20

1.5K 73 14
                                    

*do Arturek*
Już tęsknię:'(

*od Arturek*
Damy radę kochanie

*do Arturek*
jak nie my to kto

*od Arturek*
Kocham Cię:*

*do Arturek*
Ja mocniej:*

Odłożyłam telefon. Postanowiłam zabrać się za zadania domowe.

***

Zrobiłam z matmy, a teraz zacznę niemiecki, tak na początku mojej szkoły są tylko 2 przedmioty żeby najbardziej skupić się na niemieckim.

Po zrobieniu zadań postanowiłam wyjść na dwór się przewietrzyć.
Ubrałam czarną bluzę, bo zrobiło się chłodno i założyłam moje vansy. Wzięłam telefon i ruszyłam do wyjścia.
Szłam w niewiadomym kierunku, ale starałam się z dala od szlaku Filipa. Przeszłam różne alejki i ulice. Śliczne jest to miasto..
Zapomniałam słuchawek, co spowodowało, że jest troche nudno.

Miałam już skręcać na skrzyżowaniu w lewo.
Właśnie po lewej stronie na chodniku przed pasami stał Filip..
Ugh nigdy go tu nie widziałam, on mnie śledzi czy jak?

Postanowiłam, że nie będę z nim gadała, więc od razu po wymianie spojrzeń, skreciłam w prawo.

Zielone! Mogę iść przeszłam przez pasy. Szłam dalej chodnikiem, który prowadził do parku. To dlatego tędy szedł Filip, nie kontrolowałam drogi.

Trudno.
Dostałam powiadomienie.

*od debil*
Nie uciekniesz

W jednej chwili przede mną stał Filip.

-Jak ty to, co?- dziwna sytuacja nie ukrywam.

-Nie ważne, musimy pogadać.- zaczął.

-Niby o czym?- zakpiłam z niego.

-Po prostu dawno nie rozmawialiśmy.- spuścił głowę w dół.

-Może i lepiej.- westchnęłam i chciałam iść w stronę domu, bo robi się już ciemno.
Filip złapał mnie za rękę, dając znak, żebym została. Automatycznie wyrwałam moją rękę z jego uścisku.

Sama nie wiem czemu.
Może dlatego, że masz chłopaka Zuz?

-Pójdziemy do parku? Będzie jak dawniej obiecuję..- w tym momencie podszedł i złapał mnie za biodra.

-Teraz nie jest..- spojrzałam na jego ręce, które po tych słowach od razu zabrał z moich bioder.

-Przepraszam..- wymamrotał.

-Luz.- włożyłam ręce w kieszenie od bluzy.

-To jak idziemy?- zapytał.

-Czemu nie..- odpowiedziałam nadal nie przekonana. Weszliśmy do parku.

-Mam nadzieję, że nie idziemy na tą samą ławkę?- zapytałam znudzona.

-Jak nie?- odparł jakbym go uraziła.

-Za dużo wspomnień, sory nie dzisiaj.- spuściłam głowę w dół.

-No, ale musimyy- mówił jak mały dzieciak.

-Powiedz mi jedno, po co?- zapytałam oburzona.

-Bbo mam dla Ciebie niespodziankę tam- wyjąkał.

-Ugh, no dobrze już, idźmy- byłam poddenerwowana.
Przy 'naszej' ławce, były balony, czarno różowe. Ławka była ładnie oświetlona. A pod ławką stało pudełko.

-Ale..- zaczęłam.

-Cii..- przyłożył palec do swoich ust.
Usiedliśmy na ławce. Jednak jak mu zależy to umie się postarać.

-Wiem, że wtedy nie byłem w stanie złożyć ci jako takich życzeń, więc wszystkiego dobrego po raz drugi.- tu wyjął pudełko.
W środku była bransoletka i poszukiwany od dawna przeze mnie septum!
Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Ojeju, nie musiałeś- wypowiedziałam bardzo szczęśliwa.

-Oj trzeba było za to wszystko co ci zrobiłem..- spuścił głowę w dół.

-Dziękuję- od razu podniósł głowę w górę i się przytuliliśmy. Czułam ciepło bijące od niego.

-Ładne masz perfumy- zaśmiałam się nadal w jego uścisku. Zaśmiał się cicho.

Nie chciał mnie puścić, więc sama się można powiedzieć 'wyrwałam'. Trochę niezręcznie.

-Filip, słuchaj musimy sobie coś wyjaśnić i szczerze porozmawiać.- powiedziałam.

-No okej.- uśmiechnął się.

-Chodzi o to, że są pewne granice w słowie 'przyjaciele', wiem, że Ci się podobam i nie ukryjesz tego. Wiesz przecież, że jestem z Arturem i jesteśmy szczęśliwi.
I nic nie wyjdzie z tego, że będziesz chciał ze mną być, bo jestem zajęta. Chce być twoją przyjaciółką taką najlepszą, której nikt Ci nie zastąpi, chce żebyśmy byli zrzyci jak brat z siostrą. Kocham cie jako najlepszego przyjaciela. I mam nadzieję, że mnie zrozumiesz.- uśmiechnęłam się.

-Czyli utknąłem w friendzone'ie.- zaśmiał się.

-Czyli najlepsi przyjaciele?- zapytałam podając mu mały palec.

-Najlepsi przyjaciele- zachaczyliśmy nasze palce. Wstaliśmy z ławki.

-Odprowadzić Cię?- zapytał.

-Tak, ale musisz mnie zanieść- zaśmiałam się, ku zdziwieniu wziął mnie na swoje plecy i zaczął iść.

-Żartowałam!- pisnęłam cicho.

-A ja nie!- zachował powagę, ale i tak czułam jak w głębi się śmieje. Taki trochę friends goals.

-Dobra Filip już schodze!- pociągnęłam go za ucho.

-Nieee!- krzyknął, podskoczył złapał mnie pod kolanami i zaczął biec. Oplotłam moje ręce na jego szyi i się bardziej można powiedzieć przytuliłam. Pod moim domem nie chciał mnie puścić. Zaniósł mnie pod samo mieszkanie.

-No to pa!- przytuliłam go, co odwzajemnił.

-Do jutra!- uśmiechnął się.
Weszłam do domu.

-Już jestem!- widziałam buty moich rodziców, a nikt się nie odezwał.
Weszłam do salonu, a w nim na krzesłach siedzieli moi rodzice, którzy byli związani.

Nagle poczułam mocne pociągnięcie za moje włosy.

Zaczęłam krzyczeć...

Heeej dzisiaj rozdział here.
Wiem, że dawno nie było. I za to przepraszam, ale mam teraz dwa ff, więc muszę więcej pisać pff😂 Zapraszam serdecznie do wspólnego ff o Edzie Sheeranie, które pisze z _ur_bae_ i u niej jest ono udostępniane, więc wbijajcie do niej!
Gwiazdkujcie komentujcie
Dobranoc

btw dziękuję za wszystkie wyświetlenia jest was coraz więcej kochani! kc max💋

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Come back, bae...|| Artur SikorskiWhere stories live. Discover now