21

1.2K 67 11
                                    


Minęło dwa tygodnie od naszego powrotu z domu moich rodziców, do mieszkania Justina. Praktycznie cały ten czas, spędziliśmy ze sobą. Chcieliśmy się nacieszyć każdą sekundą która została nam przed wyjazdem Justina w trasę. Dużo rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, chodziliśmy na kolację czy na obiad, kochaliśmy się. Wykorzystywaliśmy ten czas jak najlepiej potrafiliśmy. Justin w międzyczasie uczestniczył w różnych konferencjach, spotkaniach z fanami, czy wywiadach. Ja w tym czasie siedziałam w domu nudząc się totalnie, lub chodziłam po sklepach nie mając w tym większego celu. Ustaliliśmy, że przyjadę do Justina dwa dni po jego wyjeździe w trasę koncertową. Pierwszy koncert miał odbyć się w Bostonie, ale ze względu na to, że przez ten cały czas chłopak będzie miał próby i będzie przygotowywał się do występu, miałam dojechać później. I tak nie miałby dla mnie czasu, więc to byłoby bez sensu jechać z nim. Obiecałam Anie, że będzie mi towarzyszyć. Siostra spakowała się z prędkością światła i trzy godziny po moim telefonie była już w mieszkaniu Justina.

- Boże Kate, nawet nie wiesz jak się cieszę – paplała ucieszona. – Jak zobaczysz te tłumy, te wszystkie światełka, projekty jakie dla niego przygotują... ech, zakochasz się – ciągnęła. 

Cieszyłam się, że Ana tak do tego podchodzi. Ja jednak nie byłam tak do tego nastawiona. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Wprawdzie Justin mówił, że na jego koncercie byłam nie raz, ale ja tego nie pamiętam. Bałam się trochę tego, że przez brak czasu Justin kompletnie mnie oleje. Oczywiście cieszyłam się jego szczęściem, ale chciałam mieć go też trochę dla siebie. Uwierzcie mi, dwa dni rozłąki to w naszym przypadku cholernie długo, zważywszy na to, że w ostatnim czasie naprawdę nie odstępowaliśmy siebie na krok.

- Dobra, nie gadaj tyle. Bierz torbę i jedziemy – powiedziałam do siostry i łapiąc swoje rzeczy, wyszłyśmy z domu. 

Czekał na nas samochód, który Justin nam załatwił. Miał nas dowieźć na miejsce, wysadzając nas pod hotelem w którym się zatrzymali. Mogliśmy spędzić ze sobą tylko jedną noc, ponieważ następnego dnia po koncercie cała ekipa jechała dalej. Wprawdzie Justin nalegał żebyśmy pojechały z nim chociaż do następnego miasta, ale ja stwierdziłam że zdecydujemy już na miejscu. Nie wiadomo jak to wszystko wyjdzie, no i czy on w ogóle będzie mnie tam chciał. To przecież jest jego praca, a ja nie chciałam mu przeszkadzać. 

Po kilku godzinach jazdy i przerwie na toaletę, zatrzymaliśmy się przed hotelem. Od razu pod drzwi naszego samochodu podeszli ochroniarze, dzięki którym bez problemu mogłyśmy wejść do środka. Przed hotelem zebrał się tłum, mający nadzieję na spotkanie swojego idola. Z tego co wiedziałam, Justin w tym momencie odbywał próbę w jednej z sal hotelowych. 

Pani recepcjonistka dała nam karty oraz poprosiła boya hotelowego, żeby nas zaprowadził do naszych pokoi. Wjechaliśmy windą na trzecie piętro i zostałyśmy z siostrą poprowadzone pod odpowiednie drzwi. Ja do pokoju Justina, a Ana do pokoju obok nas. Przyłożyłam kartę do czytnika, dzięki czemu zamek w drzwiach ustąpił, popchnęłam lekko drzwi i weszłam do środka. Pokój wyglądał dość zwyczajnie, żadnej rewelacji. Jedyne co zapierało dech w piersi to było olbrzymie łóżko. Z pewnością mogę stwierdzić, że będzie nam wygodnie. Ale czy my w ogóle będziemy dziś spać? Nie sądzę...

Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i przebrana poszłam po siostrę. Podeszłyśmy pod drzwi sali w której odbywała się próba Justina. Już kiedy weszłyśmy na piętro na którym się znajdowała, można było usłyszeć głośną muzykę oraz śpiew chłopaka i różnego typu uwagi choreografa. Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka. Justin stał tyłem do nas, ale przodem do lustra w którym zobaczył nasze odbicie. Uśmiechnął się szeroko na nasz widok i przerywając gestem ręki próbę, odwrócił się na pięcie i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy mnie. Oplótł swoje ramiona wokół mojej talii i unosząc mnie, okręcił nami dookoła.

Justin Bieber - Sekret... |J.B|Where stories live. Discover now