2.18.

425 41 5
                                    

Elijah głaskał śpiącą Katherine po gołym ramieniu. Nie spał już od godziny i jedyne co robił przez ten czas to przyglądał się swej ukochanej. Mógł tak patrzeć na nią całą wieczność. Kochał ją, ale nie dlatego, że była sobowtórem jego pierwszej miłości. Kochał Katherine Pierce. Wampirzycę, która żyje według swoich zasad. Nikogo się nie słucha. Krzyżuje plany. Po prostu ją kochał.

Z transu wybudził go dzwoniący telefon. Westchnął ciężko, biorąc go do ręki. Nawet nie spojrzał kto dzwoni tylko od razu odebrał.

-Clair znikła. -Usłyszał zdenerwowany głos swojego młodszego brata. Na początku nie dotarło do niego to co mu powiedział, ale z każdą chwilą coraz bardziej rozumiał sens tych słów.

-Jak to znikła? -zapytał zdziwiony i przerażony jednocześnie. Usiadł gwałtownie przez co obudził Katherine.

-Po prostu znikła! Nie ma jej! -krzyknął wściekły Klaus.

Elijah westchnął ciężko, pocierając skronie. Znowu zaczynają się problemy. Oni nigdy nie mogli mieć spokojnego życia. Zawsze znajdzie się coś lub ktoś kto to zburzy. Nazwisko Mikaelson wiązało się z wieloma wyrzeczeniami.

-Szukajcie jej. Ja z Katherine niedługo wrócimy. -Powiedział spokojnie Elijah.

-A co ona tam robi?

-Chronię ją. -Dodał po czym się rozłączył. Spojrzał na Katherine, która uważnie się mu przyglądała przez cały czas. -Musimy wracać do Nowego Orleanu. Clair znikła.

-Ani chwili spokoju. -Westchnęła ciężko. Nim Elijah zdążył cokolwiek powiedzieć, ona już stała na środku pokoju i się ubierała. Wiedział, że jest zła i wcale się nie dziwił, ale nic nie mógł na to poradzić, że ciągle są jakieś kłopoty.

~*~

Po kilku godzinach Elijah razem z Katherine wszedł do Rezydencji Mikaelsonów. Zaraz po wejściu spotkał swoje rodzeństwo i Damona, który był chyba najbardziej zdenerwowany z nich wszystkich. Nie było w tym nic dziwnego ponieważ Clair nosiła jego dziecko.

-To może mi teraz ktoś wyjaśnić co się takiego stało, że ona znikła? -zapytał spokojnie Elijah.

-Też chciałabym to wiedzieć. -Mruknęła Rebekah, zakładając ręce pod biustem.

-Nie wiem. -Warknął Klaus.

-Jak to nie wiesz?! -zdenerwowała się Bex.

-Płakała, krzyczała, rzucała wszystkim co popadnie gdy wróciłem do domu. -Powiedział Damon. -Była w tragicznym stanie. Przez długą chwilę ją uspokajałem.

-Tylko co mogło u niej taki stan spowodować? -zapytał sam siebie Elijah zamyślony.

-To moja wina.

Nagle wszyscy odwrócili się gdy usłyszeli głos innej osoby za sobą. Byli w szoku, widząc Dominic'a. Nie spodziewali się, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczą. Wyjechał po śmierci Clair i od tamtej pory nie mieli z nim jakiegokolwiek kontaktu.

-Co? -wykrztusiła z siebie Rebekah, która jako pierwsza wyszła z szoku.

-To przeze mnie Clair znikła. -Powtórzył głośniej. Każdy patrzył na niego niezrozumiale. Nie wiedzieli o co mu chodzi. -Dowiedziała się, że to ja zabiłem Henrika. -Dodał.

Znowu zapadło milczenie. Każdy nie wiedział co powiedzieć. Nie spodziewali się tego. Klaus stał i patrzył w inną stronę. Nie chciał patrzeć w oczy rodzeństwa, które o niczym nie wiedziało. Kol siedział na kanapie rozwalony. Nie okazywał żadnych uczuć, ale w środku siebie się denerwował. Rebekah stała i patrzyła na Dominic'a oszołomiona. Jej usta były lekko rozchylone, a w jej oczach pojawiły się łzy. Elijah spojrzał na Klausa a potem na Dominic'a. Zamrugał kilka razy, by odgonić łzy. Sam nie wiedział co teraz zrobić. Tyle lat żył ze świadomością, że jego najmłodszego brata zabiły wilkołaki. A teraz dowiaduje się, że żył w kłamstwie, że prawda jest zupełnie inna.

-No to się porobiło

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

-No to się porobiło. -Skomentował Damon po chwili, lecz nikt nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi.

-Jak to ty? -zapytał Elijah, zwracając się do Dominic'a.

-To był wypadek. Zaatakowały nas wilki. Jeden z nich rzucił się na Henrika. Chciałem mu pomóc, ale strzała zamiast w wilkołaka, trafiła w niego. -Odpowiedział. -Nie chciałem go zabijać. To był wypadek. -Bronił się.

-Wiedziałeś o tym? -tym razem zwrócił się do Klausa, który dopiero po chwili na niego spojrzał. -Wiedziałeś? -powtórzył pytanie znacznie głośniej gdy nie doczekał się odpowiedzi od brata.

-Tak! -krzyknął wściekły Klaus.

-Módl się by Clair ci to wybaczyła. -Powiedział po czym wyszedł by iść poszukać młodszej siostry. Damon poszedł razem z Rebeką, a pozostali sami w inne strony. Woleli się rozdzielić. To dawało im szansę na szybsze znalezienie dziewczyny.

Gwiazdka + kom = nowy rozdział

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu