Finn wszedł do mieszkania swojej siostry. Chciał jak najszybciej się z nią spotkać.
-Siostro...
-Finn.
Freya podeszła do niego i przytuliła go. Mężczyzna objął ją delikatnie w pasie. W końcu miał ją przy sobie. Po tylu latach w końcu byli razem.
-Co cię do mnie sprowadza? -zapytała, gdy się od niego odsunęła.
-Chcę śmierci Clair. -powiedział od razu. Kobieta spojrzała na niego uważnie. Już od dawna chciała śmierci najmłodszej siostry, dlatego zgodziła się na ten pomysł. -Nasz ojciec podał jej pradawną truciznę. Niedługo ją to zabije. Ale mimo to, chcę patrzeć jak umiera w cierpieniu. W wielkim cierpieniu.
-Kusząca propozycja. Już od dawna chciałam ją zabić.
-Zrobimy to w najbliższym czasie. -obiecał.
~*~
-Nie. -zaprzeczył od razu Dominic. Właśnie Clair powiedziała mu o tym co odkryła i co chciała zrobić. Rozumiał, że to jej rodzeństwo ale bał się o nią.
-Czy ty nie rozumiesz, że to jedyna szansa na to, że odzyskam rodzeństwo? -zapytała zła. Zawiodła się na nim, ale nie chciała tego po sobie pokazywać.
-Rozumiem, ale to dość silne zaklęcie. A ty jesteś osłabiona przez truciznę! -powiedział zły.
-I tak w końcu umrę, więc nie robi mi to już różnicy przez co odejdę z tego świata! -krzyknęła.
Dominic zamarł. Nie potrafił zrozumieć, jak ona mogła tak mówić. Miał wrażenie, że w tej chwili stoi przed zupełnie obcą osobą.
-Ty nie mówisz tego poważnie, prawda? -zapytał cicho. Clair milczała, wpatrując się w niego obojętnie. -Czyli jednak. -stwierdził zawiedziony. -Co się stało z tą Clair Mikaelson, która zawsze walczyła o swoje? Co stało się z dziewczyną, która łamała zasady? Która nikogo nie słuchała? Która, mimo trudnej sytuacji, potrafiła znaleźć inne wyjście z problemów... Co się z nią stało? -zapytał po chwili.
Clair była zdziwiona jego słowami. Wiedziała, że miał rację, ale nie przyzna się do tego. Sama nie wiedziała co się z nią stało. Albo wiedziała, tylko nie chciała w to wierzyć.
-Odeszła. -powiedziała po dłuższej chwili ciszy. Dominic nie mógł w to uwierzyć. Osoba, którą znał od dziecka, którą... kochał, nagle mówi mu, że jej już nie ma. Poczuł ból w sercu. Dziewczyna odwróciła się do niego tyłem. -Lepiej będzie jak już stąd pójdziesz. -dodała obojętnie. Chciał był zszokowany.
-Tego właśnie chcesz? -zapytał. Cisza. Nic nie odpowiedziała, ale on wiedział, że to jest właśnie jej odpowiedź. Poczuł jak cały świat zawala że mu w jednej chwili. Jak traci wszystko na czym mu zależało. -Skoro tak, to... żegnaj. -ostatnie słowo powiedział ciszej.
Clair odwróciła się, lecz chłopaka już nie było. Poczuła pustkę w sercu. Nie rozumiała dlaczego. Ostatnio, gdy to czuła, to moment, gdy dowiedziała się o śmierci Dominic'a. Jej najlepszego przyjaciela. Ale czy on był tylko jej przyjacielem? Odkąd wrócił, czuła się przy nim inaczej... Bezpiecznie, kochana. W jego ramionach czuła się tak jakby... znalazła swoje miejsce na świecie. I nagle wszystko zrozumiała. Czuła do niego coś więcej niż przyjaźń... Kochała go. Od zawsze. I zrozumiała to dopiero, gdy on odszedł. Gdy wszystko straciła.
Upadła na kolana z płaczem. Czuła ogromny ból w sercu. Taki sam, gdy on "umarł". Ale teraz żył, jednak czuła się tak jakby odszedł na zawsze.
Nagle poczuła jak ktoś ją przytula delikatnie.
-Nie płacz. -szepnęła osoba. Po głosie poznała, że to Ansel. Była mu wdzięczna w tej chwili, że jest przy niej. -Co się stało? -zapytał, gdy zauważył, że dziewczyna się uspokoiła.
Clair opowiedziała mu o wszystkim. Przyznała się co czuje do chłopaka.
-Przez siedemnaście lat wychowywał mnie Mikael. Musiałam patrzeć jak bije moje rodzeństwo... To był koszmar. Przez resztę tysiąc lat ścigał nas, by zabić... Jestem już zmęczona.... Nie mam siły. -powiedziała cicho. -Nigdy nie miałam ojca, który by mnie chronił, który by mnie kochał. -dodała szeptem.
-Chcę to zmienić. Chcę ci pomóc i wspierać. -wyznał. -Jesteś moją córką. -szepnął. Przytulił ją czule. Chciał żeby Clair czuła się bezpiecznie przy nim. -Kocham cię, moja córeczko. -szepnął jej do ucha. Clair poczuła ciepło w sercu. W końcu miała ojca, który będzie ją chronił, który będzie się nią opiekować, który ją... kocha.
~*~
Clair usiadła w kręgu świec. Miała w dłoniach księgę zaklęć jej matki. W końcu udało jej się odnaleźć zaklęcie, które może uratować jej rodzeństwo.
-Arboris antiquae immortalitatis natuare ad restitutionem qui dedisti vitam immortalem. Convertam od vitam Elijah Mikaelson, Niklaus Mikaelson, Kol Mikaelson, Rebekah Mikaelson. -szeptała zaklęcie. Miała zamknięte oczy, ale mimo to, czuła jak ogień ze świec się zwiększa. Czuła jak wiatr zaczyna wiać mocniej. Nie zwracała na to uwagi. Liczyło się dla niej w tej chwili rodzeństwo. Czekała już od kilku minut, ale nic się nie działo. Westchnęła wstając. Była załamana. Stała już przy drzwiach, gdy usłyszała jak ktoś bierze głęboki wdech. A mianowicie, to kilka osób...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że nie było mnie dość długo ale mam teraz masę nauki i do tego narobiłam sobie problemów... Ale rozdziały będą się już pojawiać regularnie. Więc spokojnie... 😉
Gwiazdka + kom = nowy rozdział
KAMU SEDANG MEMBACA
Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?
Fiksi PenggemarCzęść pierwsza: Pierwotna heteryczka. Wampir i czarownica w jednym. Przeszła przez piekło. Ale jak się miało okazać...gorsze piekło miało dopiero nadejść. Rozpoczyna się walka. Rodzeństwo przeciw rodzicom. By przetrwać, muszą walczyć. Ale jak mają w...