16

1.3K 74 7
                                    


Perspektywa Justina

I co ja kurwa najlepszego zrobiłem? Jestem skończonym idiotą. Dobrze, że Kate mnie uderzyła, zasłużyłem sobie na to. Nie panowałem nad sobą i powiedziałem o parę słów za dużo. Miałem nadzieję, że to już nigdy do mnie nie wróci, że już sobie z tym poradziłem, ale niestety... kilka shotów, jedna kreska, jakiś chory fiut przystawiający się do mojej dziewczyny i jest tak jak było dawniej. Nie potrafiłem zapanować nad swoją agresją. Wyładowałem się na Kate, a przecież ona nic mi nie zrobiła. Nie jej wina, że jest piękną kobietą i każdy facet ślini się na jej widok. 

Boże, co ja takiego w sobie mam, że taka dziewczyna jak Kate, w ogóle chciała kiedykolwiek na mnie spojrzeć. Miałem najlepszą laskę pod słońcem, a teraz stoją tu i patrzę jak odchodzi wkurwiona i smutna. Wiem, że przez to co powiedziałem wyrządziłem jej cholernie wielką krzywdę, ale nie chciałem tego. Naprawdę, tego nie chciałem. Gdybym mógł tylko cofnąć czas, w życiu bym tego nie powiedział. Przecież kiedy Kate była w śpiączce, to był dla mnie najgorszy okres, więc dlaczego teraz powiedziałem coś zupełnie innego? 

Kurwa, co za idiota!

Nie wiem ile czasu już tu siedzę, ale chyba najwyższa pora wreszcie wrócić do domu przyjaciela. Muszę tylko odnaleźć dziewczyny i wracamy do mojego mieszkania. Pewnie Kate jest teraz cholernie zła na mnie i za żadne skarby świata nie będzie chciała ze mną rozmawiać, ale cóż... Idę... 

Wchodzę do tego wielkiego domu i od razu rozglądam się wypatrując mojej dziewczyny i jej siostry. Przemierzam każdy jeden kawałek powierzchni, ale nigdzie nie mogę ich znaleźć. Poszedłem nawet na górę, myśląc że może Chris udostępnił im jeden ze swoich pokoi. Widział w jakim byłem stanie i na pewno widział też, w jakim stanie była Kate. 

Jak ja mogłem jej to powiedzieć?

Po przeszukaniu całej góry, wyszedłem jeszcze na zewnątrz. 

Kurwa, nigdzie ich nie ma. 

Widząc przyjaciela, rozmawiającego z jakimś typkiem, podszedłem do niego i nie zwracając uwagi na to, że właśnie rozmawiają na jakiś konkretny temat pytam:

- Chris, nie widziałeś Kate?

- Wsiadła do taksówki i pojechała do domu – oznajmił kolega, a ja patrzyłem na niego jak sroka w obraz. 

Jak to wsiadła i pojechała? Sama? Co do kurwy?

- Jesteś pewien? – dopytuję, mając nadzieję że może się pomylił, ale on kiwa potwierdzająco głową. 

Nie myśląc wiele, żegnam się z kolegą, zamawiam taksówkę a kiedy już podjeżdża pod dom Chrisa, wsiadam do niej i jadę do domu. Zastanawiam się po drodze, czy nie kupić jakiegoś olbrzymiego bukietu kwiatów na przeprosiny, ale ta myśl jak szybko wpada do mojej głowy tak szybko z niej wylatuje kiedy uświadamiam sobie, że jest do kurwy trzecia w nocy i za cholerę żadna kwiaciarnia czynna nie będzie. Samochód zatrzymuje się pod budynkiem w którym mieszkam, a ja płacę kierowcy za kurs, a potem wysiadam i kieruje się w stronę mojego mieszkania. 

Gdy podchodzę pod drzwi, słyszę jakieś rozmowy i szuranie czymś po podłodze. Naciskam na klamkę i wchodze do środka. To co widzę, powoduje szybsze bicie mojego serca. Nie, nie jest ono spowodowane szczęściem, a raczej tym, że spotykam swoją dziewczynę i jej siostrę przebrane i z wielkimi walizkami ciągnącymi za sobą. Nie zwracając uwagi na Ane, podchodzę do Kae i łapię jej dłoń, ale niestety ta szybko mi się wyrywa

- Kate – szepczę cicho, spoglądając w jej oczy. 

Dziewczyna nie patrzy na mnie, starając się uciec wzrokiem we wszystkie możliwe strony, jednak kiedy jej spojrzenie zatrzymuje się na chwilę wpatrując się w moje oczy, dostrzegam to że przed chwilą płakała. Jej oczy sa podpuchnięte i mocno czerwone, a w kącikach zatrzymują się łzy. Serce mi pęka na ten widok i jak najszybciej próbuję przytulić dziewczynę, chcąc w ten sposób pokazać jak bardzo żałuję swoich słów, ale ona odpycha mnie od siebie robiąc krok w tył

Justin Bieber - Sekret... |J.B|Where stories live. Discover now