8

1.5K 90 13
                                    


Dojechaliśmy taksówką pod dom Chrisa. Justin nie chciał brać swojego samochodu, z racji tego że miał w planach picie alkoholu. Pomimo tego, że ja sama nie piłam, nie przeszkadzało mi to, że chłopak chce zabawić się właśnie w ten sposób. Uważałam, że potrzebna jest mu rozrywka i relaks. Ostatnimi czasy wiele przeżył i wiem, że to nie było dla niego łatwe. Ciągłe wracanie się do tego co było przed moim wypadkiem, sam wypadek, oraz przypominanie sobie tego co czuł kiedy już było po, wyżłobiło wielką ranę w jego sercu. Widziałam, że nie radzi sobie z tym tak jak zapewniał. Zawsze mówił, że wszystko jest okej, że już to jest za nami, ale ja doskonale wiedziałam że to ciągle w nim siedzi. Ja byłam w tej lepszej sytuacji. Nie pamiętałam nic z tamtego wydarzenia, więc w zasadzie nie miałam czym się zamartwiać. Dzisiejszym moim celem było: Nie robić mu wyrzutów o to ile pije i następnego dnia zadbać o to, żeby kac morderca za bardzo go nie męczył. Tylko w ten mały sposób, mogłam jakkolwiek odwdzięczyć się - przynajmniej po części - za to co dla mnie zrobił. 

Chłopak złapał moją dłoń, ściskając lekko, po czym poprowadził mnie do drzwi domu Chrisa. Zatrzymałam się w miejscu, nie pozwalając sobie i chłopakowi, na zrobienie kolejnego kroku.

- Kate? – zwrócił się do mnie Justin, przyglądając się niepewnie mojej skupionej twarzy. Stanęłam, żeby sobie coś przypomnieć. Miałam nadzieję, że bycie w tym miejscu, spowoduje w mojej głowie powrót do tamtego momentu.

- Czekaj – powiedziałam, kiedy chłopak na nowo pociągnął mnie w stronę domu kolegi – Próbuję sobie cokolwiek przypomnieć – wyjaśniłam. 

Zauważyłam, jak ciało chłopaka momentalnie się spina, twarz robi się coraz bardziej blada, a oczy ciemne.

- Uwierz mi, nie chcesz tego pamiętać – syknął niemiło, ale nie przejęłam się tym. – Chodź – znów mnie pociągnął.

- Justin – westchnęłam ciężko – To część mojego życia, chcę wiedzieć – nalegałam, ale był nieugięty. 

Bez słowa, pociągnął mnie w stronę drzwi. Odpuściłam. Wiedziałam że to dla niego za wiele. Justin nawet nie zapukał do drzwi. Nacisnął na klamkę i popychając drewno, wszedł do środka ciągnąc mnie za sobą. Do moich nozdrzy doszedł zapach, a właściwie smród alkoholu oraz dymu tytoniowego, który unosił się w powietrzu. Skrzywiłam się czując go. Wkoło było pełno ludzi. Miałam wrażenie, że większość z nich się nam przygląda. Nie czułam się najlepiej, wiedząc o tym że jestem obserwowana.

- No wreszcie – rzucił z szerokim uśmiechem czarnoskóry chłopak. Rozłożył ramiona i podchodząc do nas bliżej przywitał się z Justinem. 

- Cieszę się, że przyszedłeś – powiedział, klepiąc chłopaka po plecach. Oderwał się od niego, po czym spojrzał na mnie od stóp do głów, darząc mnie dziwnym uśmiechem. Pokręciłam się w miejscu, czując jak i jego spojrzenie wypala dziurę na mojej skórze

- Nic się nie zmieniła – powiedział bardziej do siebie niż do mnie. 

Robiąc krok w moją stronę, zamknął mnie w szczelnym uścisku swoich ramion. Nie było to dla mnie przyjemne. Czułam, że coś jest z nim nie tak. Biło od niego zimno.

- Kate – odezwał się Justin, zwracając moją uwagę. 

Odsunęłam się od witającego się ze mną chłopaka, po czym przeniosłam wzrok na Justina.

- To jest Chris – wyjaśnił, wskazując na niego ręką. 

Chris ukłonił się nisko, posyłając ironiczny, kpiący uśmiech. Nie polubiłam go. Był dziwny.

Justin Bieber - Sekret... |J.B|Where stories live. Discover now