12

811 46 1
                                    

Następnego ranka Hayley obudziła się. Obok niej leżał Elijah. Od razu przypomniała sobie ich upojną noc. Lecz wiedziała, że to ich pierwsza i ostatnia noc. Poczuła jak ramiona Elijah'y przyciągają ją do siebie.
-Elijah... -wyszeptała. -To miała być tylko jedna noc. -powiedziała cicho.
-Wiem. -powiedział zawiedziony. Wstał i zaczął się ubierać.
-Ale kocham cię.
-Ale już wybrałaś.
-Racja. -westchnęła. -Ale to nie zmienia tego co czuję do ciebie. -wstała i zaczęła się ubierać. Spojrzała na niego na chwilę i zrobiła krok w stronę wyjścia. Elijah chciał ją zatrzymać, ale nie wiedział jak i miał świadomość, że to nic nie da.
-Jest jeszcze jakaś szansa, że zmienisz decyzję? -zapytał z nadzieją. Była zagubiona. Miała setki różnych myśli w głowie, których nie potrafiła uporządkować.
-Nie... -odezwała się po chwili. To jedno słowo zniszczyło wszelkie nadzieje Pierwotnego, jakie posiadał. Kochał matkę dziecka jego brata. Był gotowy oddać za nią życie. Zrobił by dla niej wszystko. Nawet poszedł by za nią na koniec świata. Ale rozumiał jej decyzję. Zamierzał ją uszanować.
-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Pamiętam. I dziękuję. -powiedziała. Elijah się uśmiechnął, ukrywając w ten sposób swój smutek. Hayley podeszła do niego i pocałowała go. Wampir oddał pocałunek.
-Czemu to robisz? -zapytał, gdy się od siebie odsunęli.
-Ponieważ jestem zagubiona. Potrzebuje, aby ktoś pomógł mi. -wyjaśniła.
-Wybór należy do ciebie. Ale wiedz, że zawsze będę na ciebie czekał. -obiecał.
-Ja nie wiem co wybrać. -szepnęła.
-Wybierz to, co da ci szczęście. -powiedział. Wyszedł z pokoju. Poszedł do kuchni, gdzie spotkał swoją młodszą siostrę.
-Witaj, siostro.
-Elijah. -powiedziała z uśmiechem. -Co u ciebie? - Elijah nie chciał jej mówić co stało się dzisiejszej nocy, ale także nie chciał jej okłamywać.
-Wybieram się na spacer. -powiedział, ignorując jej pytanie.
-Widzę, że coś się dzieje. -powiedziała zaniepokojona.
-To nic takiego. -stwierdził.
-Elijah, widzę coś innego. -szepnęła. -Zaufaj mi.
-Przespałem się z Hayley.
-Co? -zapytała zdziwiona. Patrzyła na niego wielkimi oczami.
-Tak wyszło. -stwierdził.
-I to wszystko? -zapytała. Oparła się o blat stołu, patrząc na brata.
-Nie.
-To słucham, bracie... -patrzyła na niego zaciekawiona. -W końcu mamy Boże Narodzenie. Komu jak nie mi będziesz mógł się wygadać o kłopotach sercowych? Mam zamiar wyjechać po jutrze. Może kiedy wyjadę, znajdę jakiś sposób by ochronić Clair.
-Hayley bierze ślub z Jacksonem. -powiedział z żalem. Bex spojrzała na niego ze współczuciem.
-Elijah... Pamiętasz Celest? Klaus ci ją odebrał. Jeżeli kochasz Hayley, to nie możesz pozwolić aby ktoś ci ją zabrał. Mówię ci to ja i Clair też ci to powie.
-Ona już wybrała. Będzie szczęśliwsza, będąc z Jacksonem.
-Chcesz pozwolić jej odejść? A sobie na to, aby patrzeć jak on jest z nią?
-A co mam zrobić? -zapytał zrezygnowany.
-Nie pozwolić na to. Tu w grę wchodzi twoje szczęście, Elijah.
-Dla mnie najważniejsze jest wasze i Hayley szczęście.
-Nie rozumiesz...Elijah, przez tysiąc lat była najważniejsza dla ciebie rodzina i jej szczęście. Czas aby każde z nas pomyślało o sobie. - Elijah westchnął. Wiedział, że jego siostra ma rację. -Są święta. Potraktuj to jako prezent. Daj sobie szczęście, Elijah. -wampir uśmiechnął się do siostry, co ona od razu odwzajemniła. -Obiecasz, że to zrobisz?
-Obiecuję.
***
Clair i Klaus szli ulicą Nowego Orleanu. Wracali do domu. Dziewczyna szła obok brata,  od czasu do czasu posyłając w jego kierunku badawcze spojrzenie. Ciekawiło ją jak przebiegło jego spotkanie z Cami. Korciło ją by o to zapytać, ale nie chciała wyjść na wścibską. Klaus widział, że jego siostra ciągle na niego spogląda. Zatrzymał się i złapał ją za ramię, by zrobiła to samo.
-O co chodzi? -zapytał.
-Wiem, że to nie moja sprawa ale...jak poszło z Cami? -zapytała niepewnie. Niklaus uśmiechnął się lekko, co Clair odwzajemniła.
-Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Jesteśmy przyjaciółmi. -odpowiedział. Pierwotna była zdziwiona. Nie tego się spodziewała.
-Czyli nie było żadnej...upojnej nocy ani nic?
-Nie, Clair. Nie było. -zaprzeczył rozbawiony. Bawiły go pytania siostry.
-Wy nie. Ale za to nasz braciszek owszem.
-Co? -zapytał zdziwiony.
-Ciesz się, że cię w domu nie było. Przez całą noc musiałam słuchać ich jęków. -Clair na samo to wspomnienie, wzdrygnęła się.
-Mały wilczek przespał się z Elijah'ą. -powiedział do siebie. Wiedział, że to się kiedyś stanie. Prędzej czy później. -A co z tobą, siostro?
-Co ze mną? -zapytała zdziwiona.
-Ty i Dominic...
-Nic. -odpowiedziała obojętnie.
-Nic? Przecież wy...
-Jakoś to go nie powstrzymało przed upozorowaniem własnej śmierci. -powiedziała, nie dając mu dokończyć. Klaus westchnął. Chciał powiedzieć jej prawdę, ale nie mógł. Wiedział, że wtedy jego siostra tak szybko mu nie wybaczy. Jeśli w ogóle to zrobi. Setki lat temu podjął trudną decyzję. Ale zrobił to dla jej dobra.
***
Dominic dotarł na miejsce spotkania. Wszędzie było ciemno. Ale mu to nie przeszkadzało. W końcu jest klikusetnym wampirem. Nie bał się tego co kryje się w ciemności. Jedyne czego się najbardziej obawiał to o życie drobnej blondynki, która od tysiąca lat zajmuje jego serce. Była dla niego najważniejsza na świecie. Zrobił by dla niej wszystko. Oddał by za nią życie. Kochał ją. Chciał żeby była szczęśliwa i bezpieczna. I zrobi wszystko by tak było. Po chwili stanął przed dwójką Pierwotnych.
-Jak się ona czuje? -zapytał. Miał gdzieś to, że się z nimi nie przywitał. To Clair była dla niego najważniejsza i to ona się liczyła. Nikt inny.
-Udaje silną, ale wszyscy dobrze wiemy, że tak nie jest. -powiedział starszy z nich.
-Powiedziałeś jej?
-Jeszcze nie. -Niklaus westchnął. -Znienawidzi mnie, nie ciebie.
-Nie. -zaprzeczył. -Wiem, że zasłużyła na prawdę, ale lepiej będzie dla niej, gdy nigdy się o tym nie dowie.
-Lepsza okrutna prawda niż słodkie kłamstwo. -odezwał się Kol. Klaus i Dominic spojrzeli na niego zdziwieni. Pierwszy raz w życiu powiedział coś mądrego. -Prawdę po pewnym czasie wam wybaczy. Ale kłamstwa nigdy... -dodał.
***
-Czekaj, czekaj...bo chyba czegoś nie rozumiem. -Clair spojrzała na swojego brata. -Chcesz przywrócić ją do życia? -zapytała dla pewności.
-Tak. -potwierdził.
-Ale...przecież ty ją...
-Clair.... - Elijah usiadł obok siostry na kanapie. -Oboje dobrze wiemy jak wygląda...wyglądała sytuacja między naszą trójką. Ale jestem tego pewien. Rebekah otworzyła mi oczy. Kocham Hayley. -dodał. Clair westchnęła. Z jednej strony chciała to zrobić, ale z drugiej...się bała.
-Elijah...
-Zróbmy to dla naszego brata. -przerwał jej. Patrzyła na niego. Zrobiła by wszystko dla rodziny. I Elijah wiedział o tym, dlatego postanowił to wykorzystać. Clair miała małe wątpliwości, ale chciała szczęścia swojego rodzeństwa.
-Zgoda.

Mamy kolejny rozdział. I jak Wam się podoba? I jak myślicie, co Klaus i Dominic ukrywają przed Clair? Kogo Elijah i Clair chcą ożywić? Mamy także poważnego Kola :D
Miłego dnia...

Nina121612

Rodzeństwo Mikaelson & Ostatnie słowo, Mikaelson?Where stories live. Discover now