16.

704 49 2
                                    

Elijah wszedł do kuchni, gdzie była Hayley. Dziewczyna spojrzała na niego. Czuła, że coś jest nie tak.
-Jak się czujesz? -zapytał troskliwie.
-Dobrze. -odpowiedziała. Podeszła do niego.
-Musisz wyjechać z Hope. Na jakiś czas. -szepnął. Hayley patrzyła na niego uważnie. Elijah objął ją w pasie.
-Dobrze. -zgodziła się po chwili. -Elijah?
-Tak?
-Dziękuję. -szepnęła.
-Za co? -zapytał zdziwiony.
-Za wszystko. - Elijah przytulił ją do siebie. Wiedział, że będzie trudno przez najbliższy czas. Ale chciał żeby ona i Hope były bezpieczne. Nawet jeśli to miałoby oznaczać rozłąkę na pewien czas.
***
Klaus wszedł do salonu. Położył nieprzytomną siostrę na kanapie. Przykrył ją kocem i usiadł na stoliku przy kanapie, na której leżała. Chciał być przy niej. Już wiele razy ją zawiódł. Jak resztę rodzeństwa. Może gdyby jej tamtej nocy nie zasztyletował, to nie stało by się to, co się stało... Ale nie wiedział tego. Czuł tylko wielkie poczucie winy i nienawiść.
-Co się stało? -zapytała Hayley, wchodząc do pomieszczenia z Elijah'em.
-Przyczyniłem się do jej cierpienia. -powiedział cicho Klaus.
-Niklaus, to nie była twoja wina. -zaprzeczył Elijah. Podszedł do brata i położył dłoń na jego ramieniu.
-Zasztyletowałem ją. Ojciec w nocy porwał ją. Torturował. -szepnął.
-To nie była twoja wina. -powtórzył wampir. -Znajdziemy sposób by jej pomóc.
-Zawiodłem ją. Obiecałem, że ją ochronie. -szepnął łamiącym głosem. Elijah zaczął się zastanawiać. Nie mógł pozwolić na śmierć siostry. Po tylu latach w końcu są wszyscy razem. Żyją ze sobą w zgodzie. Nie mogą teraz stracić Clair. Dowie się co dzieje się z jego młodszą siostrą.
***
Był już wieczór. Wszyscy byli przygnębieni. Kol pomaga Davinie dowiedzieć się jak pozbyć się Esther, Mikaela i Finna raz na zawsze. Hayley wyjechała z miasta, by ochronić córkę. Elijah z Rebeką chodzili po Nowym Orleanie, chcąc się dowiedzieć co dolega ich siostrze. Klaus w tym czasie czuwał przy Clair. Płakał. Nie obchodziło go, że ktoś może go zobaczyć. Szczerze mówiąc, miał to gdzieś.
-Wybacz mi. -Wyszeptał. Trzymał jej zimną dłoń. Zrobił by wszystko by zamienić się z nią miejscami. Nagle Clair otworzyła powoli oczy. Spojrzała na swojego brata. Nie była zdziwiona, że płakał. Już kilka razy widziała płaczącego brata. Zawsze była przy nim w takich momentach. A on przy niej.
-Kla-a-us. -powiedziała słabym głosem. Klaus spojrzał na nią zszokowany.
-Clair... -szepnął. -Zawiodłem cię. -Clair pokręciła przecząco głową. Była osłabiona.
-Prze-przepraszam. -Wyszeptała.
-Nigdy nas nie zawiodłaś. Zawsze będziemy cię kochać. -obiecał. Pocałował ją delikatnie w czoło. -Zawsze i na zawsze. -ścisnął lekko jej dłoń.
-Przepraszam...gdybym wtedy...cię...posłuchała...nie doszło by do...tego. -powiedziała cicho. Nawet mówienie sprawiało jej trudność.
-Ćśś...będzie dobrze, siostro. -głaskał ją po włosach.
-Nie musisz...tego...robić.
-Muszę. Jesteś moją rodziną. -szepnął.
-Mikael...coś mi...powiedział.
-Co? -zapytał. -Powiedz...
-Wiesz o tym, że nasza matka...zdradziła Mikaela z...wilkołakiem. Czyli...z twoim biologicznym...ojcem...ale...ona zrobiła...to drugi raz... -powiedziała z trudem. Ścisnęła rękę brata na tyle ile pozwalały jej siły.
-Clair, bez względu na to czy jesteś moją siostrą, i tak będę cię kochać.
-Nie o to chodzi... -zaprzeczyła. Wzięła głęboki wdech. -Ona po kilku latach...ponownie się z nim...spotkała. -dodała ciszej. Zamknęła oczy. Klaus patrzył na nią nic nie rozumiejąc. Przecież skoro Esther spotkała się z jego ojcem i Clair mu o tym mówi, to znaczy, że...
-Jesteś moją biologiczną siostrą? -zapytał zszokowany. Clair pokiwała głową. Klaus przytulił siostrę. Czuł szczęście w tej chwili. Zapomniał na chwilę, że zagrażają im ich rodzice. Liczyli się teraz oni. Brat i siostra.
-Skoro naszym ojcem jest wilkołak...i ty nim jesteś...to czemu ja nie? -zapytała po chwili.
-Nie wiem. Może matka rzuciła na ciebie klątwę tak jak na mnie. -oznajmił. Był zagubiony.
-Może... -westchnęła.
-Śpij, siostro. -szepnął. Clair zasypiała powoli. Klaus był przy niej. Obiecał sobie, że już nigdy jej nie zostawi.
***
Dominic wszedł do rezydencji Mikaelson'ów. Nie dawno dowiedział się o porwaniu Clair przez Mikaela. Był wściekły, że dopiero teraz się o tym dowiaduje. Był jej przyjacielem i miał prawo to wiedzieć. Wszedł do salonu, gdzie było rodzeństwo Mikaelson i nieznana mu nastolatka.
-Gdzie ona jest? -zapytał chłodno. Wszyscy na niego spojrzeli, poza nieznajomą. Była zajęta przeglądaniem jakiejś księgi.
-Na górze. Śpi. -odpowiedział spokojnie Elijah.
-Jak się ona czuje? -zapytał ponownie, tym razem spokojniej.
-Kiepsko. Jest osłabiona. Nie leczy się. -odezwał się Kol.
-Chyba wiem co jej jest. -powiedziała po chwili Davina. Wszyscy spojrzeli na nią. -To pradawna trucizna...jest bardzo silna. Zabija powoli kto ją weźmie. Sprawia przed śmiercią ogromne cierpienie tej osobie.
-Czyli powolona i bolesna śmierć. -stwierdziła Rebekah.
-Jest jakieś lekarstwo na nią? -zapytał z nadzieją Klaus. Nagle zapadła cisza. I nie była ona przyjemna. Każdy patrzył na nastolatkę, czekając na odpowiedź. W końcu Dominic nie wytrzymał. W wampirzym tempie podbiegł do Daviny. Złapał ją za szyję i przycisnął do ściany. Dziewczyna dusiła się. Z trudem łapał każdy oddech.
-Tak czy nie?! -zapytał wściekły. Czarownica bała się go. Nagle Kol odepchnął go od niej.
-Nic ci nie jest? -zapytał z troską. Davina pokręciła głową. Kol spojrzał na przyjaciela. -Chodź ze mną. -powiedział stanowczo i wyszedł z salonu. Po chwili Dominic także opuścił pomieszczenie.
-Odpowiedz. -zażądała Rebekah.
-Nie. -odpowiedziała po dłuższej chwili.
***
Kol spojrzał na Dominica. Był zły na niego, że w taki sposób potraktował jego dziewczynę. Ale rozumiał go. Zależało mu na Clair. I zawsze się wściekał, gdy jego siostrze się coś działo. On jako jedyny wiedział, co tak naprawdę czuł do Clair.
-Nie musiałeś jej tak traktować. -powiedział z wyrzutem.
-Przepraszam. Poniosło mnie. -szepnął skruszony. Kol westchnął.
-To moja siostra. -przypomniał. -Też mi na niej zależy.
-Wiem. -westchnął. -Ale ja nie mogę jej ponownie stracić. Już dość długo czekałem....Nie mogę pozwolić, by coś się jej stało...Nie mogę jej stracić...

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?Where stories live. Discover now