51

1K 55 15
                                    

perspektywa Jeremiego

Wyszedłem na scenę, oczywiście głównym celem było zaśpiewać i łapać kontakt z Jereminators, ale chciałem zobaczyć jak bawi się moja 'siostra' (?) po prostu Zuzia nie wiem jak mogę ją nazwać, bo jest bardzo bliska mojemu sercu, nie chodzi o to, że mi się podoba, chodzi mi o naszą przyjaźń, która jest dla mnie bardzo ważna, przyjaciółka to za mało znaczące słowo jak na taką wspaniałą osobę.
Wracając, wychodzę zza kurtyny, zwalniając tempa, patrzę na miejsce Zuzi, która tam nie stoi.. Pierwsza myśl, coś jej się stało, ugh pewnie chciała się z kimś zobaczyć. Mam plan.
Zaśpiewałem jedną piosenkę, bawiłem się świetnie, no dobra może pod lekką maską sztuczności i ukrywania uczuć.

-Dajcie mi jeszcze chwilkę kochani!- wypowiedziałem do moich kochanych fanów, wchodząc już za kurtynę.

-Artur!- prawie, że krzyknąłem.

-Hm?- mruknął.

-Chodzi o Zuzę.- spojrzał na mnie widać, że mu zależy.- Była pod sceną teraz jej nie ma, zrozum bardzo się boję o nią. Ubierz coś zakryj się i ją poszukaj proszę..- wypowiedziałem na co Artur od razu założył bluzę, później ją zapinając.
Ja wróciłem na scenę, a Artur na poszukiwania. Już czuję się lepiej.

-Lecimy!!!

perspektywa Artura

Szukam Zuzy, boje się jeszcze bardziej niż Jeremi, bo bardzo dużo wiem o jej chorobie, więc nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś się stało na naszym koncercie. Przepycham się przez nastolatki, trudne zadanie. Dotarłem na koniec tłumu. Widzę sylwetkę mojego skarba, uff. Nic jej nie jest. Podejdę. Już jestem blisko, miałem w planach ją lekko przestraszyć, ale nie zdążyłem.

perspektywa Zuzi

Wyszłam z tego tłumu z lekkim trudem, zaczęłam rozmawiać z dziewczynami z grupy jak zawsze miło się gadało. Uwielbiam poznawać nowe osoby dzięki Jeremiemu. Czuje się trochę gorzej. Powoli słabnę, ale muszę kibicować chłopakom. Niestety, przegrałam.
Ciemność. Wpadłam w czyjeś ramiona, znany mi uścisk jak i głos. Wtulam się do Artura, który próbuje przywrócić mój stan do normalności. Uśmiechnął się.
Dostaje kopa energii. Odzyskuje powoli siłę, a brunet ciągnie mnie już za kurtynę.
Po chwili siedzieliśmy już na fotelach z gorącą herbatą z cytryną.

-Co się dzieje Zuza?- zapytał widocznie przejęty.

-Aktualnie jest wszystko okej.- próbowałam się uśmiechnąć.

-Aktualnie, a co działo się wtedy?- zapytał po raz kolejny.

-Zrobiło mi się słabo, a wiesz, że jak jest mi słabo to prawdopodobieństwa są ogromne, że zemdleję.- odpowiedziałam dość spokojnie.

-Dobra tym razem odpuszczę Ci przesłuchania, bo idę na scenę, a ty uważaj na siebie.- pokazał na mnie palcem i odszedł.

No przecież nie będę tu siedzieć, wyjdę pod scenę. Poszłam powolnym krokiem, odgięłam zasłonę i szłam przed siebie, w ogóle nie zwracając uwagi na rzeczywistość. Po jakiejś chwili poczułam czyjąś dłoń na ręku i wielki krzyk, dużej publiczności. Ocknęłam się.
O kurna, stoję na scenie, chyba pomyliłam zasłony.. Akurat trafiłam na zakończenie koncertu, więc od razu zeszłam z tej sceny.

-Fajnie, że wyszłaś na scenę.- uśmiechnął się do mnie Artur.

-Brawo za odwagę!- klasnął parę razy Jeremi.
-Wiecie, że zrobiłam to nieświadomie?-odpowiedziałam pytaniem.

-Jak to?-zapytali oboje.

-No po prostu, chciałam wyjść pod scenę, ale jakoś się zamyśliłam, wyszłam i słyszałam tylko krzyk i uścisk dłoni, dopiero wtedy ocknęłam się i uświadomiłam sobie, że jestem na scenie.- opowiedziałam chłopakom.

-To ja złapałem Cię za rękę, a publiczność krzyczała, bo każdy Cię kojarzy!- odpowiedział Artur.

-A mówiliście coś wtedy? Bo też nic nie słyszałam.- wydukałam.

-Tak, Artur mówił, że chciałby podziękować swojej przyjaciółce Zuzi i wtedy ty weszłaś, mówił też coś, że jesteś najważniejsza dla niego i chciałby Ci przy wszystkich podziękować, że jesteś czy coś.- w tym momencie spojrzał na Artura.- Chyba mam za długi język.- zaśmiał się Jeremi.- Dobra zostawię was samych, bo zrobiło się niezręcznie.- odpowiedział i wyszedł.

-Zuzia, słuchaj. Jesteś bardzo ważną dla mnie osobą i chcę żeby tak zostało, ale nie spocznę dopóki nie zmienię jeszcze jednej rzeczy.- odpowiedział.

-Jakiej?- zapytałam zainteresowana.

-Naszej relacji, chciałbym znów mówić do Ciebie 'Kochanie', całować Cię na 'dzień dobry' i na 'dobranoc' no i w innych okolicznościach też. Brakuje mi tego, Ciebie i czułości.- odpowiedział z iskierkami nadziei, podchodząc i łapiąc mnie za rękę, którą uścisnęłam.

-Artur, jeszcze nie teraz.- odpowiedziałam.

-Dlaczego?- zapytał zdruzgotany.

-Porozmawiamy o tym później.- wymamrotałam.

-Po co? Teraz masz okazję jesteśmy sami.- pokazał ręką na całe pomieszczenie.

-Nie naciskaj.- odparłam.

-Zuzia, chcę wiedzieć co jest grane.- podniósł trochę ton. Rozumiem go cały czas, stawiam go w niewiedzy, to nie jest w porządku.

-Posłuchaj. Jutro jest koncert w Łodzi i tak, jadę na niego z wami, ale od razu po koncercie jadę do szpitala, na badania. Czuję się raz lepiej, raz gorzej, więc lekarze chcą wiedzieć o co chodzi. Ja w sumie też chcę wiedzieć. Nawet jeśli to będzie zły wynik, w końcu powinnam go poznać. Dlatego porozmawiamy o nas po badaniach.- odpowiedziałam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

-Ile będziesz w szpitalu?- powiedział z można powiedzieć szlochem (?)

-Dwa dni.- odpowiedziałam.

-Będę tam z Tobą.- przytulił mnie co odwzajemniłam, kocham go tak mocno..

-Już gołąbeczki? Bo chciałbym wyjść już z klubu.- wszedł Jeremi po chwili spoglądając na nas.- Dobra rozumiem, ja tylko po rzeczy, udawajcie, że mnie tu nie ma.- obszedł nas na paluszkach, zaśmiałam się cicho, na co Jeremi się uśmiechnął.

-Dobra Artur, my też się zbieramy.- odsunęłam się od bruneta. I pomagałam im wszystko spakować. Po kilkunastu minutach wyszliśmy z klubu i bezpiecznie wróciliśmy do domu, tam wzięłam szybki prysznic i udałam się do krainy Morfeusza.

Hej wam🙏🏻 Jestem w wielkim szoku, nie dziękowałam wam tutaj, ale ostatnio wybiło 10k wyświetleń ii jestem wam bardzo wdzięczna kochani💓 Rozwalacie system, bo dzisiaj jest już 11k, dziękuje wam bardzo mocno, za wyświetlenia, za gwiazdki, bo jest ich troszkę ponad 900, za wszystkie komentarze, których jest ponad 300! Kocham was i oby tak dalej❤️ Niestety, mam może dla niektórych złą wiadomość, bo 60 rozdział to będzie już epilog. Ale jest opcja na drugą część o ich dorosłym życiu, więc jak wam się ta opcja podoba to piszcie na dole!
Miłego wieczoru💓

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Come back, bae...|| Artur SikorskiWhere stories live. Discover now