2.3.

535 42 13
                                    

Freya weszła do Rezydencji Mikaelsonów. Przez te lata bardzo się zbliżyła do rodzeństwa. Zaufali jej. Próbowała, a właściwie to chciała, zastąpić im Clair, choć wiedziała doskonale, że to niemożliwe. Każdy z nich nadal cierpiał po śmierci dziewczyny, ale ona się nie podda dopóki nie dostanie tego czego chce. A chciała tylko posiadać rodzinę.

Stanęła przed drzwiami do pokoju najmłodszej siostry, które były zamknięte. A jedyną osobą, która mogła mieć klucz, był Klaus. A jeśli on je ma to na pewno ich nie da.

-Co ty tutaj robisz? -zapytał Elijah, stojąc za nią.

Freya odwróciła się zaskoczona do niego. Miało nikogo nie być w domu, dlatego przyszła akurat teraz tylko po to by dostać się do pokoju Clair.

-Przyszłam was odwiedzić i jakoś tak się złożyło, że zatrzymałam się tutaj. -Powiedziała spokojnie. -Ja także za nią tęsknię. -Dodała przekonująco.

-Chodźmy do salonu. -Powiedział po chwili Elijah.

Freya pokiwała głową z lekkim uśmiechem i poszła za Mikaelsonem do danego pomieszczenia. Zajęła miejsce na kanapie gdy już tam byli, a Elijah stanął przy oknie.

-Więc co cię tu sprowadza, siostro?

-Jak już mówiłam wcześniej, chciałam was odwiedzić.

-Nie ma nikogo w domu.

-Wiem. Dlatego już chyba pójdę. Wpadnę kiedy indziej.

Wstała i ruszyła do wyjścia. Chciała jak najszybciej się stąd wydostać. 

-Uważaj. -Powiedział poważnie Elijah, patrząc jak odchodzi.

To słowo sprawiło, że się zatrzymała gwałtownie. Niby nic nie znaczące ale ona czuła, że coś się za tym kryje.

Nic nie odpowiadając, po prostu wyszła z pomieszczenia a następnie z domu. Wiedziała, że od tej chwili będzie musiała być bardziej uważna.

~*~

-Hayley nie żyje!

Z tymi słowami do domu weszła Rebekah. Każdy, kto obecnie był w salonie, spojrzał na nią. Przez dłuższą chwilę panowała między całą trójką cisza. Obaj bracia nie dowierzali w słowa siostry. Myśleli, że sobie żartuje ale jej mina pozostawała poważna.

-Kto? -zapytał cicho Klaus, który jako pierwszy otrząsnął się z szoku.

-Nie wiem tego. Znalazłam jej ciało na cmentarzu. -Odpowiedziała Rebekah. -Co teraz? Będzie trzeba powiedzieć Hope.

-Zajmij się nią. Ja i Niklaus dowiemy się kto za tym stoi. -Powiedział nagle Elijah. Był spokojny choć w środku był załamany i zdruzgotany. Ale musiał myśleć logicznie. Nie może pozwolić sobie działać pod wpływem emocji.

Nic już więcej nie mówiąc, wyszedł z salonu a tuż za nim jego brat, zostawiając siostrę samą.

~*~

Katherine Pierce siedziała w barze, pijąc whisky. To stało się dla niej codziennością. Nawet dla każdego, kto przesiadywał w barze, nie było w tym nic dziwnego, że ona tutaj jest. Zawsze towarzyszyła jej samotność i butelka whisky. Za każdym razem spławiała osiłka, który odważył się do niej podejść by zagadać. Zwykle bywało tak, że na drugi dzień nikt już nie widział tego ktosia. Słuch po nich wszystkich ginął...

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?Where stories live. Discover now