Rozdział 51 Bez obaw

1.2K 99 7
                                    

**Oczami Lily**
Tak bardzo tęsknie za Huncwotami! Zack okazał się być nikim. Dosłownie. Nie jest śmierciorercą, ani nie jest w Zakonie. Usiadłam na kanapie, nagle obok mnie pojawił się Zack.
-Za dziesięć minut w ogrodzie za domem. Chcę cię widzieć w zwykłych ubraniach-szepnął mi do ucha i musnął mój policzek swoimi ustami. Przy nim nie czułam się jak przy Potterze. Przy Jamesie czułam się jak księżniczka, a przy nim? Jak niewolnica. Rita podeszła do mnie i dała mi idealnie złożone ubrania. Na dworzu było +20°C. Weszłam do łazienki, którą wcześniej wskazała mi pięciolatka. Ubrałam się w ciuchy przygotowane przez Zacka. Spodenki były krótkie z czarnego jeansu i do tego granatowa bokserka z trójkątnym wycięciem na plecach. Zdecydowanie nie mój styl. Ubrana i umyta poszłam do ogrodu. Na wszelki wypadek moje ubrania pomniejszyłam i schowałam do kieszeni w spodenkach.
-Zack? Co chciałeś?-zapytałam. Zack przybliżył się nagle, czego sobie nie życzyłam i położył swoje ręce na mojej talii. Źle się z tym czułam, nie chciałam z nim mieć nic do czynienia. Nagle musnął mnie w policzek, znieruchomiałam. Nie docierało do mnie, że ten miły facet może być taką świnią! Wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Wsadził swoją łapę za moją koszulkę. Chciałam się wyrać, ale nie mogłam, był za silny. W końcu przestał.
-Mała, spokojnie-powiedział i kontynuował poprzednie zajęcie. Płakałam, wyrywałam się, nic z tego.
-Skoro nie, to nie. Mamy jeszcze czas-powiedział, a ja ruszyłam biegiem las.
Na szczęście od paru tygodni byłam nie legalnym animagiem. Tak, Lily Evans to nielegalny animag. Moja zwierzęca forma to łania. Wyobrarzacie sobie rudą łanię? No właśnie, nie. Byłam roztrzęsiona i wystraszona. Bałam się, że mnie znajdzie. Co za potwór! Niby w Zakonie!
**Tymczasem Oczami Jamesa**
Szukaliśmy Lily w formie animagów. Luniek został w domu z rodzicami na wszelki wypadek gdyby wróciła. Pobiegłem nad nasze jezioro, Syriusz pobiegł w las. Nad wodą, zobaczyłem rudą łanie. Zwidy? Podszedłem do niej, była wykończona. Chyba mnie nie zobaczyła. Nagle przybrała formę człowieka... Lily! Szybko się zmieniłem w człowieka.
-Lily!-powiedziałem, a dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Płakała?-Lilka, co się stało?-zapytałem.
-Chcę Syriusza-powiedzała, a jak na zawołanie pojawił się Łapa. Zanieśliśmy zmęczoną i zapłakaną Evans do mojego domu. Syriusz po rozmowie z nią opadł na kanapę i nic nie mówił.
-Syriusz, co się stało?-zapytał Remus.
-Jakiś Zack-szepnął.
-Co jej zrobił?-zapytał ponownie Lupin.
-On to debil, ona mu się wyrwała i uciekła w las-powiedział załamany.
-Jest sama?-zapytałem.
-Nie, twoja mama z nią siedzi-powiedział Syriusz blado się uśmiechając.
-Wiem!-krzyknął Luniek i wstał z kanapy.
-Co?-zapytaliśmy z Łapą.
-Wymarzemy jej i nam to z pamięci!-krzyknął uradowany.
-To nie jest najgorszy pomysł-powiedziałem i od razu poprosiliśmy moją mamę na słówko.
-Co chcecie chłopcy?-zapytała mama.
-Bo widzisz mamo, chcemy dla Lily jak najlepiej, więc pomyśleliśmy o usunięciu jej i nam tego z pamięci-powiedziałem.
-Chłopcy, to nie jest aż taki zły pomysł-powiedziała Dorea i chwyciła różdżkę.
****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_ forever

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Where stories live. Discover now