49

1.1K 57 43
                                    

Zapukałam niechętnie do drzwi, wystraszona faktem, że może mi otworzyć osoba, która nie chcę żeby miała ze mną na razie jakikolwiek kontakt.

-Hej.- wydukał Artur otwierając drzwi.

-Zawołaj Jeremiego.- wydusiłam z siebie tylko to.

-Ciebie też miło widzieć..- posmutniał moim zachowaniem.- Jeremi! Zuza do ciebie!-krzyknął i wyszedł mi z pola widzenia za co mu w duchu dziękowałam.

-Cześć Zuz, zdecydowałaś już się?- zapytał jak zwykle uśmiechnięty.

-Hejka, tak podjęłam decyzje.- przygryzłam wargę.- I tak, jadę z wami.- uśmiechnęłam się, a chłopak automatycznie się do mnie przytulił.

-Dziękuję Ci.- wyszeptał, w jakimś stopniu to, że tam jadę było dla niego ważne? Nie wiedziałam o tym. Odeszłam od ich pokoju machając obojętnie ręką, i rzucając zwykłe 'Pa'.

Usiadłam w moim pokoju zamyślona. Musiałam wszystko ogarnąć. Wzięłam po raz kolejny mojego notebooka i ponownie włączyłam portal społecznościowy. Miałam milion wiadomości od fanek Artura. Te słodkie, napalone hot 11. Odczytałam wszystkie, niektóre z mniejszym, a nie które z większym bólem. Muszę się rozpisać, muszę.

Moi kochani! Mam bardzo dużo wiadomości w mojej skrzynce o to, że jestem niewłaściwa i za brzydka dla Artura. Otóż hot 11, ogłaszam wam, że wasz Arturek jest wolny. Możecie go sobie stalkować ile chcecie. Nigdy nie chciałam i nie chcę być fejmem dzięki niemu, co niektóre osoby mi zarzucały.
Gdzie jedziecie na Odetchnij Tour? Bardzo chciałabym się z wami zobaczyć! Skoro jadę na całą trasę to myśle, że spędzimy razem miło ten czas patrząc jak nasi idole się rozwijają i śpiewając razem z nimi!<3
Dobranoc kochani:)

Lekko odetchnęłam. Wszystko ze mnie spłynęło. Zaczęła mnie boleć nieco głowa, postanowiłam, że już powinnam zabierać się do spania. Wzięłam moje piżamy i ruszyłam pewnie do łazienki, która dzięki Bogu, była pusta. Po kilkunastu minutach wyszłam i wróciłam do pokoju. Popisałam z paroma osobami i usnęłam.

5;45

Czemu, ja tak rano się budzę? Ugh, nie mam ochoty na nikogo wpadać, więc wolę zostać w pokoju. Postanowiłam nieco rozluźnić atmosferę i uruchomiłam w odtwarzaczu płytę Sikorek. Mam nadzieję, że uda mi się bez żadnych przerw przesłuchać całą.

'Do Ciebie silnego i Ciebie słabszego, do świata szyderców i przekleństw, co wielce się znają i zapominają, że mogliby dawać kochając.'

Słuchałam dość cicho, żeby nikogo przypadkiem nie obudzić.
A jednak. Już ma być ten jakże wielki rap naszego kochanego Arturka, a drzwi do mojego pokoju, powoli się otwierały. Ugh, czy istnieje takie coś jak pukanie. Miałam podejrzenia, kogo zaraz przed sobą zobaczę. Niech teraz mi wyśpiewa jak to mnie kocha to przecież od razu mu się rzucę w ramiona! Pff. Dla nie wtajemniczonych, właśnie wszedł do pokoju Artur, najmniej chciana tutaj osoba. No i niczego innego bym się nie spodziewała, zaczął śpiewać swój światowy rap.

'Proszę Odetchnij tak bardzo lubię ten Twój luźny styl, kiedy patrzysz na mnie tak pragnę żyć dla tych chwil, pragnę szczęścia odcinam się od tego co mnie ciągnie w dół...'

Skończył, Chwała Bogu. Jednak bardzo miło mi było go posłuchać. Nie wiem czy przypadkiem nie potrzebowałam takiego zainteresowania z jego strony. Usiadł obok mnie i przysłuchiwał się dalej tej niesamowitej piosenki.

-Zuza..- zaczął po nie ukrywam dłuższej chwili.

-Hm? Masz jakąś sprawę, pytanie?- zapytałam zupełnie obojętnie.

-Chciałbym wyjaśnić.- powiedział spokojnie, jakby nic przed tym się nie stało.

-Co ty chcesz wyjaśniać? To, że skrzywdziłeś moich przyjaciół razem z Filipem?- podniosłam lekko ton.

-Dobrze, zrozumiałem. Wiesz, że nie funkcjonowałem wtedy normalnie. A poza tym mówiłaś mi co oni ci zrobili. I ty nazywasz ich przyjaciółmi?- zgubił się w tym wszystkim.

-Tak, zacznijmy od tego ile mi w życiu pomogli.- odpowiedziałam od razu i bardzo pewnie.

-A ile krzywd Ci wyrządzili?- zapytał.

-Na pewno mniej, to byli wspaniali ludzie.- posmutniałam trochę. Rozejrzałam się po moich czterech ścianach. Tu odbył się z nimi najwspanialszy sylwester!

-Dobrze, Zuza nie zagłębiajmy się w to dalej wiesz, że bardzo żałuje i Cię bardzo przepraszam. Może zaczniemy jeszcze raz, kocham Cię bardzo i nic, ani nikt tego nie zmieni.- powiedział co miał na myśli i o to mi chodziło.

-Słuchaj, ja też Cię kocham, nie przestałam uwierz, ale nie jestem w stanie po takim czymś od razu z Tobą być, potrzebuje czasu, nawet trochę przekonania. Chyba nie uważałeś, że po tym jak mi tu zaśpiewasz padnę Ci w ramiona? To się chyba trochę pomyliłeś.- zaśmiałam się, co zdziwiło chłopaka.

-Widziałem twój post na grupie.- oznajmił.

-Coś z nim nie tak?- zapytałam.

-Kłamstw się nie pisze Zuza, jesteś właściwa dla mnie i najpiękniejsza jaką mógłbym sobie w życiu wybrać.- odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy delikatnie zmniejszając odległość między nami. Już zrobiło się niezręcznie.

-Przyjaciele?- wystawiłam moją dłoń przed jego twarzą co wyglądało komicznie.

-Przyjaciele.- oznajmił trochę zdziwiony, delikatnie potrząsając moją rękę. Muszę się postarać bez niego wytrzymać, bez miłości.
Chłopak na tą 'obietnicę' trochę posmutniał.

-Słuchaj uznajmy, że wybaczyłam Ci to co stało się w Warszawie, bo nie chcę żeby było tak niezręcznie i oschle. Między nami jest wszystko okej? Teraz potrzebuję od Ciebie wsparcia w chorobie, nie jestem na razie gotowa na związek. Przykro mi.- odpowiedziałam pochylając głowę w dół.

-Wszystko jest, okej.- uniosłam lekko głowę na te słowa. Artur się tylko uśmiechnął. Moje wargi uniosły się ku górze. Nie wytrzymałam. Wygramoliłam się z koca i go przytuliłam.

-Brakowało mi tego.- szepnął chłopak, nie ukrywam, że mi też, ale nie będę nic mówić.
Tkwiliśmy w tym uścisku jeszcze jakieś 5 minut może i więcej. Oderwałam się od niego niechętnie, ale czułam już lekki ból w kolanie.

-Dobra nie będę już przeszkadzał, w słuchaniu płyty. Widzimy się później?- zapytał wychodząc.

-Widzimy.- potwierdziłam na co się uśmiechnął. Wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi, a jednak coś przerwało mi w słuchaniu płyty. Jestem przy ostatniej piosence. Długo u mnie siedział, a ja jestem już wykończona.

'Ty się nie zmieniaj i spełniaj marzenia, bo nic do stracenia już nie masz o nie. Na skrzydłach wiatru, słońca promieniach wznoś się wysoko wyruszaj dziś w rejs!'

Hejka🙈 Mamy to rozdział ma ok 1k słów i można powiedzieć, że wyszedł tak jak chciałam. Podoba się wam? Mam taką nadzieję, postaram się napisać rozdział na jutro, ewentualnie na sobotę. Jeżeli jednak się nie uda teraz już wam życzę udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!💓 Spędźcie ten wieczór wspaniale, mam nadzieję, że wasze cele i postanowienia na rok 2016 się spełniły, a na nowy 2017 stwórzcie nowe postanowienia i dążcie do wyznaczonego celu⭐️ Dobranoc kochani😋❣️

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Come back, bae...|| Artur SikorskiWhere stories live. Discover now