2

3.6K 247 54
                                    

5 marca, popołudnie

When I am with you
There's no place I'd rather be

Adrianna

Woń potu i męskich perfum unosi się w powietrzu i wypełnia cały pojazd. Przepycham się na koniec, aż w końcu (choć z trudem) znajduję miejsce w zatłoczonym autobusie. Siadam obok mężczyzny w garniturze. Idealnie ułożona fryzura, znakomicie zawiązany krawat, drogie spinki do mankietów... Niewątpliwie wygląda na biznesmena. Zdaje się nie pasować do reszty- zmęczonych, zziębniętych ludzi w puchowych kurtkach czy skórzanych płaszczach. Mam coś z nim wspólnego, bo też nie wydaje mi się, że jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Jeszcze jakieś dwadzieścia cztery godziny temu nawet przez myśl by mi nie przeszło, że moje plany tak drastycznie ulegną zmianie. Pomimo tego, układam się wygodnie na fotelu i... Uśmiecham się. Po prostu się uśmiecham na myśl o dzisiejszym popołudniu.

Po godzinnym spacerze wypełnionym rozmowami, śmiechem i żartami wreszcie docieramy pod skocznię. Prószący śnieg zdaje się ustępować, czego nie można powiedzieć o wietrze. Wieje o wiele mocniej niż w centrum, dlatego moje brązowe pasma uciekają niemal we wszystkie strony świata. Naciągam czapkę, próbując choć trochę je ujarzmić.

-Trochę tu wietrznie.

Odzywam się z trudem, bo zaczynam coraz bardziej szczękać zębami.

-Jak na każdej skoczni...- reaguje Andreas, wzdychając zarazem. -Zimno ci?

-Da się przeżyć. -Uśmiecham się, jednocześnie pocierając dłonie o siebie.

Niemiec obraca się, a po chwili milczenia znów się odzywa. Po mimice jego twarzy widać, że wpadł na jakiś pomysł. Brakuje mu tylko świecącej żarówki nad głową, tak jak to bywa w kreskówkach.

-Wiem, co może pomóc.

-Co? Kolejna kawa?

-Nope. -Kręci głową, ale też uśmiecha się szeroko, jakby jego plan był nieco nikczemny.

-Herbata? -Znów potrząsa głową.

-Pamiętasz co mi obiecałaś jeszcze zaledwie cztery dni temu?

Zastanawiam się przez chwilę, ale nie mam pojęcia, o co mu chodzi.

-Coś ci obiecywałam?

Zrezygnowany przejeżdża dłonią po twarzy.

-A mówią, że to faceci mają kiepską pamięć...

-No ale serio nie wiem, co masz na myśli.

Przewraca oczami, lecz od razu rozkłada szeroko ramiona, niemal tak szybko, jakby bał się, że jeśli będzie z tym dłużej zwlekał, to sam się rozmyśli. Momentalnie doznaję olśnienia.

-Aaa, no tak.

Czeka przez chwilę na jakąkolwiek reakcję z mojej strony, lecz na próżno. Zawiedziony opuszcza ręce.

-A więc?

-,,A więc" co?

Jęczy z poirytowania. Widać, że traci nadzieję, jak i nerwy.

-No weź, przecież obiecałaś. -Robi minę smutnego pieska, po czym krzyżuje ręce na torsie.

-Obiecałam przytulić dziewczynę, a nie chłopaka. -Uśmiecham się sarkastycznie, na co reaguje pokazaniem mi środkowego palca.

#disconnected || andreas wellingerМесто, где живут истории. Откройте их для себя