Rozdział 20 Nieszczęśliwe święta...

2K 134 12
                                    

**Oczami Lily**
Wstałam o 10 rano. Pod moim łóżkiem było z około siedem prezentów. Oczywiście byłam sama w domotorium postanowiłam zanieść prezenty dla wszystkich Huncwotów. Poszłam więc do ich domotorium, wiedziałam jak się tam wchodzi, bo Jim mi pokazał. Weszłam tam oczywiście był tam nieposkromiony bałagan, z wyjątkiem ostatniego łóżka, które zajmował by Remus, ale go teraz nie ma. Pierwsze łóżko jest Blacka, spał on twarzą w poduszce, szybko podłożyłam mu prezent i podeszłam do łóżka obok, spał w nim James i wymamrotał przez sen moje imię, słodkie, zrobiłam to samo co u Syrusza również z łóżkiem Jamesa.Nie chciałam sama odpakowywać prezentów więc poczekałam na Rogasia i Łapcię. Po godzinie weszli ze swoimi pakunkami do Wspólnego Pokoju.
-Heej Liluś-powiedział zaspany James w piżamie świątecznej z reniferami i pocałował mnie w czoło.
- Hej Reniferku-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Haha! RENIFER!-śmiał się Black.
-A ty? ELFIE?!-zaśmiał się Potter.
-Dobra nie kłócić się-owiedziałam stając pomiędzy nimi w czapce Mikołaja w różowej piżamie.
-Dobrze Pani RENIFEROWO-zaśmiał się Syriusz za co dostał ode mnie w tył głowy.-AU!-krzyknął Łapa masując się w potylicę.
-Głupota boli Łapciu-powiedział James obejmując mnie.
- To co? Prezenty!-zmieniłam temat, a oni rzucili się na swoje pakunki jak małe dzieci.
Od Dorcas dostałam szminkę, od Remusa-książekę, od mamy i taty-miotłę?!, od Syriusza-cienie do powiek, od Smarka- karteczkę z nadrukiem "Zginiesz marnie SZLAMO!" wolałam nie pokazywać tego papieru Jamesowi..., od Petunii- obrazek z mugolską złą czarownicą, i od Jamesa- mój ulubiony kwiat z drzewa pod, którym pierwszy raz mnie pocałował i... Jego bluzę! Z jego nazwiskiem założyłam sobie ją szybko i rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go w usta, pocałunek oczywiście odwzajemnił.
-Dzięki za prezent Lily-powiedział Syriusz.
- Nie na za co-powiedziałam nadal będąc w objęciach mojego ukochanego.
- Lily dzięki za prezent-powiedział James całując mnie w policzek.
-Idziemy do Wielkeij Sali?-zapytał Syriusz.
-Tak. Przecież jest wigilia-podsumował James.
-To może najpierw się ubierzecie?-zapytałam, a oni od razu pobiegli do łazienek. Syriusz wszedł do naszego domotorium i tam się ubrał w naszej łazience, Potter wparował do łazienki Huncwotów.
-Idziesz z nami?-zapytał James.
-Później dołączę. Muszę się jeszcze ubrać- powiedziałam wchodząc do domotorium dziewcząt.
Zanim ja weszłam chłopaków już nie było. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Pozostałam w luźnym koku.
Chciałam już wychodzić, ale zobaczyłam coś ciekawego, Rogacz dostał prezent od Ann?! Zaraz jest karteczka: James, jutro masz być i mnie w domu. Rodziców nie ma. Będzie Ognista dziewczyny i Huncwoci. Narka!!
Ann.
Czułam, że się we mnie gotowało. Idzie na imprezę gdzie będzie Ognista i dziewczyny! To chyba jasne, że Potter się ochla i mnie zdradzi! Zobaczyłam, że na stoliku była już odpowiedź:
Jasne. Mógłbym u Ciebie zostać na sylwestra? Lilce się wmówi, że mam chorą babcie i muszę jechać. Wiesz gdzie Ognista i dziewczyny tam i James Potter!
Twój Rogaś.
Nie dość, że on chce mnie oszukać to jeszcze zdradzić! Nie wiedziałam, że James jest Ann, cóż. Niech sobie jedzie mam go w dupie! Będę tylko udawać!
Poszłam do Wielkiej Sali na środku stała dziewczyna i całowała się z Jamesem! I Syriusza przy tym nie było?! Gdzie Syriusz, nauczyciele i Jim jest ta dziewczyna?!
Przyjżałam się bliżej... Nie możliwe! To przecież....
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Przypominam o 🌟 i
By Huncwotka_forever
Pozdrawiam💖💖

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz