42

1.1K 53 47
                                    

Minęło parę dni. Czułam się źle, tego nie da się ukryć. Dzisiaj piątek, godzina 17:30 za chwilę powinien zjawić się tutaj Artur. Podobno to ma być najlepsza wizyta. Nie wiem co przez to chciała mi powiedzieć Ola, ale dalszych wskazówek nie dawała. Długo rozmyślałam nad tym czy nie zawiesić moich portali na czas choroby, wiadomości od fanek Artura mnie tylko dołują, te małe dziewczynki nadal to ciągną, a ja nie mam zamiaru się z nimi użerać, chociaż nie chciałabym przez nie zostawiać Artura. Po moich negatywnych namyśleniach zdecydowałam. Podzieliłabym się nimi, ale już zadzwonił dzwonek do drzwi. Za chwilę przyjdzie tu Artur.

3
:
2
:
:
1
:
:
:

Drzwi się otwierają, wpada w nie Artur.

-Hej, skarbie..- wypowiada zdyszany.

-Miło cię tu widzieć.- poczułam kojące ciepło wewnątrz. Od razu podszedł do łóżka i wtulił się we mnie jak małe dziecko, które nie widziało swojej mamy od paru dni. Uroczo.
Czułam jak po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Leżeliśmy chwile, bez słowa, bez drgnięcia. Razem. Przy nim czuje się zdrowa, jakby nigdy nie było w moim organizmie raka. Tego pieprzonego intruza, który niszczy mnie od środka i zabiera cenny czas. Po moich przemyśleniach cicho westchnęłam. Artur po chwili się oderwał. Spojrzał głęboko w moje oczy, a po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Miło.
JEST NAJLEPSZY

-Jak zdrówko?- zapytał przejęty.

-Szczerze? Bywało tak, że czułam jak powoli umieram, ale rozjaśniała mnie myśl, że przyjeżdżasz. Teraz jest świetnie, bo jesteś obok.- odpowiedziałam szczerze i od serca spoglądając na Artura i jego zaszklone oczy. Złapałam jego rękę.

-Wszystko będzie dobrze, skarbie- szepnęłam.
Chyba powinno być na odwrót, on powinien mnie pocieszać. Wiem, że jemu jest ciężko, tyle razem przeżyliśmy, a teraz braknie nam czasu, a widzimy się tylko w weekendy, on nawet nie wie kiedy ma się pożegnać, na zawsze...

-Artur nie płacz!- krzyknął sam na siebie ocierając łzę ze swojego policzka i dość głośno pociągając nosem.

-Spokojnie, to nie oznacza, wstydu czy słabości. Tylko, że na kimś ci zależy.- odpowiedziałam niepewnie.

-Tak cholernie zależy mi na jednej osobie, bardzo ważnej dla mnie.- odpowiedział hamując spływające łzy.

-Dlatego nie wstydź się tego okazywać.- uśmiechnęłam się najszczerzej jak mogłam.

-Dobra teraz mam trochę nowin.- otarł po raz ostatni swój policzek.

-Zaskocz mnie!- podniosłam lekko dłonie.

-Muszę odpocząć trochę od codzienności, dlatego też, że są już ferie świąteczne, wprowadzam się tu! Tak tu do tego domu. Będę przy Tobie.- wypowiedział trzy ostatnie słowa łamiącym się głosem.

-Na prawdę? Jeju dziękuję Ci, że jesteś w stanie tyle dla mnie zrobić, serio nie wiem jak mam Ci się odwdzięczać.- mówiłam trochę podekscytowana.

-To nie koniec niespodzianek!- odpowiedział od razu na co przygryzłam lekko dolną wargę.

-Chwilka!- odchrząknął.- Jednak poczekaj jeszcze chwilę!- uścisnął moje dłonie i wyszedł z pokoju niczym struś pędziwiatr!

-Jestem, ale nie przyszedłem tu sam.- oznajmił wchodząc przez próg pokoju.

-Mamy dla Ciebie niespodziankę.- uśmiechnął się lekko puszczając mi oczko i znowu wyszedł, a po chwili wrócił z gitarą i Jeremim!!!

"...Co wielce się znają i zapominają,
Że mogliby dawać kochając.

Pomysł jest prosty, idea logiczna. Czemu robimy inaczej?
Piękno tak blisko- spróbuj usłyszeć co w Tobie gra gdy ja klaszcze.

Odetchnij, Odetchnij, Odetchnij i daj się nieść!

Proszę odetchnij. Tak bardzo lubię ten twój luźny styl. Kiedy patrzysz na mnie tak pragnę, żyć dla tych chwil. Pragnę szczęścia. Odcinam się od tego co mnie ciągnie w dół. Wiesz- kiedyś popełniłem wiele różnych bzdur. Taa..
Teraz potrzebuje Ciebie tak jak ogień tlenu.
Oddycham Twoim szczęściem i dziękuję Temu co
Stworzył ten świat i życie nam dał.
Do Ciebie, do przodu ten los mnie pcha.

Odetchnij, Odetchnij, Odetchnij i daj się nieść

...."

(Przeczytaliście czy zaśpiewaliście? XD)

Mój idol i chłopak śpiewają dla mnie tak prawdziwą piosenkę. Stworzoną przez nich.
Tak wspaniałych braci.

Heja😏 Chyba mnie tu długo nie było. Mam nadzieję, że się wyrobie i następny rozdział będzie w tygodniu szkolnym. A w święta, możliwe, że będzie maraton😌 Tylko piszcie czy byście chcieli! A tym czasem, dobranoc i powodzenia w szkole✨💕

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Come back, bae...|| Artur SikorskiWhere stories live. Discover now