miała zamiar sobie ich odpuścić. Może kiedyś spotka kogoś, kto ją pokocha.
-Clair, spokojnie. Będzie dobrze. Pójdziesz tam jako księżniczka i olśnisz każdego swoją urodą. Szczególnie Damona. -Powiedziała po czym się uśmiechnęła łagodnie do siostry, by dodać jej otuchy. -Nie smuć się. To twój wielki dzień. Tyle na niego czekałaś. Nie pozwól by jakieś obawy ci go zepsuły.
-Dziękuję, Bex. Gdyby nie ty to pewnie bym dawno nie wytrzymała i uciekła jak najdalej stąd. -powiedziała, łapiąc ją za dłonie. -Wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czasami mam wrażenie, że to tylko piękny sen a ja zaraz się obudzę.
Starsza Mikaelson uszczypnęła siostrę w lewe ramię, przez co ta krzyknęła cicho.
-Co ty robisz?!
-Widzisz? Nadal tutaj stoisz. -Stwierdziła. Clair uśmiechnęła się lekko gdy wszystko zrozumiała. -Bądź szczęśliwa, siostrzyczko. Ciesz się każdą chwilą. Przeżywaj każdy dzień, jakby to miał być twój ostatni. -dodała. Wytarła łzy, które zaczęły spływać po policzkach Clair. -Nie płacz. Pannie Młodej nie przystoi płakać na własnym ślubie.
-Co to za ślub, gdyby ktoś nie płakał?
Obie zaczęły się śmiać. Już dawno nie czuły się tak beztrosko jak teraz. Tego im było trzeba. Tej chwili zapomnienia. Rozmowy, której obie potrzebowały.
~*~
Clair stała w swoim pokoju. Była strasznie zestresowana. Rozmowa z siostrą pomogła jej, ale nim bliżej ceremonii to tym bardziej się bała. Kochała Damona i chciała za niego wyjść, ale bała się, że on w ostatniej chwili zrezygnuje, że zostawi ją przed ołtarzem.
-Gotowa? -zapytał Ansel, który pojawił się obok niej.
-Tak. -Szepnęła zdenerwowana i położyła dłoń na jego ramieniu, które jej ofiarował. -A jeśli powie "nie"?
-Clair, on za bardzo cię kocha żeby to zrobić.
Blondynka pokiwała głową i wzięła głęboki wdech żeby się uspokoić.
Po chwili wyszli z pokoju. Zeszli po schodach na dół i wyszli do ogrodu, gdzie miała odbyć się ceremonia a potem wesele. Stanęli w wejściu. Wszyscy na nich spojrzeli, a właściwie to na Pannę Młodą, ale ona nie zwracała na nich uwagi w tej chwili. Dla niej liczył się mężczyzna, który stał przed ołtarzem i czekał na nią. Uśmiechnęła się lekko do niego u już po chwili ruszyła razem z ojcem powolnym krokiem do niego. Widziała uśmiechy swojego rodzeństwa. Także się do nich uśmiechnęła. W końcu była szczęśliwa. Miała wszystko czego chciała. Rodzeństwo, dom, dziecko a już za chwilę męża.
أنت تقرأ
Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?
قصص الهواةCzęść pierwsza: Pierwotna heteryczka. Wampir i czarownica w jednym. Przeszła przez piekło. Ale jak się miało okazać...gorsze piekło miało dopiero nadejść. Rozpoczyna się walka. Rodzeństwo przeciw rodzicom. By przetrwać, muszą walczyć. Ale jak mają w...