Rozdział 32 Wyjazd

1.6K 116 4
                                    

**Oczami Jamesa**
Przez ostatnie trzy dni Lily nie mogła przestać płakać. Oczywiście, że próbowałem ją pocieszać, na wszystkie sposoby! Jednak, cały mój wysiłek poszedł na marne.
- Lily?-wszedłem do jej domotorium i usiadłem na jej łóżku. Oczy mojej ukochanej były podkrwawione i opuchnięte od płaczu. Ciągle chowała twarz w dłoniach.
-Tak? Przepraszam. Jutro pogrzeb rodziców...-szepnęła i otarła chusteczką łzy.
-Zgadza się. Pojedziemy jeszcze dzisiaj do moich rodziców, tam przenocujemy trzy dni-powiedziałem.
-Yhm... Ale na pewno twoi rodzice nie mają nic przeciwko?-zapytała i przestała płakać.
-Lilka, na sto procent-powiedziałem i uśmiechnąłem się pod nosem.
- To ja się zacznę pakować-szepnęła, lecz po chwili do domotorium dziewcząt wparowała McGonagall.
-Pani profesor, ja nic nie zrobiłem!- powiedziałem wstając z kanapy i unosząc ręce w geście obronnym.
-Wiem Panie Potter. Ja do Panny Evans, profesor Dumbledore chcę cię widzieć. Hasło to budyń-powiedziała nauczycielka i odeszła.
-Jim...-szepnęła, ale jej przerwałem.
-Kochanie, idź. Ja cię spakuję-powiedziałem, a ona się ciepło uśmiechnęła i odeszła w stronę drzwi. Muszę się zabrać do roboty...
**Oczami Lily**
Po co Dumbledore mnie wzywa?! Zrobiłam coś złego?! Stanęłam przed drzwiami do gabinetu dyrektora i wypowiedziałam hasło. Łzy mi już nie płynęły strumykami, wiedziałam że rodzice nje chcieliby bym płakała. Drzwi się otworzyły, a w wielkim czerwonym fotelu siedział sam, Dumbledore. Jego gabinet nie był wielki, raczej średniej wielkości pokój był bardzo przytulny. Po lewej stronie biórka był wielki kominek. Po prawej, na ścianie wisiały portrety byłych dyrektorów Hogwartu. Na przeciwko biórka były trzy mniejsze, czerwone fotele. Na ścianie nad fotelem dyrektora był herb Hogwartu, co najdziwnjejsze, na jego biórku stała ruchoma fotografia Huncwotów, mnie, Ann i Dorcas! Na zdjęciu, byli trzej Huncwoci z Ann i Dorcas, a na środku ja i James całujący się... Nie zaprzeczę, że to dziwne... Nie pamiętam tego zdjęcia. Z transu wybudził mnie głos Albusa:
-Lily?-zapytał.
-A... Tak?-popatrzyłam się na niego zdezoriętowana, a on siętylko zaśmiał, ale po chwili powiedział poważnym tonem.
-Lily, wiem że jesteś dobrą uczennicą, oh! Nie przepraszam! Najlepszą. Ale widzisz... Ostatnie wydarzenia wpłynęły na ciebie nie najlepiej, wiec składam ci ofertę, odejścia z Hogwartu. Zaliczyłabyś testy, które pozwoliły by ci zakończyć szkołę. Zrobisz jak będziesz uważała-powiedział, a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Panie dyrektorze, z powodu śmierci moich rodziaców i przyjaciół, nie będę rezygnować ze szkoły. Zamierzam się z tego wyleczyć. Nie chcę kończyć wcześniej tej szkoły, to miejsce jest dla mnie jak dom. Więc jeżli mi pan pozwoli, zostanę-zakończyłam swój monolog, a Dumbledore popatrzył na mnie dziwnie, a po chwili powiedział.
-Lily, jestem z ciebie bardzo dumny. Doprawdy. Jesteś prawdziwą Gryffonką-powiedział, a potem dodał-Będę zaszczycony jeżeli zostaniesz w Hogwatcie, ale jak na razie, idź do Jamesa, bo inaczej w swojej walizce znajdziesz pełno petard-powiedział i się uśmiechnął, odwzajemniłam ciepły uśmiech i popędziłam do Pottera.
-Jim, jesteś już gotowy?-zapytałam.
-Tak Skarbie. Przeszło ci już?-zapytał z troską.
-Tak. Doszłam do wniosku, że moi rodzice nie chcieliby bym płakała-powiedziałam.
-No i słusznie. Spakowałem cię-powiedział radośnie.
-To super. Nie mogę się doczekać poznania twoich rodziaców-powiedziałam i go przytuliłam.
*****
Witajcie!
Przepraszam za dość długą nieobecność. Postaram się to nadrobić ;) Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję o 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Where stories live. Discover now