26

1.2K 70 8
                                    


Perspektywa Justina

Cholera, nie wiem jak to powiedzieć, ale... kurwa, cieszę się. Naprawdę się cieszę na wieść o tym że zostanę ojcem. Kiedy zobaczyłem te małe kropki na ekranie, moje serce zabiło dwa razy szybciej. Obok mnie leżała kobieta mojego życia, a w jej brzuchu, moje dziecko. Czy to nie jest cudowne? Czy mogło mi się przytrafić coś lepszego? Nie sądzę, nigdy chyba nie byłem tak cholernie szczęśliwy. Miałem ochotę krzyczeć i skakać, ale Kate chyba nie była w najlepszym humorze. Nie wiem dlaczego ona jest tak negatywnie do tego nastawiona. Przecież do cholery nie zostawię jej. Chcę jej dać wszystko co najlepsze. Zrobię wszystko by była szczęśliwa, tak jak ja jestem w tym momencie. Muszę zrobić coś, żeby ona uwierzyła że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Nie chcę patrzeć na jej smutną i zmartwioną twarz.

- Kate – odezwała się Ana , kiedy weszliśmy do hotelu. 

Moja dziewczyna widząc swoją siostrę, rzuciła się w jej kierunku i momentalnie wybuchła głośnym płaczem. Siostra przytuliła ją mocno do siebie, pocierając dłonią jej plecy, ale Kate w ogóle się nie uspokajała. Nie wiem co mam jej jeszcze powiedzieć, jak mam ją przekonać do tego że damy radę. Nie wiem, po prostu nie wiem. 

Poszedłem do pokoju informując wcześniej Kate, gdzie idę. Dziewczyna nie powiedziała nic, kiwnęła tylko głową dając znak że zrozumiała. Wziąłem prysznic, przebrałem się w dresy i położyłem się na łóżku, chcąc odpocząć przed koncertem. W tej chwili powinienem być na próbie, ale nie mam na to siły. Wiem, że moi ludzie poradzą sobie beze mnie, poza tym, przecież w zasadzie każdy koncert wygląda podobnie. Najwyżej na scenie zaimprowizuję. Przymknąłem powieki i licząc od pięćdziesięciu w dół, powoli zaczynałem zasypiać.


Perspektywa Kate

- Kate, przecież to jest cudowna wiadomość – próbowała przekonać mnie siostra – Pomyśl tylko, ile dziewczyn chciało by mieć dziecko z Bieberem, a to właśnie ty jesteś tą jedyną której się udało – mówiła.

- Szkoda tylko, że on go nie chce – mruknęłam, kładąc się na łóżku Any. 

Justin wyraźnie powiedział, że nie chce tego dziecka, że nie jest na nie gotowy. Słyszałam jego rozmowę z Chrisem i nikt nie wmówi mi że jest inaczej. On tylko próbuje mnie pocieszyć, żebym wreszcie przestała płakać i zadawać w kółko te irytujące pytania. Wiem, że on nie będzie wcale szczęśliwy. Tak jak już mówiłam, będzie musiał znów zostawić karierę i zacząć zabawę w dom, a przecież to kariera była jego marzeniem, a nie przewijanie pieluch.

- Może powinnam je usunąć? – spytałam cicho. 

Naprawdę zaczęłam się nad tym zastanawiać, może to wcale nie byłoby takie złe. Justin będzie szczęśliwy, a ja nie będę miała wyrzutów sumienia, że zniszczyłam mu życie.

- Co ty pieprzysz do cholery?! – krzyknęła Ana. – Czy ty się w ogóle słyszysz, Kate? – nie słuchałam jej, miałam gdzieś to co mówi. 

Przyłożyłam poduszkę do głowy, zatykając sobie uszy. Drzwi do pokoju mojej siostry się otworzyły, a ja wiedząc że to Bob, wtuliłam się bardziej w materac. Głupio mi było, że przeze mnie chłopak nawet nie może spokojnie odpocząć przed koncertem. No ale co ja niby miałam zrobić? Wrócić do pokoju w którym jest Justin? Nie, nie mam ochoty z nim rozmawiać. Wiem że będzie mi znowu wmawiał, że damy radę, a tego nie chcę

- Czy ty wiesz, co moja głupia siostra chce zrobić? - spytała Ana. 

Podniosłam głowę, czując dobrze znany mi zapach i momentalnie zamarłam widząc Justina w jej pokoju. Popatrzyłam na Ane przerażona, modląc się o to, żeby nie powiedziała tego co mówiłam wcześniej

Justin Bieber - Sekret... |J.B|Where stories live. Discover now