13

1.4K 69 6
                                    


Moja siostra przyjechała z samego rana, kiedy jeszcze spałam. Justin był tak kochany, że postanowił się nią zająć do póki się nie obudzę. Siedzą teraz w kuchni i śmieją się z czegoś, a ja – na dobre wybudzona – wychodzę do łazienki się troche ogarnąć. Umyłam zęby i twarz, wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, po czym ubrałam się w dresy i koszulkę chłopaka i wyszłam do kuchni, do rozbawionej dwójki.

- Hej – przywitałam się, kierując się z otwartymi ramionami w stronę siostry. Przytuliłam Anę, a następnie podeszłam do Justina i całując go w policzek, podziękowałam cicho za dotrzymanie towarzystwa mojej siostrze.

- Zrobiłem śniadanie – oznajmił radośnie chłopak. 

Spojrzałam na leżące na talerzu kanapki i uśmiechając się pod nosem, chwyciłam jedną z nich od razu wkładając prawie całą do buzi. Byłam cholernie głodna.

- Jakie macie plany na dzisiaj? – spytał Justin, opierając się o blat kuchenny. 

Z rana wyglądał tak cholernie seksownie, że jak się na niego patrzyło to od razu miało się ochotę rzucić na niego i przejść do robienia tych rzeczy, które nie potrzebują publiczności. 

Eh... no ale cóż, nie mogłam tego zrobić gdy w kuchni siedzi moja młodsza siostra.

- Idziemy na zakupy, a potem pewnie zwiedzimy tą część miasta, której my nie zdążyliśmy jeszcze zobaczyć – oznajmiłam, wgapiając się w jego nagi tors. Wolałam się patrzeć w jego idealnie wyrzeźbione ciało, niż w cudowne bursztynowe oczy. 

Cholera, on jest taki seksowny. 

Nie przejmując się obecnością siostry, podeszłam do chłopaka i zaplatając ręce wokół jego talii, nachyliłam się do jego ucha, po czym przygryzając płatek, szepnęłam:

- Ubierz koszulkę, bo nie mogę się skupić na niczym innym niż na twojej boskiej klacie. – Na moje słowa Justin się zaśmiał i odsuwając się ode mnie, poszedł zrobić to co do niego powiedziałam. Klepnęłam go na odchodne w tyłek, wracając następnie na ziemię.

- Gorący co? – zaśmiała się Ana, na co się zarumieniłam.

- Tak – kiwnęłam potwierdzająco głową – Ale jest mój, więc wiesz... łapki przy sobie – ostrzegłam wytykając język w jej stronę. 

Dokończyłyśmy śniadanie, pogadałyśmy o tym co mamy zamiar robić przez najbliższy tydzień, a następnie skierowałyśmy się do wyjścia na zakupy. W prawdzie ostatnio kupiliśmy z Justinem sporo nowych rzeczy, ale wiedziałam że Ana potrzebuje parę nowych i fajnych ciuchów, dlatego też pod pretekstem kupienia sobie czegoś, wyciągnęłam ją do centrum handlowego. Justin dał mi swoją kartę, mówiąc że mam kupić sobie i siostrze co tylko nam się spodoba. Powiedział, że karta nie ma limitu, dlatego też możemy dzisiaj zaszaleć. Byłam mu cholernie wdzięczna za to, że mi pomaga. W zasadzie ja nie miałam swoich pieniędzy, to Justin zawsze za wszystko płacił i wydawał na mnie i moją rodzinę kasę, którą ciężko zarobił. Z początku było mi trochę głupio z tego powodu, ale chłopak zapewnił mnie, że moje wydatki są jak kropla w morzu. Starałam się nie nadużywać jego dobroci i zazwyczaj ograniczałam się do minimum. Nie potrzebuję tych wszystkich cudownych kreacji, wartych miliony, czy błyszczących diamencików na szyi, których i tak nie mogłabym założyć do codziennego stroju. Nie jarałam się tymi wszystkimi materialnymi rzeczami. Mogłam nosić najzwyklejsze ciuchy z jakichś tanich sieciówek i nie przeszkadzało mi to.

- Justin, my idziemy! – krzyknęłam do chłopaka, który teraz był w garderobie, przygotowując się do jakiegoś wywiadu. Chłopak krzyknął tylko 'okej', więc razem z siostrą opuściłyśmy mieszkanie. Zamówiłyśmy taksówkę, która miała zawieźć nas do centrum.

Justin Bieber - Sekret... |J.B|Where stories live. Discover now