Część 29

1.1K 37 0
                                    

Mój mały, bezbronny Lou leżał przykuty do łóżka i nagi patrząc na mnie jakbym zabił mu matkę. Ja zostałem w samych bokserkach. Na ziemi leżały spreje z śmietaną i słodkie sosy do naleśników czy gofrów. Chwyciłem jeden ze spreji i przyłożyłem do wejścia Lou Bear. Jego oddech stał się płytki a w oczach widać było pożądanie. Potem odchylił głowę wciągając więcej powietrza kiedy poczuł jak wpsikuje mu tam śmietane. Cicho jęknął kiedy zapchałem tamto miejsce jeszcze małą zatyczką analną. Na jefo podbrzuszu znalazła się czekolada a na sutkach tofii. Szyje oraz reszte klatki wysmarowałem sosem truskawkowym. Przykryłem wszystko śmietaną. Na ustach za to znalazł się cukier z miodem. Louis co chwila oblizywał usta, puki nie złaczyłem naszych ust jego kutas potrzebował uwagi co widziałem w jego oczach i słyszałem z jego drobnych ust jednak dzisiejszy plan to, to że dojdzie nietknięty. Zjechałem na jego szyje, śmietana szybko zniknęła jednak z sosem był problem zlizałem nadmiar i stwierdziłem że wypieprze go jeszcze pod prysznicem i zacząłem robić mu znaki na wciąż kleistej szyi jak i klatce piersiowej. Potem zaatakowałem sutki, za każdym liźnięciem Louis wyginał się w łuk i głośno jęczał. To był powód dla którego spędziłem tam pół godziny. Potem robiąc Malinki zjechałem na podbrzusze. Kiedy oznaczałem Harrego w tym miejscu o mało nie dochodził. Dlatego ciekawi mnie co zrobi LouLou. Ledwo przyłożyłem usta a on już zaczął się wyginać we wszystkie strony. Zlizałem więc tylko śmietane i czekolade i zjechałem do jego dziurki. Wepchnąłem tam język i wylizywałem śmietane kiedy Lou szepnął
-błagam, piepsz mnie już Zayney
-co tylko zechcesz księżniczko
Mruknąłem. Potrzebowałem dużej samo kontroli i zaparcia by go nie skrzywdzić. Wiedziałem że jest mały i delikatny dlatego zależało mi aby go nie skrzywdzić. Taki drobny. Niczym porcelanowa lalka, kruhy i piękny. Przyłożyłem palca do jego wejścia
-rozciągałem się pod prysznicem Zee, chce cie poczuć tak głęboko. Proszę Zayn!
Jego prośby szybko mnie przekonały, wszedłem w niego pewnym rumchem bioder. Pdieprzyłem go szybko i niechlujnie na przemian z powolnymi i mocnymi ruchami. Z fascynacją obserwowałem jak jego mięśnie napinają się, jak zamyka oczy z rozkoszy i płacze, jak jego skóra świeci się od potu a klatka szybko unosi się i opada. Słyszałem jak kwili, sapie i jęczy, krzyczy z rozkoszy i błaga o więcej, mocniej i szybciej. Czułem jak zaciska się na mojej długości i sam wypycha biodra w moją stronę. Podobało mi się. On mi się podobał. Doszedłem zaraz po nim. Rozkułem jego nogi i ręce. Louis jak mały koala natychmiast uczepił się mojego ciała i zasnął. Ja jednak czułem coś dziwnego. Podobał mi się Louis i z głowy nie mogłem wyrzucić Harrego. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Czy możliwym jest by diabeł kochał dwie osoby na raz?
Z samego rana, rowno z wschodem słońca obudził mnie Louis. A dokładniej jego ciasnotka, ujeżdżał mnie. Mój mały LouLou
Cały dzień chodziłem zamyślony. Wieczorem po prysznicu wezwałem Lucyfera
-Zayn, czy coś się stało? W pandemonium czegoś nie napisali? Nie powinieneś mnie ścigać zwłaszcza teraz kiedy z piekielnych lochów uciekł Bazyliszek i baba Jaga oraz Twardowsky zalega nam z swoją duszą a Smok porywa te tępe kobiety
-tak, nie ma tam wzmianki o miłości
-miłość? Diabły nie mają uczuć
-więc jak wyjaśnisz mi te wszystkie odczucia do Louisa i Harrego
-musieli... Nie... To nie może być... Oby pomyłka... On chyba nie
-Lucyfer!
-prawdopodobnie piekło oczekuje nowego władcy więc osłabia moją krew, a to skutkuje tym że możesz mieć nawet nadmiar uczuć, a teraz wybacz znaleźli Jage
Lucyfer zniknął a ja z ręcznikiem wokół bioder opuściłem łazienkę. Zamyślony położyłem się obok Louisa. Szatyn szybko zauważył moje błądzące nie wiadomo gdzie myśli
-coś się stało Zayn?
-nic takiego, po prostu jestem troche nerwowy dzisiaj
-może seks na poprawę humoru- usiadł na moich biodrach
-tobie bym nie odmówił - mruknąłem przed pocałunkiem

you are mine Zarry/Ziam/Ziall/ZouisWhere stories live. Discover now