21

547 53 4
                                    

Clair usiadła na podłodze w kręgu świec. Przed sobą miała księgę zaklęć jej matki. Kiedyś Esther dała jej ją...

Patrzyła zdziwiona na swoją matkę. Były w środku lasu. Esther wyciągnęła ją w środku nocy. Mówiła, że to bardzo ważne i, że nikt nie może dowiedzieć się o tym.

-O co chodzi, matko? -zapytała cicho Clair.

-Clair, posłuchaj mnie uważnie. -szepnęła kobieta. Podała córce grubą księgę, oprawioną w brązową skórę. -Bez względu na to co się stanie, nie wolno ci nikomu powiedzieć o naszej rozmowie. -Powiedziała stanowczo.

-Ale o co chodzi, matko? -zapytała zdezorientowana Clair. Była zdziwiona zachowaniem swojej matki. Czuła, że się czegoś obawia. Ale nie wiedziała czego.

-Pamiętaj o tym, czego cię uczyłam. Musisz być silna. -powiedziała. -Ansel. Zapamiętaj to imię. To bardzo ważne. Zapamiętaj także to zaklęcie: Qui Unicestwij fugio. Unum, quod colit me. Qui convertit me. Naturae, ut raperent eum in saecula.

-Ale przecież to...

-Wiem. Zapamiętaj koniecznie to zaklęcie. Kiedyś dowiesz się co będziesz musiała z nim zrobić...

Clair do tej pory nie dowiedziała się po co Esther kazała jej zapamiętać to zaklęcie. Wtedy dała jej księgę, ale do dziś nie potrafiła zrozumieć jej zachowania w lesie. Potem Mikael przemienił ich w wampiry. I wtedy zaczęli uciekać przed nim. Tysiąc lat uciekania.

-Co robisz? -zapytał Dominic. Stał przed nią, przyglądając się jej uważnie. Z każdym dniem wyglądała coraz gorzej. Wiedział, że gdy trucizna dotrze do jej serce to ona umrze.

-Próbuję namierzyć mojego ojca. -szepnęła. Chłopak stał w milczeniu. Nie chciał jej przeszkadzać. Wiedział, że to dla niej ważne.

-Invenies, qui od creationem contutit. Mea reperire voles. Find Ansel. Find a werewolf. Pater meus, qui in venis sanguis. -szeptała zaklęcie lokalizujące. Ostrzem zraniła się w rękę. Kilka kropel krwi spadło na mapę Nowego Orleanu. Patrzyła na nią w skupieniu. Nagle mała kropelka krwi zatrzymała się w miejscu. Clair była zdziwiona. Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego.

-Znalazłaś go? -zapytał cicho Dominic.

-Jest na bagnach. -szepnęła.

~*~

Clair z Dominic'em dotarła na bagna. Każdy wilkołak patrzył na nich nie chętnie i z nienawiścią. Wiedzieli, że są tu nie mile widziani. Ale Clair nie zwracała na to uwagi. Chciała za wszelką cenę spotkać się z Anselem. I w końcu go ujrzała. Stał razem z Jackson'em. Dwójka wilków spojrzeli na nią i jej towarzysza.

-Kolejne wampiry. -westchnął Ansel. Szykował się już do zaatakowania dwójki intruzów gdy przeszkodził mu szept tej dziewczyny.

-To ty?

-Ja? -zapytał. Nie wiedział o co chodzi. Ale czuł się dziwnie przy niej. Tak jakby był z nią... związany?

-To...ty. -Wyszeptała.

Clair była zagubiona. Po takim czasie w końcu stoi przed nim a ona nie wiedziała co zrobić. Ansel patrzył na nią zdziwiony.

-Em...to było wiele lat temu... Pamiętasz romans z Esther? -zapytała niepewnie.

-Skąd...skąd ty...?

-Wiem to. Przez ten romans na świat przyszła dwójka dzieci. -powiedziała.

-Nie. -zaprzeczył.

-To prawda. -poparł przyjaciółkę Dominic. Złapał ją za rękę by dodać jej otuchy. Clair w duchu dziękowała chłopakowi, że był przy niej.

-Nawet jeśli, to pewnie już nie żyją. Mikael pewnie... -przerwał. Żałował, że kiedyś nie zrobił wszystkiego by ich poznać. By mieć z nimi kontakt. Opiekować się nimi. Wychowywać ich.

-Mikael ich nie zabił. -zaprzeczyła Clair. -Choć prawie się mu to udało. -dodała cicho. Ansel słuchał jej uważnie. Jeśli ta dziewczyna wie cokolwiek o jego dzieciach, to miał zamiar jej wysłuchać. -Oni żyją... Są tu... W Nowym Orleanie. -dokończyła.

-To niemożliwe...Skąd wiesz? -zapytał. Podszedł do niej odrobinę.

-Ponieważ ich znam.

-Znasz? Skąd? -zapytał zniecierpliwiony.

Clair spojrzała na swojego przyjaciela. Ten delikatnie pokiwał głową.

-Ponieważ Esther to moja matka. -powiedziała po chwili. Wilkołak był w szoku. Nie spodziewał się, że ta dziewczyna wie aż tyle o jego przeszłości. Szczególnie o jego romansie z Esther. -A ty moim...ojcem. -dodała ciszej. Wpatrywała się w mężczyznę, który był jej ojcem. Oboje mieli mieszane uczucia, szczególnie wilkołak.

-Nie mogę w to uwierzyć. -powiedział po chwili.

-To znaczy, że ty o niczym nie wiedziałeś? -zapytała zdziwiona.

-Że żyjecie? Czy o tym, że mam jeszcze córkę?

-Co to znaczy "jeszcze"? Nie wiedziałeś, że my żyjemy?

-Nie wiedziałem, że mam córkę. -odpowiedział.

Clair mocniej ścisnęła rękę przyjaciela. Nie potrafiła w to uwierzyć. Przez tyle lat żyła w przekonaniu, że Mikael jest jej ojcem. A teraz dowiaduje się, że nim nie jest. I, gdy w końcu odnalazła prawdziwego ojca, okazuje się, że on nic o niej nie wiedział. Zabolało ją to.

-Czyli o Klausie wiedziałeś. -stwierdziła. -Ale dlaczego sądziłeś, że nie żyjemy?

-Mikael was zabił. Jako ludzi. O Klausie ciągle słyszałem. -wyjaśnił.

-Dlaczego się nigdy nie odezwałeś? -zapytała cicho. Czuła jak łzy zbierają się w jej oczach.

-Bo nie żyłem. -szepnął. Wiedział, że zranił dziewczynę mimo, że bardzo nie chciał.

-Jak to możliwe, że teraz żyjesz?

-Twoja matka... -odpowiedział.

Clair chciała coś powiedzieć ale nagle poczuła mocny ból głowy. Krzyknęła, łapiąc się za nią. Dominic złapał dziewczynę. Ansel podbiegł do nich.

-Co się dzieje? -zapytał zaniepokojony.

-Mikael kilka dni temu porwał ją i torturował. Dał jej pradawną truciznę. -wyjaśnił blondyn.

Wilkołak był przerażony. Nie potrafił uwierzyć, że Mikael zrobił coś takiego tej dziewczynie.

Clair zwijała się z bólu na ziemi. Czuła jak Dominic trzyma ją w swoich ramionach. Zamknęła oczy czując się coraz słabiej. W końcu straciła przytomność. Ostatnimi słowami jakie usłyszała to: "Wytrzymaj, Clair. Dasz radę.".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jest ten o to wyczekiwany rozdział. Cieszycie się? Co sądzicie o nim?

Gwiazdka + kom = nowy rozdział

Do następnego! 😄

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?Där berättelser lever. Upptäck nu